Z góry nadmieniam, że nie jestem fanem filmów s-f, a na pokaz trafiłem przypadkiem.
Ośmioosobowa załoga wyrusza "naprawiać" dogasające słońce. Lecą statkiem Ikarus II uzbrojonym w olbrzymią w skali ludzkiej i zaniedbywalną w skali Słońca bombę która ma zasilić naszą gwiazdę...
Moim zdaniem film raczej kiepski. Fabuła dość nieskomplikowana. Scenariusz pełny nieścisłości i błędów merytorycznych rodem z Jamesa Bonda: od skakania w otwartej przestrzeni kosmicznej bez skafandra poprzez gaszenie pożaru powietrzem którego brakuje do oddychania na uzdrawianiu Słońca mikroskopijnym (w tego skali) ładunkiem. Do tego jeszcze dochodzą duchy z przeszłości (kapitan poprzedniej wyprawy zakończonej fiaskiem) które próbują powstrzymać naszych przyjaciół.
Film zupełnie nie w moim typie, co nie znaczy że innym nie może się podobać.