Nie prawda! Zakończenie jest świetne. Bardzo mi się podobało, że nie było klasycznego pojedynku, że stoją na przeciwko siebie i kto pierwszy ten lepszy. To by wszystko popsuło! A moment gdy spotykają się na rogu uliczki - znakomity!!!

Nie zgodzę się z tym. Zakończenie bylo naprawde dobre. I tym lepsze że nie było pojedynku o jakim piszesz. Powielanie utartych schematów jest czesto nudne. Pokłony dla rezysera iż wyszedł po za shcematyczność westernow.

...yyy...jeśli uważasz że końcówka gdzie jest pojedynek i jak Gary Cooper rzuca gwiazde pod nogi współobywatelom i w tle słychać ballade "high Noon" jest nieudana to...lepiej nie oglądaj filmów artystycznych bo ich nie rozumiesz, zobacz sobie coś w stylu "Aniołki Charliego"

Niezbyt efektowna to jest Twoja ortografia. Z całym szacunkiem...kto to pisze recenzję ze słowem "dziewiądka"? Zakończenie tego typu, jakie chciałbyś zobaczyć kompletnie pozbawiłoby ten western świeżości, która tak go wyróżnia spośród innych westernów.Oglądam ten film ciagle i za każdym razem obgryzam paznokcie z napięcia, mało mi pot nie spływa gdy widzę jak Kane chodzi po mieście i szuka kogokolwiek do pomocy, jakie smutne jest gdy jedynie dzieciak i ślepy na jedno oko starzec ofiarują mu pomoc. To jest arcydzieło nie tylko westernu, ale całej kinematografii. A Gary Cooper....popatrzcie tylko na wyraz jego twarzy gdy opuszcza go ostatni "ochotnik". I wreszcie pojedynek..prawdopodobnie tak by się potoczył w rzeczywistości (to, że fabuła każe mi tak mysleć to wielka zaleta tego filmu). Nie ma żadnego teatru z archetypicznym staniem na przeciwko siebie. Nie ma tam ani jednej niepotrzebnej sceny. Poza tym stwierdzam, że Gary Cooper ze swoimi długimi nogami w kowbojkach i kapeluszu,bez cienia uśmiechu na swojej zabójczo męskiej twarzy spędził mi sen z powiek na wiele nocy:)