Polecam.
Komedia jakich mało.
Można się pośmiać.
Najbardziej mi się podobała scena kiedy jednym strzałem z pistoletu Desert Eagle, Socha przepołowiła tego biedaka w windzie.
Tu było wesoło.Zapowiadało się już tylko lepiej.
I nie rozczarował mnie ten film
Później scena u Rosjan kiedy ten chłystek Lewandowski z dwoma pistoletami maszynowymi zaczął pruć do wszystkiego co się rusza.
W jednego jegomościa wystrzelił chyba dwa pełne magazynki.
Było coraz lepiej.
Dodatkowo spowolnienie czasu (standardowo)
Następnie kiedy dziadek odsłania kotarę za którą kryło się działko na korbkę...
Nieśmiertelne jak pojawia się zza pleców Małaszyńskiego, Lewandowski z pistoletami automatycznymi.
Przypomniał mi się Goro z mortal kombat.
Ubaw po pachy.
Dobrze się dzieje tylko wtedy, kiedy nie strzelają.
Dialogi nie są najgorsze.
To się da jeszcze wytrzymać.
Nie narzekajcie.
Zastanawia mnie jeszcze po co dali do czołówki te drewniane beztalencie Sochę?
Praktycznie przez pierwszą godzinę filmu nie widzimy jej na ekranie (poza sceną w hotelu).
Cóż, jakoś uwagę trzeba przyciągnąć.
Polecam jeszcze raz.
Właśnie za niektóre dialogi podnoszę moją ocenę z 1/10 na 2/10