Teraz kiedy mam już swoje latka to oglądając różne bajki z dzieciństwa zaczynam dostrzegać ludzkie cechy postaci,których wcześniej nie widziałem. Nie sądziłem jednak, że bajka może lepiej wyrażać pewne aspekty od filmu. WALL-E to historia, która bije na łeb wszelkie znane mi filmowe miłosne opowieści (no może z wyjątkiem Eternal Sunshine of the Spotless Mind).
Chyba przerzucam się na bajki ;)
dużo filmów widziałem w życiu ale ta animacja jest po prostu niesamowita... mało co się nie poryczałem na końcu, coś przepięknego, Oczywiście podpisuje się pod Twoim postem obiema rękami :) Pozdrawiam
Bajka jest po prostu przeurocza, idealna dla dzieci i dorosłych :D Zakochałam się w tym robociku :)
love story pomiędzy Wall-em i Evą dla mnie jest trochę drugoplanowa, ten film animowany (trudno to nazwać "bajką") w moim odbiorze jest krytyką panującego obecnego konsumpcjonizmu.
Dokładnie, wiele osób nie zauważa, że poza historią miłosną głównego bohatera, ukazany jest także portret współczesnego człowieka, którego pole widzenia kończy się tuż przed jego nosem (dosłownie!). Pasażerowie statku wyglądali tak samo, nie pragnęli niczym się wyróżniać, bo też nie było takiej potrzeby: przez całe życie robili to samo, czyli nic. Słowa Kapitana, m.in. "nie chcę przeżyć - chcę żyć" są, według mnie, najważniejsze w całym filmie. Szkoda, że tak wielu z nas potrafi zrozumieć przekaz, następnie uznać go za zbyt oczywisty, po czym nadal prowadzić swoje nudne życie, marnując cenny czas.