Ogladal w ogole ktos tem film z tych co ocenili, jak jeszcze premiery nie bylo?? Po co z gory
oceniac cos co sie jeszcze nie obejrzalo !!??
" Deklarację współpracy podpisał 17 grudnia 1970 roku, a zarejestrowany został 29 grudnia. Już na 10 lat przed strajkiem Wałęsa współpracował z bezpieką, a kiedy zapadła decyzja, żeby go wystawić w opozycji, przeprowadzono operację zerwania współpracy. To nie są podejrzenia, to są fakty. Znamy daty i nazwiska oficerów, którzy go werbowali i którzy zeznali to przed sądem. Sprawa jest bezdyskusyjna. Bezpieka miała w swoich archiwach ok. 1200 donosów Wałęsy, które on zresztą za czasów prezydentury wykradł ze swoich akt – są na to dokumenty pochodzące ze śledztwa prokuratorskiego. W każdej chwili, gdyby tylko Wałęsa przestał być dla nich wygodny, mogli go spalić doszczętnie. Jeżeli nie wykorzystali tych dokumentów, to znaczy, że Wałęsa pracował lojalnie do końca."
Andrzej Gwiazda
Czy Twój mózg trawią jakieś robaki czy dziwny rodzaj upośledzenia? Pytałem co masz do powiedzenia na "tak". Jak już przegonisz Bolka to kogo widzisz na jego miejscu? Gwiazdę? ...
"Proszę państwa,mając taką wiedzę,jaką mamy dzisiaj,jaką każdy już ma na dzień dzisiejszy,to ja proponuję zaciągnąć kurtynę milczenia i oszczędzić sobie wstydu na temat tego człowieka"
o Bolku Anna Solidarność
Cham obrzydliwy, czemu nie, piękną karierę można zrobić, chamstwo ma wielką przyszłość, cały świat stoi przed chamstwem otworem, subtelni, wstydliwi i wrażliwi ustępują przed nim, bo tylko cham by ustał i nie ustąpił, mądrzy nie wdają się w dyskusje przegrane po pierwszym ciosie maczugi, szlachetni litują się nad chama nieszczęściem, cham prze naprzód, nic nie mąci spokoju jego chamskiej duszy, cham się nie wstydzi, nie czerwieni, nie uśmiecha przepraszająco, on nawet nie widzi drwin i szyderstw, nigdy nie czuje się nieswojo i niezręcznie – ponieważ jest chamem.
To jest sport na czas, a nie na intelekt. Masz dużo czasu to produkuj szlochy :D
uuuu cienki Bolek nie zauważyłeś,że z mojego pyska cieknie jad ze ślepiów i strupów na mordzie sączy się zdradliwa ropa zalało klawiaturę tasiemce zbrojne w owsiki przedniego płata mózgu spłynęły po myszy delirium tremens i schizofrenia paraparanienormalnoidealna ledwo plumkam diabelskimi pazurami
Polecę cytatem to może się poprawisz
Andrzej Kołodziej: Wałęsa nie był nikim specjalnym
- Krzywonos powiedziała prawdę - ogłosił w rozmowie z "Wprost" Andrzej Kołodziej, jeden z sygnatariuszy Porozumień Sierpniowych, odnosząc się do słów Henryki Krzywonos, że tak naprawdę przywódcą strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r., był Bogdan Borusewicz, obecny marszałek Senatu.
Gramy w "kto zamieści ostatniego posta" w tym wątku? Ale oszukujesz, bo wklejasz cudze kawałki... więc przegrałeś :)
faryzeuszu sypiesz wokoło infantylno-chamskimi diagnozami medycznymi,a mnie omija twoja elokwencja wprost z odrobaczonego mózgu ,upuszczasz powietrze tchórzu
jeśli twierdzisz,że cytaty mądrych ludzi są g.ówno warte a tyko twoje monotematyczne wyskrobiny wnoszą światło ludzkości,to rzeczywiście wygrałeś oddaję ci palmę
Mnie oczywiście może interesować czy Wałęsa był Bolkiem czy nie był. Ale przyznam po prawdzie, że również schodzi to dla mnie na plan dalszy, kiedy prawicowe oszołomstwo robi z tego zagadnienia spektakl zaplutych prostaków, którzy usiłują przeforsować prymitywną wersję alternatywnej rzeczywistości opartą na schemacie wyjętym z bajek Disneya.
Oni widzą cały świat w czarno-białych barwach, a przynajmniej publicznie udają, że go takim widzą, bo jeśli sądzić po ich wypowiedziach, to w życiu codziennym są idealnymi patriotami, podejmującymi zawsze jednoznacznie dobre moralnie decyzje.
Teoretycznie, bo dwudziestoparoletnia praktyka tego nie potwierdza. Im się wydaje, że polityka to jest taka gra komputerowa, w której jak się nie uda tym razem przy urnie, to przy następnych wyborach resetujemy wszystko i startujemy z czystym kontem.
Wałęsa nie jest święty. Ale ja wole takich nie-świętych od prawdziwie świętych. Bo święci są tylko na obrazkach.
Ja również tak zrobiłem chociaż jest to oczywiście nieprofesjonalne i wysoce niesprawiedliwe, a na prawie 500 ocenionych filmów zrobiłem to tylko raz, własnie w tym przypadku. Dlaczego? Otóż filmu nie zamierzam oglądać, ze względu na to, jak zostanie w nim przedstawiony sz. p. Bolek, jak zostanie przedstawiony to chyba wiadomo, nie trzeba oglądać filmu żeby to wiedzieć, wystarczy fakt, że reżyserem jest Wajda. Zależy mi na tym, by film miał jak najniższą ocenę, żeby młodzi myślący Polacy, którzy obejrzą ten film w kinie i zafascynowani tym wielkim bohaterem opozycji, tą legendą, tym sławnym na cały świat polakiem, wejdą na filmweb i z niedowierzaniem stwierdzą że film ma ocenę 2. I może wtedy zaczną czytać komentarze, i może dzięki temu zrozumieją jak przekłamany obraz o TW Bolku serwują im nauczyciele w szkołach oraz media takie jak TVN. Może obejrzą film taki jak Nocna Zmiana, zobaczą uśmiechniętego Bolka walacego gorzałe w Magdalence z ludźmi którzy mordowali księdza Popiełuszkę, z ludźmi którymi podobno się brzydzi. Może wtedy zrozumieją, że cos tu jednak jest nie halo, może zagłębią się w ta tematykę i sami odpowiedzą sobie na pytanie kim był towarzysz Wałęsa - człowiekiem który obalił komunę, czy człowiekiem który pomógł komunie spaść na cztery łapy...
Niestety znając życie, 95% młodych ludzi i tak potraktuje ten film jako lekcje historii
Czyli jesteś idiotą/idiotką (trudno wywnioskować z form czasowników) - gratuluję, że przynajmniej się tego nie wstydzisz. :)
A, no i nie rozumiem, co z tego, że Wajda jest reżyserem tego filmu. Fakt, popiera PO (co pewnie przekreśla go w oczach oszołomstwa), ale jego filmografia pełna jest filmów, które trudno uznać za "prokomunistyczne" - od "Człowieka z marmuru" poczynając, a na "Katyniu" kończąc. Zresztą nawet jego debiutanckie "Pokolenie" było już filmem podważającym podobno wybitnie prokomunistyczną wymowę książki Czeszki (piszę "podobno", bo powieści nie czytałem). Tak, czy owak - Wajda jest artystą, a wybitne filmy rzadko są jednoznaczne ideologicznie.
Nie chodzi o to czego Wajda dokonał. Chodzi o to, że jednoznacznie dał do zrozumienia jak zamierza przedstawić Wałęse w tym filmie.
Dokładnie to samo mam na myśli że filmu jeszcze w kinach nie było i w necie tym bardziej nie ma ale głosy poleciały... Jakkolwiek to portal jest o filmach a nie o polityce i poglądach, obejrzyjcie film i oceńcie obiektywnie jakość filmu a nie wystawiacie ocenę nie oglądając filmu którego jeszcze nikt nie widział tylko dlatego że każdy ma inne poglądy i każdy ma inne zdanie na temat Wałęsy... Był agentem, nie był agentem - tego to tak naprawdę nigdy się na 100% nie dowiemy tak jak kto zabił Kennedy'ego... Ok kumam każdy mam prawo do swoich poglądów tylko to jest nieodpowiednie miejsce na dyskusje na ten temat...
Jakkolwiek daleki byłbym od przekonań politycznych, to nowe polskie filmy już dawno u mnie straciły w oczach. Z góry już sobie mówię: "Nie polecam! Szkoda kasy".
P.S. Jeszcze nie dodawałem oceny. Poczekam do filmu, ale cienko, oj cienko to widzę...
To hejterzy oceniają film który jeszcze nie widzieli,nie przejmuj niską oceną.Przed chwilą czytałem że został wybrany,jako polski kandydat do oscarów,więc to musi być bardzo dobry film.
widzę, że średnia się nieco podnosi. mimo wszystko jestem w szoku, bo znajomi oceniają film na 6 i wyżej, a średnia mimo to jest niska
To, że jest kandydatem do Oscara nie znaczy, że jest dobry. Czytałeś uzasadnienie jury? Widziałeś jego skład? Nie można powiedzieć, żeby wśród decydujących o tym, który film będzie kandydatem do Oscara zasiadły osobowości wybitne, których zdanie ma walory opiniotwórcze...
Ja nie ocenię filmu póki nie zobaczę, zapowiedź wygląda przeciętnie i nie zachęca do pójścia do kina.
To podaj przykładowy zestaw składu komisji, która godna byłaby wybierać. Jestem nieziemsko ciekaw tych wybitnych osobowości, opiniotwórczych...
Tu nie chodzi o bycie godnym by zasiąść w komisji i wybrać jak to nazwałeś lecz o obiektywne i niepodważalne kompetencje.
Samo nazwisko przewodniczącego przyprawia o absmak - Waldemar Krzystek ojciec "dzieł" tj. "Mała Moskwa" czy "Anna German" - produkcji rzewnych, jednowymiarowych, w których nie sposób odszukać jakichkolwiek walorów artystycznych - zwykłe, banalne twory... Pani prezes PISF zajmowała już tak przeróżne stanowiska, że można ją bardziej nazwać człowiekiem z kręgów polityki i biznesu niż sztuki, Konopka owszem popełnił kilka filmów, ale nie stoi za nim an uznanie, ani doświadczenie. Do kompletu jeszcze Reinhart i Hollender - krytyk filmowy, który bardziej relacjonuje niż kusi się o refleksje i przemyślenia - do bólu neutralna i patrząca jak przez palce, byle nikomu się nie narazić.
Moim zdaniem nie są to wystarczające kompetencje, żeby reprezentować polską sztukę, w jej imieniu się wypowiadać i podejmować ostateczny wybór. Czemu w jury brak najbardziej utytułowanego na zagranicznych festiwalach Kolskiego? Czemu nie ma chociażby Piesiewicza, przecież z Kieślowskim powołali filmy nominowane w Cannes, Wenecji czy do samych Oscarów...
Czemu nie ma wśród jury artystów nieszablonowych jak Koterski? Tacy ludzie myśleliby w wyższych kategoriach niż czysto matematycznych - zliczając komercyjne atuty filmu. Gdyby w każdym kraju tak myślano, nigdy w tej kategorii nie pojawiłyby się takie filmy jak: "8 1/2", "Rozstanie" czy "W stronę morza" - przecież to nie ma szans się podobać! Czasem trzeba podjąć ryzyko i pokazać coś co z założenia nie jest robione dla nagród, tylko z myślą o widzu jako jednostce, która ma uczucia i głodna jest wrażeń estetycznych i duchowych. Ta decyzja jest tak logiczna i ostrożna, że odbiera wiarę w to, że w kinie liczy się coś więcej niż nazwiska...
Czepię się jednego fragmentu jeśli pozwolisz:
"Gdyby w każdym kraju tak myślano, nigdy w tej kategorii nie pojawiłyby się takie filmy jak: "8 1/2", "Rozstanie" czy "W stronę morza" - przecież to nie ma szans się podobać!"
Na pewno? "8 1/2" to Fellini, który miał już wtedy na koncie dwa Oscary obcojęzyczne i aż 6 (!) nominacji do Oscara, m.in. za scenariusz i reżyserię "Dolce Vita". No i główną rolę grał Mastroianni, wówczas już wielka gwiazda, która raptem rok wcześniej dostała nominację do Oscara za "Rozwód po włosku". "Rozstanie" wygrało festiwal w Berlinie, jakby nie patrzeć ultraważny, potem dostało też masę pomiejszych wyróżnień i hurrapozytywnych recenzji. Wreszcie "W stronę morza" - kilka nagród w równie ważnej jak Berlin Wenecji i nominowany wcześniej do Oscara za "Zanim zapadnie noc" Bardem w roli głównej. Amenabar znany nieco w Hollywood dzięki "Innym" z Kidman. I znów świetne recenzje...
Wybór każdego z tych filmów da się łatwo promocyjnie uzasadnić, bo wiadomo przecież, że Akademia lubi nagradzać ludzi sobie znanych, zaś wszelkie głośne nagrody to wspaniały "kop" promocyjny dla filmu. Mogłaś wybrać lepsze przykłady ;) Pzdr.
Owszem te filmy miały wskazane przez Ciebie walory ale prócz tego miały treść, wymowę, coś sobą manifestowały... Po prostu jedno z drugim się świetnie uzupełniało i stanowiło o sile tych produkcji... Nie były klasyczną laurką dla gustu przeciętnego gapia, portretem wielkiej osobistości naszych czasów czy pouczającą historyjką z morałem.
Nasz kraj co roku wystawia filmy, które niczym szczególnym się nie wyróżniają, przy tym bez końca "mielą" historię i martyrologię narodu polskiego tym samym stwarzając wrażenie, że polskie kino stoi w miejscu (co nie ma nic wspólnego z autopromocją)... Ile można upajać się własnym bohaterstwem i piąć tors przed światem? Kiedy zauważymy, że coś innego niż wojna, holocaust czy socjalizm miały na nas wpływ? Dla mnie to słabe... Lepiej nie dostać nominacji a zainteresować choćby kilkadziesiąt osób nietuzinkowym filmem i dać szansę jego twórcy być dostrzeżonym przez wpływowego członka Akademii niż po raz kolejny dostać grzecznościową nominację bez szans na nagrodę.
Takie jest moje stanowisko, ale ja nie jestem fanką wyścigów po nagrody, nie zaprzątam sobie tym głowy, nie tworzę rachunków prawdopodobieństw.. jednych to podnieca innych nie... Ja wyrażam wobec Oscarów całkowitą oziębłość i tak będzie dopóki ta złota matrona zwana Oscarem będzie kojarzyć mi się z populizmem, wtórnością i miałkością. Kino powinno wpływać na upodobania widzów (także krytyków) a nie im sprzyjać, dlatego odważne wybory uważam za nieuniknione w imię poprawy jakości i przeciwstawienia się szerzeniu coraz to niższych upodobań.
PS
Może i mogłam wybrać lepsze przykłady ale nie miałam na celu wykazać, że nie mają one waloru promocyjnego, zależało mi tylko i wyłącznie na wskazaniu tytułów przeczących treścią i przesłaniem typowym upodobaniom Akademii. Dziś tak spokojnie mówisz o walorach "8 i 1/2" zapominając, że przecież w swoim czasie było bardzo chłodno przyjęte i uważane za przydługie, nudne dziwactwo o niczym, któremu nikt nie dawał szans na wygraną.
Również pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :).
Na przykładzie tego filmu widać, że ten system ocen to porażka. 90% oceniających filmu nie widziało, a ocenia na podstawie zapewne własnych przekonań politycznych. Jaka żałość.
już dawno dałem jeden ponieważ zakłamany reżyser który kręcił filmy dla czerwonych zrobił kolejny gniot zakłamując historię o miernym prymitywnym agencie którego legenda długo rosła na kłamstwie ale od kilku lat na szczęście upada i ten film mu nie pomoże...
ocenie, gdy obejrze, ale nie zacheca mnie zwlaszcza denne wykonanie ubostwianego przez nastolatki Bednarka. dal ciala. biorac sie za utwor takiego artysty jak Grechuta, trzeba miec ogromny talent, a nie tylko przekonanie o nim.
tacy tworcy jak chocby Niemen czy Grechuta to wyzwanie. albo wyjdzie cos innowacyjnego, albo (co najczesciej) klapa.
A tu się zgodzę, Grechuta miał nieporównanie lepszy flow i lekkość śpiewu. Ten cover bansuje jak drewniaki po betonie.
Do tej pory myślałem,że to będzie propaganda,ale po zwiastunie zapowiada się ciekawie,a poza tym wizja jednej Polski tej prawicowej zaczyna mnie już męczyć.Zresztą frustracja społeczna powoduje zanik rozumnego myślenia,a korupcja i bezrobocie dla ciemnej masy to wynik działania Wałęsy i to,że eksperci od katastrofy Macierewicza mają większe poparcie,bo skejali modele samolotów jest przerażające,że mogą dojść do władzy.