Jaki jest sens ratować ludzkość, skoro w wyniku skucia lodem giną praktycznie wszystkie zwierzęta i rośliny? Wiem że to sci-fi, ale taka zmiana klimatu byłaby ciosem, po którym ludzkość by się nie pozbierała.
A zwierzeta? Pszczoly, bez ktorych nie ma wielu roslin, bez ktorych nie ma pokarmu dla zwierzat i tak dalej? Ocalenie paru gatunkow roslin nie odbuduje miliardow, jesli nie bilionow organizmow ziemskich.