6,7 44 tys. ocen
6,7 10 1 44305
6,5 19 krytyków
W stronę słońca
powrót do forum filmu W stronę słońca

Amerykanie, tradycyjnie przy realizacji filmu, stworzyli własną fizykę - człowiek nie zamarźnie w przestrzeni kosmicznej, bo panuje tam prawie-próżnia (mało atomów, a więc nie mamy wobec czego wytracić ciepła organizmu). Także akcja z owijaniem się osłonami termalnymi(?) żałosna. Prędzej by im promieniowanie krzywdę zrobiło.
Co do nieścisłości scenariusza- [SPOILER]skoro w jednej scenie okazuje się, że fizyk jest najcenniejszym członkiem załogi, bo jako jedyny[sic!] potrafi odpalić ładunek (czyli pociągnąć dźwignię-szalenie skomplikowane) to dlaczego wcześniej kapitan wybiera akurat jego do naprawy osłon i naraża jego życie, wiedząc jak niebezpieczne jest to zadanie?
Druga połowa jakoś mi się z Ukrytym wymiarem skojarzyła, tylko że tam zło było metafizyczne, ciekawe czym tutaj wytłumaczyć nieśmiertelność opętanego kapitana Ikara I.
Mimo wszystko daje 7, to jeden z tych filmów, gdzie człowiek wie, że to głupie ale i tak mu się podoba (przynajmniej ja tak mam w tym przypadku).

ocenił(a) film na 8
raptusV

Dobry opis :) Już oglądałem ten ten film w kinie na premierze i dzisiaj własnie go sobie przypomniałem i faktycznie takie głupoty się zdarzają jak wysyłanie najważniejszej osoby na możliwą śmierć, zwłaszcza że nie miał tam iść w pierwszej kolejności i nie powinien był iść badać pierwszego statku. Będąc kapitanem takiego kursu postąpił bym zdecydowanie inaczej a na pewno na wszelki wypadek przeszkolił bym resztę załogi do odpalenia ładunku. Nigdy nie wiadomo co się stanie :) Jakiś psychopata morderca samobójca albo psychopata morderca odporny na słońce albo psychopata zapominalski samobójca :D

Niestety trzeba pamiętać o tym że gdyby wszystko było takie ułożone to było by nudne i nie wzbudzało poirytowania sprzyjającego dyskusji :D

ocenił(a) film na 8
Mayoris

odpalenie ładunków wcale nie polegało na pociągnięciu dźwigni - Capa musiał najpierw je wystrzelić, a potem uruchomić ręcznie. Zaś co do nieśmiertelności pinbeckera to było przecież wyraźnie pokazane, że ikarus I miał w pełni sprawne systemy podtrzymywania życia. Co do reszty zgoda - ale jakbym chciał oglądać film zgodny z prawami fizyki, to bym sobie włączył discovery albo coś... Za samą muzykę film zasługuje na dobrą ocenę

ocenił(a) film na 4
raptusV

Mnie zastanawia inna kwestia xD - mianowicie jak chcieli odlecieć od słońca po odpaleniu ładunku skoro słońce ma dużo większą grawitację niż ziemia xD
I te dopalacze na tym ładunku - grawitacja słońca zrobiła by swoje xD

Ale tak tylko pisze nie żebym się czepiał bo to nie jest film dokumentalny i ma być fajny a nie prawdziwy xD

Luna86

Jako Kapitan Oczywisty już spieszę z wyjasnieniami xD

Otóż gdyby nie dopalacze, które miały za zadanie zmnienićć prędkość całej konstrukcji defacto (pomijam już że musieliby ustawić się trochę pod innym kątem ale wtedy by cała ta tarcza przestała ich chronić, może powinni prawie kolistą zrobić ;)) Musisz wiedzieć, że oni nawet lecąc pozornie prosto na słońce poruszali się tak naprawdę po eliptycznej orbicie wokół niego. Żeby "wylądować" musieli zmnieić prędkość, tak aby orbita zamieniła się w tor balistyczny (łuk) który miałby punkt lądowania włąśnie gdzies na powierzchni słońca.

Statek nigdy nie ucieknie grawitacji Słońca, z resztą cały czas był jej poddawany. Znów kłania się to, że nic nie lata w kosmosie po prostej tylko po orbitach. Przecież nawet startując z Ziemi Słońce już na niego działało. Żeby uciec ze strefy wpływu i wrócić na ZIemię, musiałby dolecieć do perygeum czyli miejsca gdzie orbita jest najbliżej słońca i odpalić silniki. Wtedy wykorzystałby tzw katapultę grawitacyjną żeby wylecieć w kierunku Ziemi i tam złapać się w jej strefę oddziaływania. Oczywiście to wszystko tylko w teorii bo raz, okrążenie Słońca zajęło by im sporo czasu, dwa Słońce musiałoby być pod odpowiednim kątem w stosunku do Ziemi, no ale zakłądamy że skoro wysłali misję to akurat warunki były sprzyjające. (Np żeby w ten sposób dolecieć na Marsa i go nie minąć, pamiętaj ze latasz elipsami nie po prostej, możemy wysłać statek tylko dwa razy w roku w odpowiednim momencie :)

Kosafwc

Początek zjadło. - Otóż gdyby nie dopalacze, które miały za zadanie zmienić prędkość całej konstrukcji to nie polecieliby na słońce tylko zostali na orbicie tak jak to miało miejsce podczas dokowania do drugiego statku. - Teraz ma to większy sens :D