wlasnie wrocilam z kina i musze powiedziec, ze jestem pod wrazeniem tego filmu. doskonala gra Chrisa Evansa (i calej reszty, ale ja tam podziwialam glownie jego)
wspaniale efekty specjalne i dzwiekowe, fantastyczna fabula (sf z elementami sensacji)
film trzymal w napieciu. do konca nie wiedzialam czy im sie uda czy nie, ach... i to zakonczenie!!! naprawde zaskakujace, nie pasujace do stereotypu 'happy enu'.
byl to film BEZ happy endu i z happy endem - w zaleznosci z ktorej strony sie na to patrzy...

w pewnym momencie brakowalo mi muzyczki z The X Files i charakterystycznych spojrzen Muldera oraz Scully (byl to moment, w ktorym ujrzelismy kapitana statku "Icarus I" - ZYWEGO)