Wiele malkontentów na tym forum porusza same kwestie naukowe tego filmu, przez co można odnieść mylne wrażenie, że według rozczarowanych to jedyne mankamenty obrazu Boyle'a. Wzorem innego tematu, któremu podkradłem nazwę ( http://www.filmweb.pl/topic/687961/g%C5%82os+malkontenta.html ) postanowiłem się przyczepić filmu i zadać parę pytań jego fanom, a zwłaszcza tym, którzy uznają go za arcydzieło kina SF:
1. Czy uważacie, że film ten jest spójny i nie dzieli się na dwie różne jakościowo części?
2. Na co zwracaliście uwagę, co Was interesowało podczas pierwszej godziny filmu?* Gdyby stanowiła ona oddzielny film, jaki gatunek byście jej przyporządkowali?
3. Co Was ciekawiło w pozostałej części filmu? Jaki gatunek jej byście przyporządkowali?
4. Co fabule daje postać Pinbakera?
5. Na jakie sprawy odczuliście nacisk w dialogach w pierwszej połowie filmu i czy były one równie istotne później lub ewentualnie jakim tematom miejsca ustąpiły?
6. Co zrozumieliście z końcowego dialogu między bohaterem negatywnym i pozytywnym? Jak korespondował on z treścią filmu?
7. Jakie film niesie przesłanie?
8. Ile rozedrganych zdjęć widzieliście podczas pierwszej godziny obrazu?
9. Co sądzicie o innych filmach wpisujących się w stylistykę kosmicznego SF - "Solarisie", "Obcym" czy "Ukrytym wymiarze"?
Dla niektórych te pytania mogą być tendencyjne - może i są. Mnie najbardziej zastanawia, czy ten film można uznać jako całość za arcydzieło SF jak "2001: Odyseję ...", czy też za arcydzieło horroru jak "Obcego".
* - Czyli do momentu, w którym zabezpieczeni folią astronauci wracają na statek.