Film wczoraj oglądałem. Film wg dobry, ale nie bardzo dobry. Dlaczego? ponieważ nie jest to w zasadzie klasyczne SF, ale dramat o poświęceniu i walce z psychicznym człowiekiem, przy czym dziejące się to wszystko na statku kosmicznym. Pewne skojarzenie mam z filmem Kula. Generalnie teoretycznie można wyobrazić , że film o podobnej treści mógłby dziać na ziemi w przypadku jakiegoś innego zagrożenia. Tutaj zagrożenie idzie od słońca. Film lepszy od "Jądra ziemi" i "Armagadonu", ponieważ elementy psychologiczne są bardziej pogłębione i nie jest to film o "heroicznej" walce o uratowanie świata. Co prawda starają "ratować" swiat, ale tutaj to nie jest istotą samego filmu. Oczywiście efekty są, i film nie jest przeładowany motywami psychologicznymi, bo wtedy prawdopodobnie film byłby nudny i przegadany. Ma wg mnie w odpowiednich dawkach dane różne elementy. Film przyjemnie oglądało, aczkolwiek uważam, że pewne rzeczy zbyt uproszczono i niektóre sytuację są zbyt nierealne, ale z drugiej strony, co my możemy wiedzieć? NASA niby taka profesjonalna już straciła 2 promy kosmiczne!. Rosjanie przynajmniej teoretycznie/oficjalnie NIE. Z kosmonautów głównie ginęli Amerykanie (dumni itd). Czasem po prostu chyba przeceniamy ludzi (niedawna afera, że kobieta kosmonautka próbowała zabić kogoś tam jeszcze). Tak więc jest sporo prawdopodobieństwa, aczkolwiek pewne uproszczenia zapewne są konieczne by film przyjemnie oglądało. Aczkolwiek powiem szczerze, motyw z rozmazanym obrazem i szybkim montażem "pasażera na gapę" mi nie podobał i uważam, że inni też mogą tak to odebrać. To imho jedna z wad tego filmu. Film podsumuję. Fani SF zadowoleni będą. Lubiący dramaty, heroizm, katastroficzne filmy także, ale czy przeciętny widz lubiący tylko efekty? Wątpię. FIlm jest chyba zbyt "głęboki" dla takiego widza - mogą uznać ten film za nudy - film o niczym.......