dobrze powiedziane (napisane) :)

Potwierdzam i polecam :)

Yep, trzeba się pod tym podpisywać, dobrze powiedziane - film warty obejrzenia, świetne napięcie. "Fizjologom się wiadomo takie rzeczy nie śnią" :) oni zawsze coś znajdą nawet w filmie science-fiction. lol odnoszę się do wypowiedzi S0LTYS

"Film klimatyczny i wart obejrzenia" pod tym stwierdzeniem podpisuje się wszystkimi koniczynami z jednym "ale". Chociaż raczej powinno być "ALE". W momencie w którym załoga powraca z Icarus I film traci to wszystko co przykuwało do ekranu przez jego pierwszą część(no może poza muzyką, która jest na poziomie dodajmy, że wysokim). Dlatego za pierwszą połowę wystawiłbym 8 może 8+ druga zasługuje najwyżej na 4.

Sam film jest dość przyzwoity, a z ludzkiego(nie zaś pseudo-naukowego z dziedziny błędów i domysłów) punktu widzenia ciekawy. Ten klimat budowany przez muzykę Johna Murphy, jest momentami oszałamiający. Oczywiście main thame jak już zapewne nie jedna osoba wspominała, jest przerobioną wersją tej z 28 days/weeks later, co oczywiście nie zmienia faktu że ma w sobie to coś ;-)

Pozdrawiam 8-)

Film według mnie bardzo dobry. Od tego jest science fiction by wymyślać coś co "może" lub "na pewno" się nie wydarzy. Nie ma co patrzeć na błędy filmowe, naukowe i fizyczne. Świetna muzyka, która dodaje klimatu. 8/10.

(uwaga spoiler)
Wszytko pieknie ladnie ale science fiction to science fiction, wiec umieszczanie (SPOILER!!!!!) "diabla" w filmie o kosmosie niezbyt trafia w moje wyobrazenie o tym gatunku. Ogolnie mowiac pierwsza czesc filmu to jak dla mnie 9/10 (niby nic sie nei dzieje ale ten klimat ;]), nastepnie zaczynaja sie czary mary diably itp. i caly budowany obraz i klmiat sie wali...

Faktycznie klimat trochę siada w drugiej połowie przez ten zabieg lecz sama koncepcja nie była zła. Miał pokazać co 18 miesięcy robi z człowiekiem w kosmosie a potem jeszcze 7 lat samotności . O podobnym szaleństwie było na przykład w Pandorum . Także pomysł miał potencjał ale wyszedł cienko

zgadzam sie w 100%