Naprawdę bardzo chciałem obejrzeć ten film. Wspaniały temat i duże pole do popisu. Niestety historia usycha. Film jest widowiskowy ale fabułę ma ubogą. Wymyka się wszelkiej logice ukazując absurdy "naukowe" na każdym kroku zaczynając od "czarodziejskiej" grawitacji zmieniającej się co chwilę aż po kwestie techniczne samej misji. Miał być film o poważnej sprawie, ale autorzy potraktowali widzów jak idiotów serwując im historię wyrwaną z kontekstu, bez początku i bez końca. Jedyne co widzimy, to wyolbrzymione sylwetki postaci, ludzi z problemami emocjonalnymi, nawet z zapędami samobójczymi i psychopatycznymi. Załoga to zbiorowisko z pozoru porządnych fachowców, a w gruncie rzeczy ludzi o niestabilnej psychice.

Cała fabuła przebiega tak, że z góry wiadomo co się stanie i jaki będzie finał. Film nie mówi nic o przyczynach tego, że Słońce umiera a przecież jest dopiero w połowie swojego życia. Nic nie mówi o tym w jaki sposób atomówka ma "zapalić" Słońce. Zero jakiegokolwiek "bełkotu" naukowego, tak jakby wszystko było oczywiste. W Armageddonie przynajmniej wyło wiadomo co spowodowało zagrożenie, widać przygotowania do misji i widać jej finał. Tutaj nawet finału nie widać.

Film przypomina Ukryty wymiar do tego stopnia, że można by go uznać za drugą część tamtego. Jedyna różnica jest taka, że tu nie ma piekła i nawiedzonego statku a jedynie religijny psychopata z misją od Boga.

Jeżeli film czerpał z innych, podobnych, produkcji SF, to niestety poskładał razem najgorsze ich fragmenty. Widać, że scenarzyści nie mają nawet najmniejszego pojęcia o podstawach podróży kosmicznych, a zdanie konsultantów naukowych traktują jako punkt wyjścia do jeszcze dziwaczniejszych pomysłów swoich niedouczonych umysłów. Pod tym względem bardziej realnie wypada Star Trek.

Jeżeli ktoś oczekuje ambitnego filmu niech poczeka na Shreka 3 i odpuści sobie teraz wizytę w kinie. Jeżeli oczekuje ciekawej fabuły, niech obejrzy Piratów z Karaibów 3 :-). Jeżeli oczekuje widowiskowego filmu, to serdecznie zapraszam do kina. Niech jednak nastawi się psychicznie na to, że nie zobaczy tego, na co każdy czekał - wielkiego bum i widoku ożywającej gwiazdy. Tego scenarzyści nam oszczędzili - nie wiem czemu, może zapomnieli.