Biorąc pod uwagę poziom polskich komedii to ten film to złoto przecież! Wiadomo niektóre żarty(chociażby żart z pierdzeniem w windzie - ograny, żart z brodą, słabo zreszta zagrany. Pomimo tego typu żenujących dowcipów, było kilka naprawde interesujących smaczków w dialogach.
Film moim zdaniem w większości przypadków naprawde dobrze zagrany. Oczywiście najlepiej wypadł Jan Frycz, chyba najlepszy aktor w tym filmie który nawet z idiotyzmu swoją mimiką twarzy i sposobem mówienia umiał zrobić świetny dowcip.
Małaszyński i Lewandowski na tle reszty bohaterów jednak wypadają dość blado. I tak naprawdę to epizody z którymi oni sie stykają(Chociażby epizod Radka Pazury) ciągną sceny do przodu i dodaja jej tępa. Gdyby obsadzić lepiej glówne postacie przypuszczam że byłoby o wiele lepiej.
Mam wrażenie że większość osób krytykujących to osoby które z założenia idąc na polski film idą na niego sceptycznie nastawieni. Bo to polskie a wiadomo polskie filmy są do dupy. Kiedy w taki sposob by sie patrzyło na wszystkie filmy to przypuszczam że 90 procent filmów świata miałoby ocene -15/10. Przecież wiadomo jaki jest Pazura i jego żarty. Nie jest to wyszukany humor, ale nie róbcie też z niego jakiegoś idioty, to co było w Weekendzie to jeszcze nic. Czasami o wiele gorsze żarty i bardziej żenujące są w filmach zza oceanu, a na nich ryczycie ze śmiechu.
Tak jak w temacie, cudze chwalicie swego nie znacie.
Może faktycznie, połowa Polaków powinna spierdzielić za granice...
" to ten film to złoto przecież! "
no nie wiem. kalka z pulp fiction i próba stworzenia atmosfery z "Killera" i "Chłopaki nie płaczą"
Dla mnie film był porażką przede wszystkim dlatego że był potwornie nudny, a gra aktorska głównego bohatera pana Małaszyńskiego ograniczająca się do dwóch min - smutny i wku*wiony pozostawia wiele do życzenia. Zgadzam się z tym, że sytuacje uratował trochę Frycz - scena w której synek kochanki przyłapuje go przy nalewaniu wódy do piersiówki była nawet zabawna.
Przeklinali na siłę. Lewandowski okazał się kolejnym aktorem jednej miny (tej samej co w "Majce"), Małaszyński porażka i kiepska fabuła. Absolutnie nie mam nic do polskiego kina - jak widać na przykładzie "Chłopaków.." czy NAWET już o wiele gorszego "Poranku kojota" tego typu filmy jak najbardziej da się kręcić i wypadają nawet nieźle. Oglądając "Weekend" przypomniała mi się jedena z tych.. siermiężnych perełek kinematografii:
http://www.filmweb.pl/film/Skorumpowani-2008-398139 NIE POLECAM.