Nic ciekawego, można obejrzeć, ale przegadany, napisów mi się później już nie chciało czytać. Piękny Leo udający Jamesa Bonda do czego pasuje jak pięść do nosa i Crowe tylko gada z nim przez telefon robiąc na przemian dwie miny (spojrzenie z okularów i znad okularów i to cała jego rola). Co jakiś czas jakaś akcja ale też bez rewelacji. Taki sobie filmik pokazujący jak amerykanie sobie radzą z terroryzmem.