Danny Boyle to dobry reżyser, tylko cóż z tego. Fabuła "W stronę słońca" jest taka idiotyczna, że nawet nie chce mi się zagłębiać w to, jak scenarzysta na to wszystko wpadł. Poza tym wszystko tu jest takie szablonowe i przewidywalne, że aż strach. A ten intruz, jak z "Obcego" to jest normalnie bzdura roku. Nawet aktorstwo jest tu cienkie, pomimo dobrej obsady. Na Boga, kto dał im na to 50 milionów zielonych? :O