„Wdowy” to film, który podejmuje próbę splecenia wielu wątków i tematów w jedną spójną historię. Na ekranie spotykają się realia życia rodzinnego, kulisy polityki, mroczna strona korupcji, mafijne intrygi, osobiste tragedie oraz wewnętrzne przemiany głównych bohaterek. Choć taki wachlarz tematów zapowiada intrygującą opowieść, w praktyce prowadzi do pewnego narracyjnego chaosu. Podczas oglądania można odnieść wrażenie, że żaden z poruszonych wątków nie został wystarczająco rozwinięty, a postaci, mimo swojego potencjału, pozostają jednowymiarowe. Brakuje im niestety czasu, aby w pełni ukazać ich motywacje i historie, co odbiera opowieści jej potencjalną głębię.
W filmie pojawia się również polski wątek. Jedna z bohaterek to Polka, która doświadcza przemocy domowej ze strony swojego męża, przestępcy. Nie będę tutaj tego wątku rozwijał.
Film opiera się w dużej mierze na sile swojej obsady. Nazwiska takie jak Viola Davis, Michelle Rodriguez, Robert Duvall czy Colin Farrell budzą duże oczekiwania. Niestety, ograniczenia budżetowe na rzecz obsady są tutaj widoczne wszędzie – zarówno w efektach specjalnych, jak i scenach akcji, które powinny trzymać w napięciu, ale często wydają się niedopracowane.
Mimo potencjału zarówno w obsadzie, jak i w samym pomyśle „Wdowy” to film średni. Zabrakło konsekwencji w budowaniu napięcia, wiarygodności bohaterów oraz umiejętności zrównoważenia dramatycznej głębi z elementami sensacyjnymi.
Choć pojedyncze występy, jak np. Roberta Duvalla, są warte uwagi, całość sprawia wrażenie dzieła niedopracowanego. Słabości scenariusza i chwilami chaotyczny montaż dodatkowo osłabiają odbiór. To film na jeden wieczór, ale szybko ulatujący z pamięci.