Zaczyna być męcząca ta retoryka kina, w którym to Niemcy wysadzają bombami imigrantów (ten film), polska służba graniczna częstuje zagranicznych gości termosem wypełnionym szkłem (Zielona granica), cyganie oddają skradziony (sic!) plecak strudzonemu wędrowcowi (Droga życia), imigranci z Afryki to cudowni ciepli ludzie, którzy marzą o cudownym ciepłym życiu w Europie (Niezwykła podróż fakira, który utknął w szafie) i wiele, wiele, naprawdę wiele innych. Można by godzinami wymieniać tę potworną nierówność zaistniałą między tym złym Eurpoejczykiem co to podkłada bomby i szkło do termosu wsypuje, a dobrym i przyjaźnie nastawionym muzeumaninem, który to szuka tu (w Europie) szczęścia. Przestała mnie dziwić liczba nagród przyznawana w Wenecji jakże obiektywnym filmom. Szczerze, to trochę przeraża.