Błędów logicznych jest tu cała masa jak już inni zauważyli, ale nie byłoby najgorzej gdyby autorzy się chociaż odrobinę postarali. Mniej więcej do połowy nie jest źle poza faktem, że strasznie wieje nudą, ale powoli widać jaki obrót przybierają sprawy i jest nadzieja, że może być ciekawie. Łączą się z Ikariusem 1 i tu zaczyna się kaszana. Mogli trzymać się tropu szaleństwa ludzi odizolowanych i byłoby pewnie z tego niezłe (acz szablonowe) kino zapewnie. Skoro już musieli to mogli chociaż wymyśleć, że te roślinki doniczkowe przez 7 lat ewaluowały od promieniowania słonecznego, że wyskoczy jakiś szarak z ciemności... Ale nie, w magiczny sposób gość, który lekko przysnął na plaży przez 7 lat, teleportował się na inny statek, popsuł śluzę po czym... obudził się i zaczął sobie radośnie mordować i rozmywać obraz w kamerze. Genialne w swojej głupocie...
Dobry film SF to nie film pozbawiony absurdu, ale film w którym ten absurd jest konsekwenty i tak przedstawiony, że nie przeszkadza w odbiorze. Tutaj nic się kupy nie trzyma.
W zupełności popieram. Film był tak pięknie i konsekwentnie prowadzony przez pierwszą godzinę, by upaść tak nisko w następnej. Szkoda.
Popieram.Moje skojarzenie było takie,że reżyser ze scenarzystą opróżniali wspólnie skrzynkę z "Jasiem" i niestety efekty widać było z upływem czasu. Gdy skrzynka była już prawie pusta widać już tylko było zamazany obraz i zlepek czegoś. Na szczęście pomysłodawca ścieżki dźwiękowej był abstynentem.