Nie, ale naprawdę - po co Orkom takie kły jak u dzików? :). No i co wtedy z seksem... oralnym zwłaszcza?
Jednak Orki to nic w porównaniu z królem Wrynnem granym strasznie nieudolnie przez Coopera... Litości, ale miałem atak śmiechu jak zobaczyłem go przebranego za Teletubisia w tej śmiesznej zbroi :D. Albo ci jego rycerze to w ważących pewnie z 50 kg zbrojach biegali za nim pieszo niczym zwiewne, smukłe lekkie antylopy w czasie rui :).
Albo zastanawiam się co zrobili Ragnarowi, że miał głos jakby mu jakiś arabski szejk obciął przyrodzenie i tak samo zresztą grał :). Jak można było zrobić w tym filmie z króla Wikingów takie ciele..
Tak, że ogólnie film ratują tylko: świetne postaci Orków i ciekawa fabuła. Dopisałbym efekty specjalne, ale to już żadna sztuka w dzisiejszym kinie.
O nie, nie! Tak "sobie" to Tolkien niczego nie wymyślał. Wszystko miał przemyślane. Na przykład długie uszy u elfów - bo były to humanoidy-myśliwi, a wiec długie uszy dla podkreślenia ich wyczulonego słuchu :). Ale kły jak u dzików u orków? Zakładam, że nie ryją w ziemi w poszukiwaniu korzonków, tylko jedzą dużo mięsa, które zdobywają młotkami większymi od własnych głów, a nie kłami :).
Tolkien wszystko miał przemyślane, za wyjątkiem najważniejszego czyli dobrej fabuły i ciekawych bohaterów. Tak to ten gość, który jest jednym z ojców fantasy, ale nijak nie zmienia to faktu, że jego historie są płaskie i nie jest on ostatecznym wyznacznikiem czegokolwiek w fantasy, żeby ciągle się do niego odnosić. W XX wieku już było kilku bardziej oryginalnych i odważniejszych twórców fantastyki chociażby Robert E. Howard czy Lovecraft.Co się tyczy orków- tutaj widać to najlepiej. Co z tego, że może i miał przemyślany ich wygląd, anatomie, skoro to co najważniejsze czyli charakter postaci jest najgorszy z możliwych. Nieciekawe, płaskie, złe do szpiku kości karykatury, pozbawione osobowości mięcho armatnie najwyższego złego. No może jakąś osobowość miały, ale to na zasadzie paru prostych przymiotników. Nuda. Dobrze, że nowe pokolenia twórców powiązanych z fantastyką z czasem wypinały się na banalny koncept cywilizacyjnie złych i szlachetnych ras. Niewiele to wnosi, poza oklepanym motywem walki wielkiego dobra z wielkim złem i prymitywnemu pojmowania dobra i zła na zasadzie kontrastu brzydoty i piękna.
Orki w Warcrafcie może i mają śmieszne kły, które nie służą niczemu, ale w końcu nie są szablonowym łajnem bez osobowość do oklepywania przez wymuskane szlachetne elfy. Właśnie elfy. Papa Tolkien też ich tak zmajstrował, że trudno ich po prostu lubić w formie tolkienowskiej. Tutaj oklaski należą się przeróżnym twórcom fantasy, za wymyślenie mrocznych elfów, którzy są dużo bardziej akceptowalni od tolkienowskich metroseksualistów, którzy są szlachetni bo.... no tego to szlachetna rasa jest D; Tak jest właściwie z praktycznie każdą rasą u tolkienia. To głównie szablony i czyste archetypy ze śladowymi ilościami osobowości. Każda rasa jest u niego maksymalnie stereotypowa.
Tolkien nie zrobił wszystkiego jak należy, on tylko położył podwaliny pod masę motywów, które potem były w gorszy i lepszy sposób modyfikowane, albo poszerzane, ale co najważniejsze w niektórych przypadkach doprowadzały do tworzenia nowej jakości. Na rodzimym podwórku mamy nawet lepsze fantasy od nudnego Tolkiena. Mowa oczywiście o Wiedźminie. Tolkien ma metkę wielkiego, ale to głównie z powodów sentymentalnych i tego, że historycznie jest ojcem gatunku. Trudno jakoś uwierzyć mi w to, żeby osoba, która powiedzmy ma już te 20/20 + lat na karku naprawdę mocno ekscytowała się Tolkienem.
Aleś mi zrobił antyreklamę Tolkiena ;). A ja nie czytałem, bo kiedyś jak czytywałem dużo fantastyki, to nie mogłem dostać, a teraz nie za bardzo mnie już interesuje. Za to moją żonę bardzo - to fanka, więc dużo się nasłuchałem. I oglądałem filmy - dla mnie takie sobie pod względem fabuły, bo jest to przeciętna baśń.
Chyba jednak niesprawiedliwie oceniasz Tolkiena - który zainspirował tysiące twórców fantasy i nadał ton temu kierunkowi. Stworzył światy i stworzenia, które inspirują twórców do dziś i na nich opierają swoje dzieła. Niewielu jest jak Sapkowski - którzy mają odwagę stworzyć świat fantasy bez orków i elfów - większość zarabia na pomysłach Tolkiena ;). Nie czytałem jego książek, ale z ciekawością ich interpelacje i jego biografię. Bez wątpienia był to geniusz, człowiek o ponadprzeciętnej inteligencji, twórca jaki zdarza się raz na sto lat. I dlatego trzeba takich ludzi szanować, a nie z zupełnie dla mnie niezrozumiałych przyczyn mieszać z błotem.
Pozdrawiam i nadal uważam, że Tolkien słusznie nie dał orkom dolnych kłów zwanych przez myśliwych "szablami" bodajże :)
Nie chodzi o mieszanie z błotem, tylko ocenę twórczości Tolkiena z perspektywy rozwoju gatunku. Tolkien w sumie tworzył klasyczne baśnie, co miało swój urok- filmowa trylogia to co najmniej dobre filmy- ale im człowiek starszy i więcej czyta, tym bardziej widzi, że to już go nie bawi jak dawniej, bo wymagania ma już dużo bardziej wyśrubowane.
Sapkowski, nie wykorzystał w dobrodziejstwie inwentarza elfów?http://wiedzmin.wikia.com/wiki/Scoia'tael.
Może nie czuć tego tak bardzo, bo dużo więcej tam inspiracji słowiańską mitologią, ale jednak.
Przecież ja się nie kłócę co do tego, że wygląd warcraftowych orków nie jest do końca logiczny anatomicznie, ale co z tego, skoro anatomia u Tolkiena nie odgrywała jakiejś integralnej roli a warcraftowe orki są ciekawsze od tych tolkienowskich pod kątem charakterologicznym. Cóż z tego, że orki tolkiena mogą się wydawać mniej zabawne, skoro są pozbawionym charakteru mięchem do tłuczenia, które nie budzi nawet specjalnie respektu- jakimś wyjątkiem byli uruk-hai, ale taki stereotypowy ork u tolkiena, to taka smrodliwa pokraka do obijania dla tych szlachetnych.
Nie ujmuje Tolkienowi wyobraźni, do wykreowania całego śródziemia etc. ale dla mnie brak w tym wszystkim naprawdę oryginalnej, nieszablonowej, złożonej fabuły. Fabularnie to jest typowa baśń, o walce dobra ze złem. Co z tego, że Tolkien był jednym z pierwszych etc. skoro inni udowadniali już, że można to zrobić ciekawiej
Jak to się nie kłócisz, jak się kłócisz i ostatecznie uważasz, że "inni robili to ciekawiej"? :). Przecież to kwestia gustu, a świat fantasy to świat nieskończonej wyobraźni.
Orki z kłami jak u dzików są śmieszne właśnie dlatego, że są humanoidami o inteligencji homo-sapiens, a wyglądają i zachowują się jak zwierzęta. Autor chciał się chyba z nich świadomie ponabijać ;).
Racja - Wiedźmina oglądałem tak dawno, że już zapomniałem. No, ale główna postać oryginalna.
<< Właśnie elfy. Papa Tolkien też ich tak zmajstrował, że trudno ich po prostu lubić w formie tolkienowskiej. Tutaj oklaski należą się przeróżnym twórcom fantasy, za wymyślenie mrocznych elfów, którzy są dużo bardziej akceptowalni od tolkienowskich metroseksualistów, którzy są szlachetni bo.... no tego to szlachetna rasa jest D; >>
Czy ty na pewno znasz twórczość Tolkiena? Które z jego książek czytałeś?
Mam w zwyczaju nie pisać o czymś o czym nie mam pojęcia.Czytałem wszystkie najważniejsze książki papy Tolkiena od lotra przez hobbita po silmalirion. czy jak to szło... Wiem jak brzmi taka opinia, wiem, że masa ludzi odbierze ją kontrowersyjnie, ale nie musisz sugerować mi bycia tym gościem, który pisze żeby potrollować. Tylko dlatego, że mam krytyczne zdanie o czymś co masa ludzi uwielbia. No i tak na dobrą sprawę, Tolkien jednak pisał książki gdzie operował bardzo prostym rozróżnieniem na dobro i zło, opartym min właśnie na estetyce wizualnej. Wymuskane elfy, paskudne orki i żeby nie było, że książka jedzie na dwóch skrajnościach to wrzucił rubasznych krasnoludów, wesołkowatych hobbitów i najbardziej zrównoważonych z tego wszystkiego ludzi.
PS Zerknąłem na profil i no żeby kobieta się czepiała faceta o to, że nazywa tolkienowskie elfy metroseksualistami .... serio? ;D To raczej zdrowy objaw. No jak mam inaczej spojrzeć na tego pana http://cs5.pikabu.ru/images/big_size_comm_an/2015-01_4/14217556895728.gif ;)
Nie uważam, że jesteś gościem, który chce potrollować. Z trollem nawet nie zaczynałabym dyskusji. ;D
Może rzeczywiście to pytanie zabrzmiało za bardzo agresywnie (jeśli tak, to przepraszam), ale chciałam się dowiedzieć, czy swoją opinię opierasz na znajomości książek, czy tylko na filmach Jacksona. To prawda, że pan z załączonego obrazka wygląda jak metroseksualista ;), ale akurat wizerunek "metroseksualnych elfów" to pomysł twórców filmów. Tolkien raczej niczego takiego nie sugerował.
Poza tym "wyłącznie szlachetne" elfy są tylko we Władcy Pierścieni, gdzie pojawia się zaledwie kilka postaci z ich rasy, a książka jest pisana jako relacja z wyprawy z punktu widzenia hobbitów, którzy niewielu elfów w życiu spotkali i niewiele o nich wiedzą. Chociaż nawet tam jakiś cień kładzie się na postaci Galadrieli, która z jakiegoś tajemniczego (dla czytelników znających tylko WP) powodu ma początkowo zakaz powrotu do Valinoru. W Silmarillionie już wszyscy tacy szlachetni nie są. Wystarczy przypomnieć sobie Feanora i jego synów, a oprócz nich Eola zwanego Mrocznym Elfem i jego syna Maeglina - i żaden z nich nie jest ani zupełnie zły, ani całkiem dobry.
Tolkien ogólnie operował dosyć prostym rozróżnieniem na dobro i zło, ale jedyna rasa opisana jako wyłącznie paskudna to orkowie. W każdej z pozostałych ras są postacie dobre, złe i "mieszane". Nawet u "wesołkowatych hobbitów" znajdzie się ktoś tak wredny jak Lotho Sackville-Baggins (zdrajca współpracujący z Sarumanem).
Są na pewno pisarze, którzy lepiej przedstawiają złożone charaktery postaci i ras, ale świat Tolkiena nie jest pod tym względem aż tak strasznie prosty, jak wynika z twojego wpisu.
"ale jedyna rasa opisana jako wyłącznie paskudna to orkowie"
bo w zasadzie to nie jest rasa jako taka, a wypaczenie. Pozostałe rasy są albo Dziećmi Iluvatara, albo tworami Valarów z jego błogosławieństwem. Orkowie i inne 'złe' rasy są wypaczeniami tych pierwszych.
Choć może wydaje Ci się, że masz pojęcie o świecie Tolkiena to piszesz bzdury. No cóż, pewnie nie pamiętasz bo dawno czytałeś zwłaszcza jeśli nie do końca ci się podobało.
Mroczne elfy wymyślił Tolkien.
Żadna rasa nie jest u Tolkiena przedstawiona ani jaki zła, ani jako dobra. Jednoznacznie zły jest jedynie Morgoth, jego słudzy i jego dzieło.
W świecie Tolkiena zasadniczo nie istnieje gatunkowo coś takiego jak mroczne elfy. Domyślam się, że masz na myśli orków, ale to raczej błędny trop. Jak sam zwróciłeś uwagę to bardziej mutacja, niż normalna rasa. To nie ma niczego wspólnego z wizerunkiem mrocznych elfów, dwerów, dunmerów etc. którzy są przedstawieni jako normalne rasy ze swoim wadami i zaletami, ale kulturą, społeczeństwem etc na tych samych zasadach co rasy ludzkie. Co prawda np w uniwersum the elder scrolls przeszli oni przemianę z chimerów, na dunmerów, ale nie obfituje to tym, że są oni traktowani jako abominacja w światach przedstawionych ale normalna rasa, a konflikty ludzi z nimi wynikają raczej z innych kultur, niż jakiegoś potępieńczego wydźwięku ich ras. Mroczny elf to nie określenie na złą odmianę elfa, ale inną karnację skóry. Technicznie orka można by i określić "mrocznym" elfem ale praktycznie to coś zupełnie innego niż przedstawia i wyjaśnia lore uniwersów fantasy, które wprowadziły pierwsze określenie mroczny elf jako oficjalną i normalna rasę, o zupełnie innych korzeniach niż zmutowane, przeklęty elfy od Tolkiena. Zupełnie inaczej niż w przypadku orków. Jak najbardziej orkowie są przedstawieni jako źli. Wymień mi chociaż jedną postać orka u Tolkiena, która ma wydźwięk pozytywny. Nie ma? No nie ma. W kontekście książek Tolkiena w ogóle trudno coś o nich powiedzieć przez pryzmat jakiejkolwiek postaci, bo to bardziej zbita masa tych złych bez wyrazistych kreacji. Parę razy jest nam pokazana od środka ich wewnętrzna hierarchia- porwanie Peregrina i Meriadoca, klika epizodów z wędrówki Froda i Sama- ale nie wyłania się z tego, żadna wyrazista postać i potwierdza to, że jak najbardziej Tolkien kreował złe rasy. Orkowie walczą między sobą, nie posiadają jakiegokolwiek kodeksu honorowego, wydaje się, że u nich nie istnieje coś takiego jak normalne więzi społeczne, bo tam w każdej chwili jeden może pokłócić się z drugim o cokolwiek i wbić mu nóż w plecy. Dodatkowo często pokazuje się ich jako tchórzy. Jak najbardziej są źli i raczej nie da się obronić tezy, że Tolkien przedstawiał rasy w sposób kompleksowy i złożony. Bazował na prostych schematach, a najlepiej z tego wszystkiego bronią się hobbici, bo wydają się najmniej brnąć w skrajność i nie są ani szlachetni do połysku, ale do bycia jakimś plugastwem to im jeszcze dalej.
Wracając do mrocznych elfów, mieszasz pojęcia, które na coś wyglądają, ale jednak tym nie są. To tak samo jak kluczyć, że np magia u tolkiena ma duże znaczenie równorzędne jak u Pottera. Gandalf, Saruman, Radagast etc są kimś pokroju "czarodziejów" ale rzadko tej magi używają, w LOTR nie istnieje żadna zrozumiała hierarchia magiczna, trudno o niej cokolwiek powiedzieć etc.
Bez przesady z tymi 50 kg, aż takie ciężkie te zbroje nie były; w rzeczywiśtości 20 kg, jak nie mniej, zależy od wykonania, a poza tym ciężar był równomiernie rozłożony, więc łatwiej się w tym było poruszać niż np. w kolczudze, gdzie wszystko szło na barki.
Dziewczyno, przysięgam, że byłem kiedyś na rycerskich pojedynkach i jak mi włożyli na głowę hełm, to mi głowa latała we wszystkie strony, a jak dołożyli kolczugę, to mnie zgięło wpół :). Na szczęście dostałem jeszcze 3-kilogramowy miecz - dzięki czemu mogłem się przynajmniej podpierać :).
No i co w tym dziwnego ? Jak mniemam zazwyczaj ubierasz się w wygodne i lekkie ubrania i nigdy nie zakładałeś na siebie takiego rynsztunku. Gdy pierwszy raz taki założyłeś to czułeś się w skrócie bardzo nie komfortowo, a taki żołnierz najczęściej już od młodzieńczych lat jest przyzwyczajany do noszenia sporego ciężaru, a częścią szkolenia wojowników jest umiejętność szybkiego poruszania się z całym ekwipunkiem.
Ale w czym jest "coś złego"? Że nie powiedzieli mi, że się w tym przewrócę? To nic złego, dobry żart jeszcze nikomu nie zaszkodził ;).
Szkolenie szkoleniem, ale są granice ludzkich możliwości i sens ich wykorzystywania w walce. Przeczytaj trochę o rycerstwie, to dowiesz się, że ciężkozbrojni rycerze średniowiecza zawsze jeździli na koniach, a ich główną bronią były piki. To wynika z natury tego typu rycerstwa i jego praktycznego wykorzystania.
No i wyluzujcie trochę, ludzie ;)
Ludzkie możliwości w świecie fantasy są jednak nieco większe od naszych. Zwłaszcza w uniwersum warcrafta gdzie ludzka rasa jest stosunkowa młoda, a pochodzą od Vrykuli, którzy byli znacznie silniejsi nawet od orków i nie spinam się o to że o tym nie widziałeś, w końcu nie każdy jest fanem uniwersum warcrafta. Chcę tylko cię uświadomić że ludzkie możliwości nie są przesadzone w tym filmie.
A, no to chyba, że tak... Przynajmniej nie potrzebują soku z gumjagód, bo to mogłoby szkodzić na wątrobę :).
No, ale kwestia dziczych kłów u Orków nierozwiązana. Pozostanę przy swoich domysłach i strzelę, że służą do walki o samice ;).
Myślę że najlepszym argumentem jest to że orkowie bez kłów wyglądali by dość słabo. A tak na poważnie to orkowie posiadają wyczulony zwierzęcy instynkt co czyni z niech idealnych łowców i prawdopodobnie jest to jedna z przyczyn posiadania kłów, które nie są bezużyteczne. Podczas walki gdy orkowi zabrakło oręża, kły stanowiły śmiertelną broń.