Tym razem duet Shinoda-Terayama bierze na warsztat klasyczny melodramat, który w założeniu miał się chyba wzorować na kinie hollywodzkim. Historia przedstawia uczucie między młodym dziennikarzem a pracownicą kawiarnii - na przeszkodzie ich miłości stoją oczywiście pieniądze. Ojciec Chie, głównej bohaterki, to hazardzista i alkoholik, który popada w ruinę i zmusza córkę do wyjścia za mąż za bogacza, jednak ta w małżeństwie nie jest szczęśliwa. Ulega pewnego dnia przypadkowemu wypadkowi, traci pamięć, a po okresie amnezji odkrywa, kto zawsze był obiektem jej prawdziwego uczucia. Film kończy się happy endem.
Fabularnie, jak widać, sztampowy i do bólu wtórny melodramat. Smaczku dodają mu scenariuszowe wstawki Terayamy, takie jakie elementy hipnozy wykorzystywane w czasie rehabilitacji Chie, szemrane układy z burżuazją głównego bohatera Ishihary (pełni rolę utrzymanka), krytyka japońskich wartości i obnażenie obłudy sfer wyższych, które dbają tylko o własne imię. Historia nie broni się tym, że jest przewidywalna i mało odkrywcza, ale warsztatowo wszystko jest tu na swoim miejscu i ogląda się to przyjemnie.