6,7 44 tys. ocen
6,7 10 1 44305
6,5 19 krytyków
W stronę słońca
powrót do forum filmu W stronę słońca

Każdy, kto krytykuje ten film za brak wiarygodności, chybia ze swoimi komentarzami jak osoba
winiąca Pinokia za brak realizmu historycznego. Litości! Przecież nie o to tam chodzi! W tym filmie
najważniejsza jest rewelacyjnie budowana, kapitalnymi zdjęciami i muzyką, atmosfera napięcia,
osamotnienia (podkreślone przez moment utraty zasięgu do Ziemi) i dosłownie i w przenośni
gigantycznego zagrożenia ze strony słońca, w którego, nomen omen, stronę się udają. Na wierzch
wychodzą celowo przerysowane charaktery, każdy zupełnie odmienny u każdego z członków
zalogi. To prawdziwe studium charakterów z fantastycznymi efektami specjalnymi w tle.
Zaś to co się dzieje w kapsule po wleceniu do Słońca to już kompletnie fantazja reżysera i
wienczace to ujęcie rozjaśnienie ekranu tylko podkreśla symboliczny charakter tej sceny.

Moim zdaniem rewelacja.

ocenił(a) film na 4
wasu6

Pionkio nie musi się trzymać realiów historycznych, bo nie jest filmem historycznym. Ale jeśli np. w Braveheart nagle pojawiłby się Pionokio na drewnianym koniu, prowadzący do szarży przeciw Anglikom, to byłaby dla filmu katastrofa.
Jeśli np. w Lawless nagle pojawi się Wróżka Grawituszka, machnięciem różdżki wyłączy grawitację i wszyscy poszybują, jak to w nieważkości, to też nie będzie fajnie.
A w Sunshine mamy się cieszyć, że w filmie science fiction Wróżka Grawituszka włączyła w stanie nieważkości normalne ciążenie, Ikarus 1 czeka sobie na spotkanie z następcą zaparkowany, a może zakotwiczony nieruchomo w pobliżu Słońca, natomiast wyświetlacz w sali obserwacyjnej jest zaprojektowany jako śmiertelna broń.
Najśmieszniejsze jest to, że film miał jakoby konsultanta naukowego. Raczej chyba naukawego ;)
Rozumiem, że skoncentrował się na pseudonaukowych głupotach typu Q - balls rozsadzające Słońce i bomba zbudowana z ciemnej materii, mógł jednak wynajać jakiegoś podwykonawcę, może gimnazjalistę. No nie wiem, jak wygląda teraz nauczanie fizyki w gimnazjum, ale dawniej w 8 klasie podstawówki solidni uczniowie mieli wiedzę wystarczającą, żeby sprostować takie babole.
Konwencje filmowe jak najbardziej można łamać i mieszać. Tylko trzeba to robić inteligentnie, a nie tłumaczyć ewidentne wpadki i kpiny z praw fizyki przekraczaniem konwencji.
A tak w ogóle, co to znaczy "wienczace"?

ocenił(a) film na 9
aklekot

Pozostaje mi jedynie powtórzyć to, co napisałem na początku - nie o aspekt naukowy tutaj chodzi i poziom nauczania fizyki w gimnazjach ma równie mało wspólnego z tym filmem co prawda historyczna z Bravehartem (tak btw).
Bo jak zaczniem się czepiać, że ekran jest zabójczą bronią to równie dobrze możemy powiedzieć - "ale jak to, z czego był ten ekran zrobiony? To jakaś brednia! Przecież nie mamy takich materiałów." Ano nie mamy, tak jak nie mamy technologii do tworzenia sztucznej grawitacji czy statku pasażerskiego zdolnego do jakiegokolwiek dłuższego lotu w ogóle. To nie jest program popularno naukowy na Discovery Science, tylko film scienc-fiction (polecam przeczytać to dwa razy, powoli, aż człon "ficion" dotrze do świadomości).
A jeśli już się chcemy rozsądnie czepiać to cały pokój "naświetleń" słonecznych jest dodany wyłącznie dla efektu, bo przecież aby działać musiałby mieć w/w szybę skierowaną faktycznie w stronę słońca a tymczasem całość przecież leciała za tarczą termiczną i wspomniany pokój znajdował się (co było widać na ujęciach z zewnątrz), z boku ich pojazdu.
Errata: jest "wienczace" miało być: "wieńczące".

ocenił(a) film na 4
wasu6

No i tu brak zgody, bo film jest science fiction tylko w snach twórców i zapowiedziach.
Science fiction nie może kpić sobie z praw fizyki, choć może przedstawiać sposoby obchodzenia tych praw.
Ale w Sunshine została tylko kpina z fizyki. Ludzie w nieważkości po prostu sobie chodzą jak po ziemi. I nawet nie ma słowa o tym, czy to sztuczna grawitacja, czy Wróżka Grawituszka. W rzeczywistości jest to więc gatunek bullshit fiction.
Załapałeś, o co chodzi z tym "pokojem naświetlań". Dodany dla czystego efektu - ok., w takim razie równie dobrze można dodać dla efektu czarodzieja Voldemorta. Pasuje do statusu ontologicznego filmu dokładnie tak samo, jak okno na słońce vel zabójczy monitor.
Rozumiem, że tobie nie przeszkadzają takie efekty. Ludzie jako źródło prądu w Matriksie też pewnie ci nie przeszkadzali. Mnie takie babole, które w dodatku dałoby się prawie zerowym kosztem poprawić, przeszkadzają do tego stopnia, że psują przyjemność z oglądania filmu.

ocenił(a) film na 9
aklekot

Pozwólmy sobie zatem mieć odmienne zdanie. Wszakże kontrowersje wokół filmów tylko dodają im smaczku.

ocenił(a) film na 7
aklekot

Ja też jestem scjentystą, ale nie przesadzaj - u "guru" SF, z Lemem, Dickiem i ABC na czele, też prawa nauki są naginane poza granice wiarygodności. Fajnie, że jest "licentia poetica"!

ocenił(a) film na 9
aklekot

aklekot! Człowieku! To po jakiego się tymi babolami tak katorgujesz? Ja cie nie kumam - masochista jakimś jesteś czy co? Z tym ze oni to sa po zabiegu zadowoleni - a ty nic jak tylko narzekasz! To ty jeszcze nie wiesz, ze ci takich filmów nie wolno ogladac? Wez ty chłopie sobie zbuduj jakiś bunkier. Się tam zakop i będziesz miec spokój! Bo takie dziwy to musisz chyba na każdym kroku spotykac - i jak za każdym razem zaczynasz tak biadolić - no to chłopie... to mozna tylko tym co maja cie na codzien - serdecznie wspolczuc!!! loooo maaatko!

ocenił(a) film na 4
Wikus_Van_De_Merwe

"Chłopie! Chłopie!" film jest po prostu głupi i kolega powyżej bardzo słusznie to zauważył, a Wy sobie głupotę będziecie tłumaczyć metaforyką i przesłaniem wymagającym kpienia z zasad rządzących światem. Zresztą te wychwalane zdjęcia i muzyka też takie super-genialne nie były, film-średniak, czasem nawet śmieszny.

ocenił(a) film na 9
Witeczek

no i następny z nawiedzonych frustratów, który przybywa z odsieczą czy też dorzucic do pieca i zmiażdżyc dzieło (pardon tu gniot raczej!) doszczętnie... I co z tego że gówno wie, gówno widział i slyszał - bo liczy się tylko: gówno - to brzmi dumnie...
Owoce wieloletniej pracy, potwierdzone niezliczonymi badaniami laboratoryjnym przez Rzesze naukowców, pozwoliły mu również dostąpic do tego zaszczytnego grona, bo przecież wypróżniając się to tu i tam niemal codziennie, osiągnoł co najmniej tytuł docenta... On doskonale wie co to:
Gówno Duch - czujesz że wyszło, ale nie ma go w kiblu
Gówno Czyste - czujesz, ze gówno wyszło, widzisz je w kiblu, ale nie zostawia śladów na papierze toaletowym
Gówno Mokre - podcierasz się 100 razy, ale wciąż czujesz, że trzeba jeszcze raz, wiec musisz włożyć trochę papieru do gaci, żeby się nie pobrudziły
Gówno Druga Fala - kiedy wstajesz i podciągasz spodnie, zdajesz sobie sprawę z tego że to jeszcze nie koniec i znowu siadasz
Gówno Pękająca Żyła Na Ciemieniu - ciśniesz tak mocno ze dostajesz apopleksji
Gówno Gigant - wysrasz tyle, ze tracisz 15kg
Gówno Kłoda - tak długie, ze boisz się spłukać bez wcześniejszej fragmentacji
Gówno Gazowe - jest tak głośne ze palisz się ze wstydu gdy wychodzisz z publicznego klopa
Gówno Kukurydza- jak sama nazwa wskazuje
Gówno Naciągniecie kręgosłupa- jest tak bolesne ze myślisz - wysrałem chyba kręgosłup
Gówno Uderzenie mocy- wychodzi z prędkością ponad dźwiękową, a gdy wpada ochlapuje ci dupę
Gówno Co Ma Wisieć Nie Utonie - nie chce się oderwać od tyłka, musisz sobie pomóc szczotką.
Gówno Gehenna - (nazwa jednego z wcieleń szatana) - pomrą ci, którzy to zobaczą.
Gówno Ornitologiczne - tak śmierdzi, że okoliczne ptaki spadają martwe z drzew, a zięba rdzawka zmienia kolor upierzenia na fiolet.
Gówno Wild Thing - po skończeniu chce ci się śpiewać, i jesteś tak szczęśliwy, że zapominasz się podetrzeć.
Gówno Das Boot - wpadając do muszli powoduje pęknięcie glazury.
Gówno Romantyczne - po zakończeniu srania serce ci szybko wali, i masz łzy w oczach.
Gówno Próżniowe - tworzy takie podciśnienie, że zasysasz całą wodę z kibla
Gówno Filmowe - oglądając go widzisz co jadłeś przez ostatnie pół roku
Gówno Wigilijne - ości z karpia przechodzące przez twój odbyt sprawiają że śpiewasz kolędy piękniej niż zwykle
Gówno Noworoczne - charakteryzujący się serią wybuchów przy zetknięciu z wodą, pozostawiając ślady w kształcie sztucznych ogni na ścianach kibla
heeee-heeee... cyż nie urocze? I jaki Zeitgeist.... aaah i tego najważniejszego niezapominając:
Gówno Merytoryczne - stanowi treść samą w sobie twojego srania!!!! ;D
A więc - Nie ma tego złego co by nam nie wyszło.
Wesołego... hej kolęda... kooolędaaaaa!!!!!

ocenił(a) film na 7
Wikus_Van_De_Merwe

Że też Ci się chciało! Załóż kabaret albo zacznij pisać książeczki dla dzieci - kto wie...?
Pozdrawiam z sympatią.

ocenił(a) film na 8
aklekot

Science-Fiction, hmm, cóż to może znaczyć po angielskiemu? A, czekaj, czyżby fikcja naukowa? Człowieku... Pokaż mi film S-F w którym na statkach kosmicznych w przestrzeni nie ma (sztucznie zapewne generowanej) grawitacji ... Chyba tylko w filmach o Apollo i może paru podobnych. Poza tym, jeśli według Ciebie każdy film S-F powinien się trzymać praw fizyki, to skreśl z listy jakieś 90% filmów z tej kategorii, bo strzelające lasery, napędy ponad świetlne i wszystkie inne dziwactwa, których jeszcze nie doświadczamy i nie wiadomo czy ą w ogóle możliwe nie powinny w filmach występować. Jeszcze wracając do filmu, to w sali obserwacyjnej, choć nie jestem pewien na "stówę", nie był to wyświetlacz, tylko ekran z filtrem. Jedyne czego można się przyczepić jako jakiś poważniejszy błąd naukowy, to ruch Merkurego na tle słońca. Już nawet uwzględniając fakt, że byli względnie blisko i oglądali to na dużym tle, to wciąż jego prędkość wydaje się być przesadą.

Z innej beczki dodam, że najbardziej podobała mi się ich fascynacja, wręcz obsesja u niektórych, na punkcie słońca ;)

ocenił(a) film na 10
aklekot

Znajdź mi obojętnie jakie dzieło (czy to film, czy książka) stricte sci-fi bez błędów odnoszących się do praw nauki. Wszystkie są wypaczone i właśnie dzięki temu gatunek ten jest tak interesujący

ocenił(a) film na 7
wasu6

Stary im tego nie uświadomisz dla nich film sci-fi musi byc realny i przestrzegac dzisiejszych praw fizyki, jezeli nie jest realny to nagle wszyscy są fizykami optykami i nie wiadomi kim, niektórzy zobaczą film sci-fi i im sie wyobraźnia wyłącza nawet najmniejszego błędu nie mogą wybaczyć i usprawiedliwić

użytkownik usunięty
spider68

gwiezne wojny to tez niezłe gówno, sokół millenium osiągał 1,5 prędkości światła, a ścigacze miały napęd antygrawitacyjny. zero realizmu, straszne gówno. fanów "prawdziwego", realnego sci-fi zachęcam do obejrzenia "czasu apokalipsy" albo "iron sky", powinien wam stanąć

ocenił(a) film na 6

Co kolwiek by nie mówić, film za końcówke powinien otrzymać wyróżnienie, Ogladałem go ze sceptycznym nastawieniem, i jak całość mnie nie powaliła, dla zakończenia obejrzałbym jeszcze raz. Scenarzyste może i troche poniosło, pomyślał o wielkiej masie słońca i od razu strzeliło mu do głowy zaginanie sie czaso przestrzeni, ale wykonanie fantastyczne. Jak film nigdy nie bedzie stał na równi z wielkimi produkcjami, ludzi , którzy bardziej przywiązują uwage do przesłania niż do sposobu przekazu, a są tacy, będzie zwyczajnie ruszał...

wasu6

zgadzam się , ten film to rewelacja ...dla mnie
oglądam go c̣zęsto,ciągle i ciągle się nim zachwycam...dlaczego ? nie wiem .
po to jest kino żeby budzić w nas emocje a ten film je we mnie budzi,daję mu się uwieść i nic mnie nie obchodzą prawa fizyki,logiki itp.
wpadam łbem do przodu ,nurkuję w te bajkę i sprawia mi to olbrzymią przyjemność...
polecam