to z założenia nie miała być kolejna komedia typu Shrek, gdzie królują zabawne gagi i soczyste dialogi.Nie jest to tez film dla dzieci.

Wystarczy zauważyć aluzje do śmieci i zanieczyszczeń na ziemi (notabene nadmiar śmieci i długie procesy rozkładów to jeden z głównych problemów,dzisiaj) a także nawiązanie do ,otyłości' spowodowanej wyręczaniem się człowieka, z czasem w coraz prostszych czynnościach,techniką i no cóż,robotami.Wyodrębniono nawet aspekt ,przetwarzania żywności' w konserwanty i chemie per ''wszystko co ci potrzebne do życia w kubeczku ze słomką do picia'' (rym nie zamierzony)

Pojawiają się zarzuty że WALL.E to animowany dramat.A czego byście chcieli!? Biorąc pod uwage wszystko to już zawarłam w drugim akapicie, oraz dorzucając do tego głównego bohatera przedstawionego jako ''bardzo samotnego robota w wielkim zaśmieconym świecie'' odpowiedz brzmi- tak! to jest animowany dramat! (no dobra,obyczajówka...)

Po co robić kolejną komedie skoro w kinach ,Kung fu panda',niedługo ,Madagaskar II' (ostatnio z uwagi na kuzynki jestem bardzo zorientowana w kinie animowanym) a i tak wszyscy sie czepiają że to wszystko ''Nie daje rady Shrek'owi!''.Nie jest to też (już) kino 'dla najmłodszych',wiec uroczy robocik WALL.E dzieciom zupełnie wystarczy.I tak połowa do nich nie dotrze.

Podsumowując, WALL.E to ciekawa pozycja,jeśli chcemy (a powinnyśmy) spróbować czegoś innego niż kolejny animowany produkt typu ''masa śmiechu''.Wydaje się że że film załapie sie na parę prestiżowych nagród (może jakiś Oscar?) i na pewno zostanie zapamiętany jako przełom.Że można robić filmy animowane-ambitne!

8/10