Znacie jeszcze przykład filmu zbesztanego przez krytyków a dla publiczności stał się hitem ? Byłem dziś, film rewelacyjny. Prawdziwe fantasy a nie poradnik turysty jak WP.
Do glowy jak narazie przuchodza mi dwa :)
"Lowca Androidow" i "Fight Club". W momencie kiedy wchodzily do kin krytycy nie zostawili na tych filmach suchej nitki. Dzis uchodza za klasyki.
Ponoc pierwsze "Star Wars" mialo okazac sie finansowa klapa, a jak wyszlo to wszyscy wiemy :)
Nie, krytycy to nie palanci, po prostu zwracają uwagę na rzeczy na które przeciętny widz nie patrzy. Np. to że fabuła jest sztampowa i kilka sytuacji jest słabych. Fani po prostu są w stanie przejść obok tych rzeczy obojętnie.
Krytycy dostrzegają tylko stronę z której płyną do nich pieniążki, jak większość z resztą. Nie nam ich za to osądzać w każdym razie. Natomiast za brak kompetencji, durne przypisywanie aluzji do kryzysu imigracyjnego, pisanie o filmie jako ekranizacji WoWa, wszechobecne i nieuzasadnione porównywania do "Władcy Pierścieni" już jak najbardziej. Do tego masa literówek w tekstach skutecznie pokazuje rzetelność tych niespełnionych literacko wielbicieli X muzy.
"Medivh to młodszy, wymuszający respekt wśród pobratymców tupnięciem sandała Gandalf, rozpaczający po stracie syna Lothar do złudzenia przypomina podstarzałego Aragorna, który przegrał grę o tron, a teraz przegrywa w karty, racząc się tanim trunkiem."
Serio? To jest recenzja na poziomie? Tego nawet nie czyta się dobrze, a w zamierzeniu na pewno miało być zabawnie. Ze świecą szukać recenzji tego filmu, która opisuje jego faktyczne błędy i niedomagania.
Jak przeglądasz recenzje w których są literówki to się nie dziw że są gówniane. Nie każdy recenzent musi wiedzieć że gra jest na podstawie "Warcraft" a nie "World Of Warcraft", tym bardziej że z biletem dostaje się kod właśnie do WoW'a. To na czym opiera się film nie ma zupełnie znaczenia, a powiedzieć że recenzują tak jak im mówią pieniądze przypomina mi sytuację z Batman V Superman, gdzie zaciekli "fani" uznali że Marvel wykupił słabe recenzje, co jest zupełną bzdurą. Dajmy na to śmierć syna Lothara. Jest to scena całkiem ok, gdyby przygotowano nas do niej od samego początku, a tutaj Lothar około 10 minut przed śmiercią syna, mówi mu jaki jest dla niego ważny. Skoro film nie dał mi powodu żeby przejmować się bohaterem to czemu mam czuć żal, że zginął.
Tak że Rotten Tomatoes działa w taki sposób że nie zlicza średniej ocen, tylko ile procent recenzentów uznało że film im się podobał. Tzn. ocena powyżej 5- podobał mu się, poniżej 5- nie podobał mu się. Inna sprawa że Civil War to po prostu porządny film który mimo krótkiego czasu, potrafił przedstawić cały konflikt, zarysować to czym postaci się kierują i przedstawić 2 bohaterów których przedtem nie było w tym uniwersum. Średnia ocen z Metacritic'a dla CW to 75/100 a dla Warcraft'a to 32/100.
God damn it. Dialogi w CW były zabawne.Postacie beznadziejnie wykreowane, po za Ant-Manem oraz Spider-Manem (w koncu pokazany tak jak w komiksie). Nie moglem zdzierżyć drewnianego Starka, CM, Zimowego Żołnierza (wtf?). Najwieksza porazka to i tak Wanda Maximoff, no kur** jak mozna być tak drewnianym aktorem, no jak?! Co do dialogow to zniszczyła mnie jedna z pierwszych scen po wybuchu tego granatu. CM: "Nie, to moja wina, powinienem zobaczyć ten granat wcześniej". Jezuniu, wybuchłem wtedy smiechem na sali jak na żadnej komedii. Ten film był tak płytki, że aż powstała z tego zabawna komedia. Nie umywa się względem Warcrafta, ale dla mas jest jak najbardziej git, bo mamy AJRON MENA I HUUUUUULKA, który jest immortal i moze wszystko rozdupczać. ;_;
Mam rozumieć że Warcraft jest filmem głębokim, który nie jest dla mas tylko dla wyrafinowanych widzów?
Nie wiem, moze brak tej liniowej beznadziejnej fabuły, która znajduje sie w shicie od Marvela tj Civil War.. Głębsze i bardziej wyraziste postacie tj. Durotan czy Medivh, brak czystej liniowosci, wydaje mi sie, ze causal widza film zaskakuje, brak idiotycznych dialogów, których w CW jest tyle, ze ciężko mi było dotrwać do 90 minutej filmu. Dobre, lecz zdecydowanie za krótkie odwzorowanie Warcrafta, choć nie powiem, brakowało z 40 min. do perfekcji.
O tak, Warcraft to głęboki dramat psychologiczny poruszający czułe punkty ludzkiego bólu egzystencji, ten film wzbija się na intelektualne wyżyny jak jeszcze żaden inny w historii kinematografii. Pustka, przemijanie, biblijne motywy życia i śmierci ukazują drugie głębsze dno które wychwyci tylko najbardziej wytrawny widz.
Głębokie postaci? Toż to klisze. Dialogi w Civil War są świetne, i to nie tak że uwielbiam filmy Marvel'a, to chyba drugi film tego studia który mi się naprawdę spodobał. Postaci w Civil War mają sens, jeśli zna się przynajmnie kilka filmów które prowadzą do tego konfliktu, jeśli się ich nie zna, można się rzeczywiście trochę pogubić. Czym film miałby mnie zaskoczyć? Jedyne co naprawdę mnie zaskoczyło to że ten Ork który miał w sobie spaczenie padł od jednego ciosu, kompletnie nie było czuć tego że miał być "Najpotężniejszym Orkiem w historii". Sama fabuła jest tak prosta jak tylko można; Orkowie uciekają ze swoich terenów, przejmują tereny ludzi i wybucha wojna. Po drodze okazuje się że jedna z dobrych postaci była zła. Jedyne co to zakończenie mi się podobało, bo jest w takim miejscu, że myślę że w przyszłości (jeśli film zarobi na sequel) można z tego zrobić coś ciekawego.
Szczytem nieudolności była scena śmierci syna Lothara. Być może by mnie ruszyła gdyby zarysowali ich relacje od początku, a nie 10 minut przed śmiercią. (O czym z resztą przedtem pisałem)
Jeszcze co do tego co przedtem pisałeś a propos CW. Scena w której było to "Nie, to moja wina, powinienem zobaczyć ten granat wcześniej" to scena zaraz po tym jak Scarlet Witch przypadkowo zabiła kilka osób? Kapitan chciał ją pocieszyć, nie chciał żeby się obwiniała, tak właśnie buduje się charakter postaci.
Wystarczyło spojrzeć w "recenzję" Ludwiki Mastalerz na Filmwebie. Teraz masę kwiatków już poprawiono, ale do tej pory można znaleźć "Azaroth" i inne takie rzeczy w tekście.
Też film opiera się na grze "Warcraft" a nie WoWie to istotna różnica. To tak jakbyś pisał rzetelną recenzję dla jednego z największy portali filmowych i walną gafę, że "Hobbit: Niezwykła Podróż" jest na podstawie książkowego "Władcy Pierścieni". Wypada wiedzieć o czym się piszę, nazwijmy to szacunkiem do czytającego.
Tylko w BvS zarobił w USA 330 mln a "Warcraft" 37 i pewnie nie dobije do 50. A w samych Chinach ma już 200 mln, w Chinach gdzie takich krytyk nie było (sam żadnego z dwóch języków tego kraju nie znam, opieram się tylko na ich angielskich komentarzach). Ja tu nie mówię o spisku, ale widać gdzie mają trochę oleju w głowie i nonkonformizm jest w cenie.
Ja już wspomniałem nie raz. Wadą filmu jest zbyt krótki czas żeby zmieścić wszystkie wątki w wystarczającym stopniu. Synem Lothara się nie przejąłem, bardziej właśnie tatuśkiem. Jego było szkoda. Zwłaszcza jak ze wszystkich sił starał się ratować młodego.
Film to film. Powinien być dobry bez względu na to na jakiej grze się opiera. Nie ma znaczenia czy to Warcraft czy WoW, bo film to oddzielne medium a większość widzów nawet nie będzie wiedziała o tym że film w ogóle jest na podstawie jakiejś gry.
Skoro film jest na podstawie danej rzeczy, a ktoś pisze o innym źródle to kłamie. Dla mnie ma to znaczenie. Jak ty lubisz gdy ktoś Cię okłamuje to Twoja sprawa. Nawet przeciętny widz ma jakąś styczność ze światem gier.
"Krytycy dostrzegają tylko stronę z której płyną do nich pieniążki, jak większość z resztą"
A któż to opłacił złych recenzentów?
Przecież w tym okresie na horyzoncie nie ma żadnego większego blockbustera, z potencjałem kasowym.
Najbliżej jest Sucide Squad, ale to jeszcze daleko. W sierpniu nawet w kinach w masie krajów nie będzie już Warcrafta, a największy potencjał kasowy to i tak okres pierwszych paru tygodni.
Sam Warcraft nie stanowi żadnej konkurencji ani dla Marvela, DC, o Star Wars to już nawet nie wspominam.
Growa seria ma miliony fanów owszem, ale na poletku filmowym to debiutant, który musi przekonać do siebie wszystkich a nie tylko przyciągnąć zapaleńców- jeżeli chce porządnie zarobić rzecz jasna.
Marka gry nijak nie przekłada się na konieczny sukces filmowy. Hitman to świetna seria, a filmy na podstawie tej marki?
Szkoda cokolwiek pisać na ten temat.
Właśnie nie opłacił. Możliwe, że nie dostali od Legendary swojej doli to pocisnęli film. Oczywiście może to być też kwestią przypadku, że widzom film się podoba a krytykom nie. Ja tylko wnikałem w jakość tych recenzji jakbyś był rad zauważyć.
Z tą konkurencją bym się tak nie rozpędzał. Film sam w sobie miał duży potencjał żeby zarobić, o wstępie do nowej serii nie muszę nawet wspominać. Możemy przypuszczać jakby się skończyło gdyby "Warcraft" okazał się hitem na miarę F&F7. Cała masa spin offów, sequeli, prequeli już w zapowiedziach na najbliższe dwa lata (a zakładam, że taki pomysł pierwotnie mieli producenci)
Widzę, że doszukujesz się jakiś teorii spiskowych w mojej wypowiedzi. Niestety Cie rozczaruje, ale nie bawię się w takie rzeczy, więc powodzenia ;)
Dlaczego od razu rozpatrywać przypadek Warcrafta w tak skrajny sposób?
Opłacił/ nie opłacił.
Tym samym wpadamy w pułapkę skrajności i w ten sposób można podważyć ocenę jakiekolwiek filmu ocenionego dobrze lub źle przez krytyków.
To już niezdrowe. Imo krytycy po prostu z jednej strony mogą zwracać uwagę na to, na co fani Warcrafta mają wywalone, bo są tak podekscytowani samymi filmem- absolutnie to nie jest zarzut, to zrozumiałe- z drugiej o samym Warcafcie większość pewnie wie niewiele więc nie mają podparcia do ekscytacji jakimiś smaczkami jak fani i inaczej odbierają ten film.
Osobiście przeciwko sukcesowi Warcafta nie mam absolutnie nic.
Wręcz bym cię cieszył, bo zapewne, w przyszłości na 100% wzięliby się za Diablo i Starcrafta.
A dalej kto wie?
Dynamiczna fala ekranizacji gier i wielki trend w tym kierunku?
Cieszył bym się również na wieść o ekranizacjach zupełnie innych gier, ale klimatycznie równie niesamowitych.
Fallout, Bioshock, TES, Mafia, Deus ex, Stalker, Mass Effect.
Ciekawe kiedy doczekamy wreszcie rozwoju tego typu kina.
Dlaczego nie? Większość ludzi patrzy wyłącznie na skrajne opinie. Z resztą, to tylko niegroźne spekulacje.
Wokół pieniądza świat się kręci i dojrzały człowiek to rozumie (niekoniecznie akceptuje), więc czasem można wysnuć taką odważniejszą hipotezę.
A podważyć możemy to co widzimy, czyli treść ich wypowiedzi.
Kiedyś, jak dam radę pójść na ten film 3 raz, to postaram się napisać taką opinię pozbawioną "ekscytacji jakimiś smaczkami", skupiającą się jedynie na zastosowanych zabiegach fabularnych i pokazanych nam wątkach. Możliwe, że dopiero będę mógł to zrobić po premierze filmu na dvd, ale zrobię to.
Tak jak piszesz, sukces tego filmu otworzyłby furtę dla wielu ciekawych tytułów. Jest jeszcze szansa w postaci "Assassin's Creed", ale obawiam się takiej sytuacji jak z "Warcraftem".
Nie wiem w jakiej sytuacji znajduje się sytuacja filmowego "Wiedźmina", podobno mieli nad nim pracować. Teraz pewnie sobie kalkulują, czy nie lepiej postawić na serial skoro GoT dalej Hamerykanie oglądają, a W1 olali.
Wiesz, "Deadpool" dał mi iskierkę nadziei, że te tytuły które podałeś na końcu, dojdą do realizacji z Rką. Teraz wątpię, czy w ogóle ktoś zainwestuje pieniądze w taki ryzykowne gry. Bioshock? Zero humoru, ciężki klimat utopii, wiele przemocy, dodatkowo na podstawie gry sprzed kilku lat. Jakoś tego nie widzę z PG13. A na więcej producenci się nie zdecydują. Chyba, że nie będą patrzeć na kase :D