To co stworzył Newman to arcydzieło. To film niemy a więc muzyka i dźwięki prowadzą historię i stanowią główne źródło urojonych łez. Chyba każdy kto obejrzał film, czy to ściągając go [nie żebym promował piractwo ;]] z internetu czy będąc na seansie dalej słyszy spokojną, piekną muzykę jaką byliśmy faszerowani i imiona głównych bohaterów wymawiane w różnych sytuacjach: "EVA" i "WALL•E".
WALL·E to najpiękniejsza animacja, jaką mogłam kiedykolwiek zobaczyć.. Byłam zszokowana, że animatorzy czy tam graficy potrafili sprawić, że uczucia wyrażane przez robota były tak prawdziwe, tak urocze, tak.. przejmujące..
Myślę, że nic więcej mówić nie trzeba.. To bardzo piękny, madry film. Kto widział, ten wie.
Ja również z całego serca polecam ten "film". Nie tylko ze względu na grafikę :) ale w szczególności za wątek i przesłanie.
Oczywiście! Tu nie tylko warto ale trzeba! Jestem pewien że w ciągu kilku/kilkunastu następnych lat nic takiego nie powstanie! Byłem na nim dwa razy w kinie [nie ukrywając że raz z osobą towarzyszącą ;) - polecam, nie ma tej atmosfery gdy jest się samemu ;p]
Mam tylko 2 zastrzeżenia do Twojej wypowiedzi:
1. Film w części niemy, bo jednak od połowy filmu coś tam mówią.
2. Chyba źródło uroNIonych łez (bo urojone to takie co się komuś zdaje, że są).
Ale spoko, może ja się czepiam.
PS. Filmik całkiem fajny :)
Mój błąd, sorry ;). Bynajmniej tak, mówią coś, ale te najbardziej wzruszające sceny są wypełnione wszystkim, ale nie mową [chodzi o świat dźwięków]. ;] ;)
W jezyku polskim dopuszczalne sa tylko dwie formy skracania lacinskiego slowa "postscriptum".
Pierwsza to "PS", druga "P.S." i nie ma zadnej innej mozliwosci.
To już jest mega czepianie ;p. Czekam na kolejną produkcje Pixara, ciekaw jestem czy też będzie tak genialna jak WALL E, albo chociaż taka jak reszta świetnych produkcji tego studia.
Ten film przebija swym kunsztem nawet moją ukochaną "Gnijącą pannę młodą".
To najpiękniejsza bajka Disney'a, jaką w życiu widziałam... Łzy po prostu cisną się do oczu... (Rozpłakał się nawet mój dziewięcioletni brat, więc jest to naprawdę wzruszająca historia)
Nie zgodzę się tylko z jednym z założycielem tematu: Nie jest to film niemy. Niemy jest "Jaś Fasola". W tym filmie po prostu niewiele mówią. I to również dodaje mu charakteru, zważając na to, że w bajkach dla dzieci bohaterzy zwykle paplają przez cały czas.