Film ten to dobra biografia, trochę szkolna, stonowana, po prostu poprawna! I wcale nie piszę tego z ironią - w filmach polskich nadmiar patosu czy męczeństwa to straszna bolączka.
Ale jednocześnie film nie jest porywający i moim zdaniem tylko lekko zahaczał o temat - jak wielką postacią był Wałęsa w czasie strajków w Stoczni Gdańskiej. Nie ma w filmie zaznaczonego tego momentu - i to moim zdaniem największa wada - tego momentu przejścia z robotnika do odważnego i świadomego siebie Trybuna Ludowego - którym Wałęsa był przecież niewątpliwie. Kiedy to się wydarzyło w filmie?? Nie wiem, może to przegapiłam! Ale na początku mamy zwykłego człowieka, młodego ojca, oczekującego pierwszego dziecka, który nie ma żadnego zamiaru brać się za bary z władzą ludową. A za chwilę jest przywódcą wielkiego strajku, który jak lawina porwał cały naród do zmian! Wajda nie zniuansował powodów, nie wskazał przyczyn - tym samym tylko lekko prześlizgnął się po temacie i uznał, że Wałęsa był, jaki był, bo był! No bo jakie powody kierowały Wałęsą? Jakie? może ktoś mi podpowie??
Ponadto bardzo mi w filmie przeszkadzało, że obok Wałęsy i jego żony Danuty nie ma w ogóle w filmie postaci drugoplanowych, są tylko trzecioplanowe i statyści! Rozumiem, że Wałęsa był głównym bohaterem, rozumiem jego eksponowanie na pierwszym planie - ale on nie był sam,
towarzyszyli mi także inni ludzie, przecież Wałęsa musiał mieć przyjaciół - skoro miał takie poparcie w związku! A w filmie Wałęsa w żadnej scenie, dosłownie żadnej, nie odzywa się do któregoś z tych chłopaków po imieniu! Czasami sobie myślałam: kto to jest ten z jasną brodą, z ciemną brodą, ten w swetrze itp. Żaden z nich nie ma imienia. Przez to w filmie Wałęsa, choć błyszczy na pierwszym planie, jest jakby oderwany od otaczających go ludzi! Nie nawiązuje z ludźmi, oprócz żony - normalnych, zwykłych relacji!
Schematycznego pokazania ubeków nie będę komentować - chyba już nigdy w filmie polskim ( z wyjątkiem może Przesłuchania i Psów) - te postaci nie będą dobrze pokazane.
Bardzo dobra jest rola Więckiewicza, który naprawdę potrafił oddać gesty, nawet ton głosu Wałęsy. Bez wątpienia udało mu się też "uczłowieczyć" Wałęsę, tak bardzo jak tylko pozwolił mu na to scenariusz. Bardzo dobrze zaakcentowano pokojowe podejście Wałęsy do zmian kraju - rzeczywiście - nie był to przywódca, który chciał wojny, czy rozlewu krwi czy otwartej walki na barykadach w Warszawie lub Gdańsku. Oby więcej takich przywódców było na świecie. A jednocześnie wcale nie umniejszono, przy tym osobistej odwagi Wałęsy, który jasno wypowiadał swoje zdanie i który stał na pierwszej linii!
Bardzo podobała mi się też relacja małżeńska Lecha i Danuty - oczywiście na pewno trochę sprawę uproszczono - a pani Danuta bez wątpienia miała o wiele cięższe życie, niż to pokazane w filmie.
Przyznaję, że trochę mnie także raziła ilość zdjęć archiwalnych użytych w tym filmie! Rozumiem, że pewnie miało to na celu podkreślenie prawdziwości wydarzeń, ale w sumie mnie raziło sztucznością, jakby reżyser chciał "pójść na łatwiznę", czy może nie miał wystarczającej ilości
pieniędzy.
Film do spokojnego obejrzenia, na pewno przyda się też wycieczkom szkolnym, bo bardzo dobrze streszcza trochę historii - przynajmniej najważniejsze daty. Czy jednak to wystarcza polskiemu widzowi? Moim zdaniem nie! Czy Wałęsa zasługuje na lepszą biografię - moim
zdaniem na pewno tak!
Jak to Wałęsa nie był sam? A kto tam jeszcze niby był? Przecież Nobla tez sam jeden odbierał. Gdzie byli wtedy inni? Lech w pojedynke walczył i z komuną wygrał.
A więc to Lech tego Nobla odbierał? No no, to nieźle się chłop ucharakteryzował... I wąsa nawet zgolił.
Nie, to ty nie wiesz po prostu, że to Danuta Nobla odbierała... No, razem z Jarkiem Wałęsą. Miej jaja i przyznaj się, że nie wiedziałeś. Żaden to wstyd nie będzie, tobie podobni często mają potężne braki w wiedzy o powszechnie znanych faktach, gdyż zbyt są zajęci zdobywaniem wiedzy tajemnej, niezależnej i niepokornej.
Paniał, że czas tracił...
Spotkałem tu kilku "niezależnych", z którymi dało się w miarę sensownie pogadać, wymienić argumenty itd., ty do nich nie należysz. Widać myślisz tak niezależnie, że nawet sens cię nie ogranicza. Że o kulturze nie wspomnę... No trudno. Na miejscu Wałęsy (i Tuska, i Komorowskiego, i reszty ich ferajny) życzyłbym sobie tylko takich przeciwników. Bez odbioru.
Spoko. Dzięki za dyskusję. Ty nie paniał, ile śmiechu swoimi tłumaczeniami wywołał. Sapienti sat.
Podzielam wiele z Twoich wrażeń.
Myślę, że tym momentem w filmie, którego szukasz, może być stawienie się Wałęsy na głodówce.
Wtedy powstał w nim swój, inny plan na rozwiązanie kwestii i próbę zmiany polskiej rzeczywistości.
Co do zdjęć archiwalnych w pełni się zgadzam - trochę pójście na łatwiznę. Również brakowało mi wyraźnych bohaterów drugoplanowych. Na pewno była Krzywonos, bo trudno było jej nie zauważyć :D
O nie - ta scena - właściwie tylko potwierdza to, co napisałam o tym "oderwaniu" Wałęsy od innych ludzi. Wpadł do pokoju pełnego młodych ludzi, trochę chyba skacowanych:) i bez wstępów, nawet bez wzajemnego przedstawienia się, powiedział, że ich idee są dobre, ale sposób działania zły:) Kiedy on to sobie przemyślał - kiedy uznał, że jego praca jako elektryka mu nie wystarcza, kiedy jako Polak uznał, że już więcej nie zniesie szarości i beznadziei życia w czasach "Komuny". Kiedy to miało miejsce??
Może troszkę starszym widzom tego filmu, te postaci z KOR-u czy ze Stoczni Gdańskiej są tak znane, że nie potrzebowali, by Wałęsa zwracał się do nich po imieniu! Ja przyznaję, że nikogo z nich nie znam, zupełnie nikogo. A chyba powinien tam być chociaż Jacek Kuroń - nie wiem - on chyba miałby na sobie jeans:) . Widziałam tylko Annę Walentynowicz - bo jasno mówili, że przywiozą ją samochodem - no i przywieźli.
Kuroń w Gdańsku bywał gościem. Wajda musiałby przede wszystkim pokazać Gwiazdę. Sama rozumiesz, że nie mógł :))))
Nie zgadzam się absolutnie z Twoimi prowokacjami:)
Akurat Jacek Kuroń powinien się pojawić - bo był twórcą KOR-u, a w czasie strajków w 1980 r. pełnił naprawdę ważną rolę, z historii pamiętam, że na pewno należał już wtedy do NSZZ "Solidarność" Czym zatem jest nawet pewne nagięcie historii, ale pokazanie choć jednej dyskusji Wałęsy z Kuroniem.
O Andrzeju Gwieździe - nie będę się wypowiadać - ktoś, kto największego Trybuna Ludowego naszych dziejów i wielkiego bohatera, jakim był Wałęsa, bezpardonowo nazywa ZDRAJCĄ czy AGENTEM SB, nie zasługuje w moim przekonaniu nawet na uwagę. Oczywiście - łatwo mu było w cieniu, zastępować Wałęsę w związku, nie narażał się wtedy zbytnio! A kiedy trzeba było naprawdę pokazać klasę polityka - i usiąść do POKOJOWYCH rozmów przy "okrągłym stole", to zwyczajnie się od tego odwrócił. Przewiduję tylko, że tacy jak Gwiazda, lubią ulice zbluzgane krwią, lubią "postawienie się" władzy, zwłaszcza gdy nie oni są na pierwszej linii!!
Zresztą może za surowo widzę Andrzeja Gwiazdę - co ja tam wiem, tylko to, co pamiętam z historii:), nie było mnie wtedy nawet na świecie. W każdym razie, gdybym była reżyserem na pewno pokazałabym Andrzeja Gwiazdę - przecież na początku współpracowali razem - ich rozłam, ich oczywiste nieporozumienie, wreszcie nieskrywana wrogość - w moim przekonaniu bardzo by ożywiło film Wajdy, a w żaden sposób nie umniejszyło odwagi i zasług Wałęsy:)
Zresztą zawsze będę uważała, że Wałęsa był prawdziwym ojcem "Solidarności" był duszą tego związku.
Czego Was oni na tej historii uczą? :))))
Gwiazda nie był na pierwszej linii???
nie narażał się??
lubił krew na ulicy???
O Matko!
A wracając do Twojej opinii o filmie: Wajda nie mógł przedstawić żadnej rozmowy z Gwiazdą czy Walentynowicz bo musiałby zarysować poważny konflikt jaki miał miejsce w Solidarności. Z Kuroniem też się Wałęsa ostro szarpał. A z kolei nie można było takich osób pominąć bo wyglądałoby to sztucznie. Więc wycięto wszystkich i został sam Wałęsa - Król.
Tak przy okazji: Kuroń, Macierewicz i inni założyli KOR. Natomiast WZZ w Gdańsku założyli Gwiazda i Wyszkowski. Kaczyński, Borusewicz, Lis byli doradcami. Wałęsa ledwo się tam gdzieś plątał.
Proszę, powiedz mi dlaczego i Ty, i obecnie niektórzy, tak bardzo umniejszają rolę Wałęsy w strajkach w Stoczni Gdańskiej?? Dlaczego jego postać, a zwłaszcza "Okrągły Stół" - budzą tak wielkie kontrowersje, że jest sprowadzany niemal do roli zdrajcy narodu???
Licytujesz się zwłaszcza w kwestii - kto, co założył:), jaki związek, jaki komitet:), jaki zarząd itp. Jak tak tego nie widzę:) Co mnie obchodzi, że np. taki Macierewicz założył jakiś komitet KOR-u - kiedy nie porwał za sobą tłumów, nie stał na czele strajku, nie rozmawiał z władzami!! Przecież musisz widzieć różnicę pomiędzy prostym podpisaniem się pod aktem załozycielskim jakiejkolwiek organizacji, a czynnym, jawnym działaniem i narażaniem się, wreszcie POKOJOWYM zakończeniem sporu.
Nie rozumiem dlaczego Wajda nie potrafił pokazać tego "rozłamu" w Solidarności! Przecież dla mnie jasne jak słońce jest - że ich wszystkich pożarła zwykła zazdrość - kiedy Wałęsa stanął na czele, kiedy to jego zaczęto nosić na rękach, kiedy to on został przedstawicielem Narodu - bo w tamtym okresie tak potrafił ucieleśnić ideały, że porwał za sobą cały Naród. Pewnie wszystkich, kiedy już przyszło do rządzenia:) - strasznie bolało, że na czele nie stoi ktoś "wykształcony":)
Uważam, że Wajda źle zrobił, że "wyciął" tych wszystkich, którzy sprzeciwiali się Wałęsie, którzy tak strasznie krytykowali go za "Okrągły Stół". Ja oceniam Wałęsę za rok 1980 i za 1989, zwłaszcza cenię go za "Okrągły Stół". Chyba tylko raz w całej historii Polski zdarzyło się, że nie porwaliśmy się " z szabelkami na czołgi", ale spokojnie zmieniliśmy system polityczny:) Ja nie cenię tych, którzy niemal nawoływali do "wojny domowej" w władzą ludową. Dzięki Bogu, że w 1980 i 1981 wojska radzieckie nie wkroczyły do Polski, i dzieki Bogu że nie doszło do rozlewu krwi na szeroką skalę ( i nie myśl czasami, że popieram Jaruzelskiego, czy że zapominam o ofiarach np. Kopalni Wujek).
Ja nie wiem czy umniejszam czy nie. Równie łatwo można odwrócić pytanie "dlaczego umniejszasz rolę takich ludzi jak Gwiazda"? Albo: "dlaczego chcesz przeceniać rolę Wałęsy"? Prawda Ci nie wystarczy?
Wałęsa nie porwał wtedy za sobą żadnych tłumów. Przyszedł do stoczni gdy strajk już trwał. Inne zakłady rozpoczynały strajk choć nikt tam pewnie nie znał nazwiska Wałęsa. Po co tworzyć takie fałszywe legendy? W dodatku Wałęsa zakończył strajk po 3 dniach porozumieniem z dyrekcją. Strajk solidarnościowy podtrzymały "rzutem na taśmę" (zamykając bramy stoczni) Walentynowicz i Pieńkowska. Gdyby nie one ... nie wiadomo jak by się to potoczyło.
Bohaterem lat 80/81 było 10 milionów członków Solidarności. Oni sobie wybrali Wałęsę na szefa ale to nie Wałęsa stworzył Solidarność. To Solidarność stworzyła Wałęsę.
Zarzucanie przeciwnikom Wałęsy niskich pobudek ... zazdrości itp. .. dziewczyno .. co to za dyskusja?
Gdy Gwiazda z Wyszkowskim zaczynali zakładając WZZ sytuacja wydawała się beznadziejna. Gwiazda redagował "Robotnika". W ciągu 2 lat był 10-krotnie aresztowany.
Nie mówię że trzeba zawsze "wszystko" wiedzieć, ale żeby się wypowiadać powinno się mieć przynajmniej większą wiedzę niż "z tego co pamiętam z historii". Jak nie pamiętasz to sobie przypomnij, poświęć trochę czasu i przynajmniej poczytaj na wiki. Moim zdaniem, przed oglądaniem tego filmu powinien być puszczany dokument z 80tego roku "Robotnicy 80". Ten film stworzony z autentycznych materiałów filmowych wprowadzi cię w prawdziwe emocje, a przede wszystkim pokaże w dużym stopniu kto jest głównym bohaterem tych wydarzeń, "bohaterem" który jest wskazany w samym tytule!
Samego filmu nie oglądałem nie wypowiadam się na jego temat, ale już teraz widzę co mi się w nim nie podoba. Nie podoba mi się to że jest zwieńczeniem trylogii. Moim zdaniem powinien opowiadać historie Tomczyka, a nie Wałęsy.
,,co ja tam wiem, tylko to, co pamiętam z historii:), nie było mnie wtedy nawet na świecie." Twoją zacytowaną wypowiedź pozostawiam bez komentarza, bo polecam przeczytać więcej źródeł niż podręcznik do historii, który również może być zakłamany, ot co. Przeczytaj wersję lewicową, prawicową, wałęsową, gwiaździaną oraz tych z zewnątrz tj. relacje zza granicy i zobacz co się lepi, a co jest sypkie i nie trzyma się kupy. NIE ŁYKAJ JAK PELIKAN! MYŚL!
Wajda musiał zrobić rodzaj bajeczki bo na prawdę nie mógł sobie pozwolić. Gdyby chciał przedstawić postacie 2-planowe to musiałby albo kłamać albo zniszczyć wizerunek Wałęsy. Na prawdziwy dramat historyczny o latach 1980/81 musimy jeszcze poczekać. Chociaż wątpię czy się doczekamy ...
Wajda jasno parę lat temu się wyraził po co kręci ten film. Po to aby bronić Wałęsy przed "oszołomami". Co obiecał to zrobił.
To jest ostatni polski film socrealistyczny.
To już Braun nagrał wiele filmów o tamtych czasach wg waszej trzeciej prawdy. Bardzo wiele filmów o Wałęsie jako TW, o Miodku jako TW. Takie karmidełko dla zawistnych ludzi, którym w życiu się nie udało (tak jak Braunowi) i szukają ludzi sukcesu, którym można dokopać. ;)
@dejker, zawiść to cecha przewodnia środowiska, z którym sympatyzujesz. Ja jestem w tej mniejszości, która nie zastanawia się ile Kaczyński, Kulczyk, Palikot, Wałęsa, Tusk czy Ziobro mają majątku i z jakiej racji. Oraz nie mam potrzeby szukania sobie wrogów ani też nie czuję się otoczony przez niecne i potężne siły obcych, z którymi trzeba walczyć. Zawiść, ksenofobia, demagogia, nieposzanowanie prawa, zaściankowość i niektóre inne chore cechy to problem środowiska prawicy.
Stadko pożytecznych idiotów? Myślę, że chodzi Ci właśnie o tych, którzy próbują zdezawuować ten film, polską historię i zniszczyć legendę Wałęsy.
Wiadomo, w końcu to Lech ale Kaczyński poległ w służbie i chwale na terenie wroga :)).
"Ja jestem w tej mniejszości, która nie zastanawia się"
Radzę ci: zacznij się zastanawiać!
Może wtedy będzie można z tobą pogadać a ty nie będziesz tylko widział wrogów (np. na tym forum), z którymi należy walczyć.
To żeś uargumentował. Niezwykły inteligjent z ciebie, jak widać.
@nan_s chociaż poświęciła trochę czasu na swoją recenzję, z którą zresztą można się tylko zgodzić ;]
"- Brak ukazania dobrowolnego podpisania przez Wałęsę papierów do współpracy z SB. Rzekomo miał się ugiąć pod szantażem kiedy jego żona była w ciąży a to po prostu nieprawda."
Skąd wiesz, że to nieprawda? Bo wielcy historycy z garnuszka PiSu Cenckiewicz i Zyzak tak napisali?
Dlaczego SB miałaby nie straszyć wszystkich zgładzeniem ich rodzin w tajemniczych okolicznościach, skoro mieli takie możliwości?
Gdyby Tobie grożono tym, że zgwałcą Twoją żonę i córkę, a potem wszystkich zabiją to też byś podpisał. Dziś jednak wolisz oskarżać tych, którym przystało żyć w tamtych czasach i w dodatku decydować o losach Polski.
"- Nie pokazano jak Wałęsa pisał donosy na swoich kolegów za grube pieniądze"
No wybacz, nawet jeżeli donosił - choć to oczywista nieprawda - na kolegów za grube pieniądze to jak Ty sobie wyobrażasz ten film?
Czy Twoim zdaniem film powinien zgnoić Wałęsę? Wszystkich byś gnoił? A może spójrz na siebie i swoje życie najpierw.
"- Nie ukazano jak Wałęsa współpracował z SB podczas Grudnia 70"
Gdyż nie jest to film propagandowy, który wrzuca do debaty publicznej wersję jednej ze stron.
"- Wałęsa wcale nie uratował swojego kolegi spod czołgu"
Hmm może nieuważnie oglądałem, ale gdzie tam jest scena jak Lechu ratuje kolegę spod czołgu?
Tam jest tylko jak czołg przejeżdża mu po nodze, a Lechu na to przerażony patrzy. Potem jedynie do niego biegnie, tak jak inni protestujący.
Nie wiadomo co się potem dzieje, jedynie potem tenże kolega dalej działa z Lechem i skarży się na brak nogi ;)
Poza tym, skąd Ty to wszystko wiesz? Od Zyzaka? Przecież to jest żałosne. Jak można się opierać na takich "autorytetach" jak Zyzak czy Cenckiewicz? Czym oni zasłynęli?
Wajda dostał chociaż Oscara. A oni?
Starałem się być jak najmniej konfrontacyjny. Amen.
Hej:) Ja nadal nie rozumiem tych wszystkich "krytyków", którzy zarzucają Wałęsie, że w młodości podpisywał kilka papierków - przecież to nie czyni z niego zdrajcy narodu - bo liczą się czyny! A te były naprawdę godne i wielkie i niezapomniane:)
Ludzie, którzy tak jak my urodzili się i żyją w wolnej Polsce, nie powinni oceniać tych, którzy żyli w systemie niemal totalitarnym. W sytuacji, kiedy w kraju nie ma wolności, kiedy każdy jest tłamszony, co znaczy podpisanie papieru o współpracy, by wyjść z więzienia?? Nie nam to oceniać - bo nie jest to jedyna rzecz, która świadczy o odwadze! Wałęsa był dzieckiem swoich czasów, nie znał innej władzy niż władza ludowa. To, co stworzył, to że wymyślił wolne związki zawodowe, nie mając żadnego wykształcenia, a kierując się jedynie intuicją - przecież już sam ten fakt świadczy o nim bardzo dodatnie:)
Śmieję się trochę z samej z siebie, bo chyba wychodzę na wielką fankę Wałęsy:) Ale te kalumnie, które czytam na forum - po prostu do mnie nie docierają i dziwię się bardzo! dlaczego tak jest? Dlaczego my Polacy, jako naród - tak bardzo zazdrościmy, tak bardzo oczerniamy, choć nie ma żadnych dowodów winy, a przeciwnie, czyny świadczą o czymś całkowicie przeciwnym! Czasami przeraża mnie fakt, że tacy zawistni krzykacze mogą przesłonić innym rozumne myślenie i wyciąganie wniosków z historii:)
Kiedy chłodno patrzę na karty naszej historii, na rok 1970, 1980 i 1989 - na pierwszym planie widzę Lecha Wałęsę, Jacka Kuronia, Tadeusza Mazowieckiego i także generała Jaruzelskiego ( choć ten ostatni nie jest do końca pozytywną postacią:)) a ponadto Michaiła Gorbaczowa ( bo także pozytywnie namieszał:)) Uważam, że zwłaszcza pierwsza trójka odmieniła oblicze Polski na zawsze. I nie znaczy to, że nie było innych działaczy - bo byli:) Tak już jednak jest, że do zmian porywają liderzy:) Im lepszy przywódca - tym zmiany są głębsze i lepsze:)
Dokładnie tak. Mówisz, że wychodzisz na fankę Wałęsy. Wiesz dlaczego? Bo piszesz w sposób racjonalny i spokojny. Nie wyrokujesz, nie stawiasz zdecydowanych tez, choć oglądałaś rzekomo propagandowy film. Nie wpłynął on na Twój pogląd lub wyobrażenie "jak to mogło wtedy być". Piszesz jakbyś była szczęśliwa z życia, a przynajmniej pozytywnie nastawiona. Polacy tego jednak nie lubią. Nie potrafią zdzierżyć, że komuś się tak dobrze układa albo że Wajda z tym tytułem mógłby odnieść kolejny sukces na Zachodzie.
Z tamtej drugiej strony widzę ludzi, którzy naczytali się różnych książek i święcie wierzą w tezy tamże postawione. Mało! Wymienieni autorzy tych książek są już ponoć "autorytetami", ale często są dużo młodsi od ich czytelników :). Oni lubią grzebać w historii Wałęsy i innych legend i szukać we wszystkim drugiego dna, natomiast gdy ja wynajduję, że tacy ludzie jak Cenckiewicz czy Zyzak to osoby wręcz stworzone przez jedno środowisko polityczne to zasłaniają oczy. Kto więc uległ propagandzie? I komu zależy na prawdzie? Na pewno nie tym osobom, które oceniają film na 1/10 przed premierą.
Pozdrawiam gorąco, nan_s.
Niech nie zwodzi Cię mój avatar - to tak okazjonalnie tylko by podenerwować niektórych. :D
Kompletnie nie masz racji. Centkiewicza i Zyzaka oraz treść książek próbujesz obalić bez argmentów...
Jak bez argumentów?
Rozumiem, że lepszym argumentem jest "kompletnie nie masz racji"?
Pisałem o tym już w innym wątku, ale powtórzę. Cenckiewicz to osoba zatrudniona w IPN za czasów rządów PiS, ponadto osobisty doradca Macierewicza.
Aktualnie redaktor w "Do Rzeczy", podobnie jak jego kolega Gontarczyk oraz m.in Semka, Wildstein, Zieliński, Lisowski, czyli trzymająca się grupa dziennikarzy propisowskich.
Profesor z UW, który na okładce niejako firmuje książkę Cenckiewicza i Gontarczyka swoim nazwiskiem, Andrzej Chojnowski "w 2007 z rekomendacji posłów Prawa i Sprawiedliwości został powołany w skład Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej II kadencji, obejmując następnie stanowisko jego przewodniczącego, które pełnił do kwietnia 2010."
Zyzak to zaś redaktor "Gazety Polskiej", który w niedalekiej przeszłości (nawet teraz jest młody) BYŁ PRZEWODNICZĄCYM MŁODZIEŻÓWKI PIS. Dla humoru oraz pokazania stopnia "opętania" oraz poziomu Gazety Polskiej wrzucę ten oto obrazek z wczoraj: https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/1267440_530829156986106_7 79418705_o.jpg
Oto argumenty.
Oczywiście tam, gdzie to już napisałem przeciwnicy Wałęsy w najmniejszym szczególe się do tego nie odnieśli.
A jak ktoś się odniósł to próbował obrócić to w ironię - "właściwie każdemu można coś w biografii wygrzebać".
No tak, można każdemu - problem w tym, że głównie grzebią Wałęsie, a u innych to już nie wolno :)
Gdyby naukowcy napisali nieprawdę to Wałęsa zniszczyłby ich w sądach. Nie zrobił tego. I to jest prawdziwy i wystarczający dowód na rzetelność tej pracy.
WAŁĘSA WYMYŚLIŁ WOLNE ZWIĄZKI ZAWODOWE ????
Jasne. A Stalin był najlepszym lekarzem w historii. I filmowcem też.
A świstak zawijał ..
Film mówi jedynie, że Wałęsa był jednym z kilku pomysłodawców tego postulatu.
Jakieś dowody na to, że to nie Wałęsa wymyślił WZZ?
Są różne sposoby żeby dojść do tego wielkiego odkrycia. Ale jedno trzeba zrobić na pewno: trzeba zdjąć klapki z oczu. A potem kupić np. najnowszy Wprost:
http://www.wprost.pl/ar/419395/Koledzy-Walesy-o-ktorych-zapomniano/
No ale, jak "wiadomo", jest to pewnie gazeta przesiąknieta pisowskimi agentami, prawda?
Muszę powtórzyć 3x:
"Pisałem o tym już w innym wątku, ale powtórzę. Cenckiewicz to osoba zatrudniona w IPN za czasów rządów PiS, ponadto osobisty doradca Macierewicza.
Aktualnie redaktor w "Do Rzeczy", podobnie jak jego kolega Gontarczyk oraz m.in Semka, Wildstein, Zieliński, Lisowski, czyli trzymająca się grupa dziennikarzy propisowskich.
Profesor z UW, który na okładce niejako firmuje książkę Cenckiewicza i Gontarczyka swoim nazwiskiem, Andrzej Chojnowski "w 2007 z rekomendacji posłów Prawa i Sprawiedliwości został powołany w skład Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej II kadencji, obejmując następnie stanowisko jego przewodniczącego, które pełnił do kwietnia 2010."
Zyzak to zaś redaktor "Gazety Polskiej", który w niedalekiej przeszłości (nawet teraz jest młody) BYŁ PRZEWODNICZĄCYM MŁODZIEŻÓWKI PIS. Dla humoru oraz pokazania stopnia "opętania" oraz poziomu Gazety Polskiej wrzucę ten oto obrazek z wczoraj: https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/12674 40_530829156986106_779418705_o.jpg
Oto argumenty. "
Czy to tak trudno zajrzeć do biografii tychże osób?
Do reszty się nie odniosę, bo to jak bicie głową w ścianę. Ty wiesz swoje, jakbyś miał kiedyś te donosy w ręku i nie zmienisz zdania. Ja widziałem donosy "TW Bolka" i nie były to donosy pisane przez prostego stoczniowca.
To, że został zatrudniony za rządów PiS w IPN oczywiście nie świadczy o niczym. Może tylko i wyłącznie o tym, że jest wybitnym historykiem. Zapewne myślisz, że Cenckiewicz i pisiory za rządów Kaczorów fabrykowali dowody? Żal mi Cię. IPN to niezależny od żadnej władzy instytut. PO robi wszystko żeby go zniszczyć.
Do Rzeczy nie jest organem partii. To niezależne medium w przeciwieństwie do Wyborczej i Polityki. Też argument bez sensu i totalnie z dupy.
Andrzej Chojnowski nie był członkiem PiS. Został tylko rekomendowany.
Paweł Zyzak był krótko w partii ale za swoją książkę dostał nagrodę. Jak rozumiem w tym PiS także maczał według Ciebie swoje palce? Żenada. Ponadto Gazeta Polska nie jest organem PiS. Redaktorem jest niezwiązany z partią Sakiewicz.
Mimo wszystko fakty są takie jak podałem.
Osoba, która zawdzięcza tej partii pracę, jest związana z tym środowiskiem, ma też ten sam światopogląd i poczucie przynależności. To normalne. Ale to też znaczy, że taka osoba nie jest w stanie być obiektywna opisując przeciwników swoich chlebodawców. Nie uważam by Kaczyński i PiS fabrykowali dowody. Nie uważam ich za oszustów, lecz za niebezpiecznych oszołomów. PiSowi od początku zależało na granie teczkami SB, które w dużej części już zostały sfabrykowane (m.in teczka Kaczyńskiego). Nie wiem czy pamiętasz moment kiedy PiS objął władzę i ciężarówkami przenoszono dokumenty IPN z RBN do pałacu prezydenckiego? Była z tego transmisja w TVP Info i TVN24.
IPN niezależny? Niby w którym momencie IPN był niezależny? Zawsze podlegał władzy, ponieważ:
1) finansowany jest z budżetu państwa
2) 7/9 członków wybiera Parlament, 2 prezydent z rekomendacji
3) Prezes IPN wybierany jest przez Sejm
Andrzej Chojnowski ma swoje zasługi, aczkolwiek nie jest przypadkiem, że akurat ta osoba została wybrana przez PiS. Coś jak prof. Gliński. Partia zawsze wybiera osoby kompetentne, które mają zbliżony światopogląd, tak więc jego rekomendacja na książce jest tak obiektywna jakby książkę Komorowskiego rekomendował Donald Tusk.
No dostał nagrodę, ale był w partii. Jedno nie ma nic do drugiego. Skoro był w partii PiS to znaczy, że zgadza się z jej ideologią i światopoglądem.
Zaś Gazeta Polska jest związana z Solidarnymi 2010 i jest to skrajniejsza prawica niż PiS. Sakiewicz jest większym oszołomem niż Kaczyński, ale poglądy mają bardzo podobne. Skoro piszesz "GP nie jest organem PiS" to jak rozumiem pamiętasz debatę, w której zadawano sobie to właśnie pytanie. W moim przekonaniu to medium jest niesamowicie szkodliwe dla Polski. No ale w końcu korzystają z wolności prasy wywalczonej przez Solidarność na czele z Wałęsą ;). Tak samo jak Tomaszowi Lisowi zarzuca się, że jest dziennikarzem pro-platformerskim tak oczywiste jest, że Sakiewicz czy grupa wyrzuconych z Rzepy dziennikarzy to osoby sympatyzujące z PiS. Dlatego w debatach Kaczyński vs Tusk występuje Olejnik i Karnowski albo ktoś z TVP (np. Kraśko) i ktoś z TVN. Podziały są jasne i nikt temu nie zaprzecza. Co do Niesioła to podoba mi się to co robi. Poświęca swoje nazwisko, ale z drugiej strony mówi to, co ciamciaramciowa Platforma nie powie. Miło było patrzeć jak Wildstein się oburza i wychodzi ze studia bo Niesioł nazwał go pisowskim dziennikarzem, co już wtedy było oczywistą oczywistością (oglądałem tę debatę w TVP Info wtedy na żywo - był to czas, gdy Platforma świeżo wygrała wybory w 2007r.).
Wałęsa dostał też nagrodę - Nobla pokojowego. A mimo to jego działalność jest krytykowana.
Tak więc nagroda Zyzaka nie powoduje, że jego "dzieło" jest obiektywne i wiarygodne.
Zakończę tę dyskusję. I nie myśl, że dlatego iż nie mam nic już w głowie :) Mógłbym większość Twoich argumentów zbijać (Obama też dostał Nobla a jest bardziej szkodliwy niż szarańcza więc Nobel nie jest wyznacznikiem) ale mam po prostu dosyć i wiem, że za ch...a nie dojdziemy do porozumienia..
A Wałęsa - kapuś nie wywalczył wolności tylko szaraczki typu Gwiazda czy Walentynowicz. Wałęsa został po prostu podstawiony przez SB na wodza i sporo im się zasłużył.
GP nie jest szkodliwa tylko Michnik, Lis i inne polszewickie popaprańce.
Pozdrawiam.
Ale argument z nagrodą był Twój. Ja tylko dałem przykład, że nagroda nie jest wyznacznikiem właśnie - i tu się zgadzamy.
Jednocześnie przyznałeś mi rację, że nagroda Zyzaka o niczym nie świadczy.
Reszta to już twoje autorskie twierdzenia, z którymi ja - i na szczęście nie tylko ja - się nie zgadzam.
Sorry ale nie tylko ja twierdzę i wiem, że Wałęsa był agentem :)
A skompromitowana nagroda Nobla i nagroda literacka im. Mackiewicza to jak brąz i złoto.
jeszcze w latach '80 Wałęsa mówił, że Nobel jest dla Solidarności.
A teraz mówi tylko: "JA JA JA JA JA JA JA JA JA"