Troszkę lepszy od "Kolekcjonera", ale nadal miejscami nudzi. Tutaj jest odwrotnie niż w "Kolekcjonerze". Tam pierwsza połowa filmu była energiczna, druga zaś już nudna. Tutaj jest na odwrót, pierwsza połowa filmu aż się prosi aby ją przespać. Akcja dopiero nabiera tempa w drugiej połowie filmu, gdy rozwiązują się wątki i akcja zmienia się jak w kalejdoskopie. Michael Wincott w roli porywacza był zabójczy, on się nadaje do takich ról. Morgan Freeman w roli znanego z "Kolekcjonera" doktora Alexa Crossa, jak zawsze świetny. Monica Potter w roli Jazzie też może być. Przynajmniej dobrze wiedzieć, że jest to prequel "Kolekcjonera". Jak dla mnie to dobry thriller, nic więcej. Szkoda, że nie wykorzystali w pełni potencjału jaki drzemał w książce. Moja ocena to 7/10.