Jeśli chodzi o treść, przekaz Pixar to banda geniuszy. Krótkometrażówki Pixara rozwalają na łopatki, a pełnometrażówki zachwycają. Ale Wall-e przeszedł sam siebie. Szczęka na ziemi. Dzieło. Nie. Ku..wa Arcydzieło. To jest coś wielkiego, coś pięknego, a zarazem nie nadętego i bez patosu, i dziecinady oraz łopatologicznych rozwiązań. Aż się łza kręci i rozwala takie odniesienia jak Wall-e zbierał rzeczy w tym Atari 2600, do różnych kultowych filmów. To produkcja nie dla dzieci. Chociaż te mogą obejrzeć, ale nie wyniosą z tego filmu rzeczy, które wyniesie doroślejsza osoba, która nie ma siana we łbie i nie jest Popcorniarzem, czy inną tępą lasią wychowaną na MTV.
Daje 10. Brak mi słów. Perfekcyjny twór, całkowicie. Ponad wszystkimi animacjami jakie powstały, ponad większością filmów fabularnych. Dawno nie używałem tego słowa, ale śmiało mogę rzec, że to jest wielkie dzieło.