PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=694864}
4,7 12 622
oceny
4,7 10 1 12622
3,8 6
ocen krytyków
Warsaw by Night
powrót do forum filmu Warsaw by Night

„Warsaw by night” to, opowiedziana, zgodnie z tytułem, pod osłoną nocy, a więc w dość enigmatyczny sposób, historia czterech kobiet zmagających się z trudem samotności. Każda z nich uwikłana jest w konkret egzystencjalny. Określa je bowiem życie, żeby tak powiedzieć, z krwi i kości, życie permanentne w biegu zdarzeń i niestety nierzadko odarte z jakichkolwiek skrupułów. Można by nawet stwierdzić, że nic nie jest tu zmyślone, że reżyserka, Natalia Koryncka – Gruz, wzięła scenariusz „prosto z ulicy”, z zaokiennej rzeczywistości i zaproponowała go poszczególnym aktorom. Być może właśnie dlatego film tak bardzo uderza i nie pozostawia wątpliwości co do własnego autentyzmu. Momentami można się zgorszyć, zasmucić, uśmiechnąć, zdenerwować, a nawet zdziwić. Zatem samo życie.
Każda z bohaterek postawiona jest na polu bitwy, jako że każda ma do spełnienia zadanie. Jak się okazuje niełatwe. Żadna jednak nie wie o tym, bynajmniej nie od początku. Iga (Iza Kuna) na prośbę zdesperowanej siostry (Agata Kulesza) ma dowiedzieć się, z kim zdradza ją jej mąż. W związku z tym zaaranżowane zostaje spotkanie z kochanką (Joanna Kulig). Dialog między kobietami jest niezwykle szczegółowy, ale ostatecznie nie przynosi spodziewanych owoców. Wręcz odwrotnie. Widz może bowiem domyślać się, że Iga sama zdradza swojego męża (Leszek Lichota). Helena (Stanisława Celińska) dokonuje swoistego powrotu do przeszłości. Chce odzyskać mężczyznę (Marian Dziędziel), którego kochała nad życie, bo był jej mężem a który zostawił ją dla innej, jak się okazuje bliskiej jej, kobiety. Helena posuwa się w swojej zawziętości bardzo daleko. Stać ją nawet na to, aby przekroczyć próg agencji towarzyskiej. Maja (Roma Gąsiorowska – Żurawska) po, jak się zdaje, nieudanej, a na pewno nudnej, randce z własnym chłopakiem (Piotr Głowacki), poznaje Filipa (Łukasz Simlat), który zabiera ją do klasztoru, a później do swojego domu, dzięki czemu dziewczyna poznaje dramat jego życia i przekonuje się o własnej słabości. Renata (Marta Mazurek) to klasyczny outsider, dziewczyna – dziwoląg. Próbuje odnaleźć własne miejsce w świecie. Ma nadzieje, że będzie nim Warszawa, dokąd zabiera ją matka (Gabriela Muskała) i gdzie poznaje Konrada (Józef Pawłowski), chociaż to nie o niego chodzi, ale, jak się okazuje, o nią (Nadia Kurzelewska).
Historie z „Warsaw by night”, nie tylko te cztery główne, ale również inne, nie stanowiące zasadniczej osi fabularnej, kończą się różnie, odnosi się jednak dojmujące wrażenie, że żadna z nich nie ma finału pozytywnego. Korynckiej – Gruz jednak ewidentnie nie o to chodziło. Tu ma dziać się życie prawdziwe, a nie wyidealizowane. Nie należy tego też rozumieć tak, że w życiu dzieje się tylko zło, tylko rzeczy złe. Świadczy o tym ostatnia scena, w której młodzi kochankowie (dla jasności: ona i on) w lawinie pocałunków wsiadają do taksówki najprawdopodobniej po udanej imprezie – radośni, szczęśliwi, prawdziwie dający sobie nawzajem miłość.

ocenił(a) film na 4
KacperOfm

Grafomania w postaci czystej! Gratulacje.

ocenił(a) film na 7
Krzypur

A dziękuję. Dobrze byłoby napisać jeszcze dlaczego mój tekst jest grafomański, bo rzucać stwierdzenia niepoparte argumentami każdy potrafi. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
KacperOfm

A jakie tu mogą być argumenty, skoro chodzi o styl całej wypowiedzi? No, dobra - zabierzmy się za pierwsze zdanie. To, że "Warszawa nocą" jest opowiedziana "pod osłoną nocy" jest równie odkrywcze jak stwierdzenie, że mówimy prozą. Wyrażenie "pod osłoną nocy" jest źle użyte; "pod osłoną nocy" nie da się opowiedzieć historii, ale można na przykład okraść bankomat. Dodatkowo - nie ma związku przyczynowego między akcją w nocy, a enigmatycznym sposobem opowiadania o niej. Skąd wytrzasnąłeś to "zmaganie się z trudem samotności"? Można sobie pisać wiersze (grafomańskie) z takim określeniem, ale w recenzji jest ono jedynie nieodparcie komiczne. Mogłoby być np. zmaganie się z bolesną samotnością. ITDK, czyli - i tak do końca.
Nie obrażaj się. Pozdrowienia.

ocenił(a) film na 7
Krzypur

Nie obrażę się, zapewniam. To byłoby głupie obrażać się wirtualnie. Pozwolę sobie jednak nie zgodzić się z jedną rzeczą, o której piszesz. Mianowicie, wyrażenie "pod osłoną nocy" wcale nie musi być odkrywcze i nie jest też użyte źle, a na pewno nie błędnie, jeśli o to Ci chodzi, ponieważ to jest zabieg metonimiczny, tak jak np. "wypić kielich do dna". Czy można wypić kielich? Nie sądzę. Można za to rozwalić nim komuś łeb.
Również pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
KacperOfm

Masz rację. Pobelfrowałem sobie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones