W polskiej kinematografii najróżniejsze filmy można znaleźć, od rzeczywiście śmiesznych, po slabe, mdłe i a także kultowe jak Chłopaki, Poranek itp. Jak dla mnie Weekend zalicza się do tych kultowych, może puki co ma słaba notę ale poczekajcie co się stanie z biegiem czasu! Moje pokolenie może do najmłodszych nie należy, ale stojąc ostatnio na przystanku słyszałam jak dwóch licealistów zachwalało ten i część innych poslskich filmów, i nie jak przypuszczacie, rzucając mięchem polskiego słownika, czego w naszych filmach ostatnio nie brakuje, ale udowadniali sobie, według nazwisk, czyja rola lepsza, w jakim filmie dany aktor genialniej zagrał, a na koniec wychwalili Pazurę.
Sama jestem na duże TAK dla tego filmu. Dlaczego?
1. Genialny pomysł, takiego filmu jeszcze nie było, Pazura nieźle musiał się zabawić wciągając parę pomysłów z klasycznych scen filmowych formatu światowego jak np, z Matriksa. więc chapeau bas dla Kaźmierczaka za scenariusz!
2. Genialna rola Wilczaka jako Normana - nie mogę oczu oderwać od niego zwłaszcza w scenie z myciem zębów, to jak gra taką nadpobudliwość w niezbyt skuteczny sposób hamowaną!!! :)
Tomasza Tyndyka jako Johnnego - od niego nie mogę z kolei uszu oderwać, ta dykcja! Posłuchajcie sobie go jeszcze raz!!! Zwłaszcza w scenie z kawiarni! W ogóle jego rola fenomenalna, odważna.
Dodatkowo Andrzej Andrzejewski jako Stefan - posłuchajcie jego głosu - cudny!
Film nie jest skomplikowany, wystarczy oglądać uważnie, i wsłuchiwać się w teksty, odrzucić na bok uprzedzenia - każdy uważa siebie za tolerancyjnego a jak przychodzi do sceny w kawiarni, gdzie Johnny odpowiada na pytania Guli czytam, że obrzydzenie bierze. Więc pytam, to jesteście tolerancyjni? A o czym rozmawiają homoseksualiści, o pogodzie???
Życzę każdemu więcej dystansu, i trochę zabawy i oglądania filmów z przymrużeniem oka, bo zwłaszcza ten film na to zasługuje, a według mnie role dobrze dobrane.
A żeby nie było, że wychwalam w pod niebiosy to powiem, że rola komisarza zagrana przez Frycza mi nie przypadła do gustu, ale właśnie o to chodzi, że nie trzeba pałać do niego miłością, za to już Antoni Królikowski jako Malinowski trafiony jak najbardziej, sceny z nimi od razu żywsze, ciekawsze i śmieszniejsze.
Oglądałam film wielokrotnie, jest jednym z moich ulubionych, przyznaję, że za pierwszym razem skupiałam się na tekscie i przekazie, gdy załączyłam raz drugi już się zaśmiewałam.
Czekam na dalsze reżyserstwo Pazury, chętnie też zobaczę kolejny film na podstawie scenariusza Kaźmierczaka!
No i zostało mi pozdrowić wszelkich sceptyków tego filmu, tylko proszę, wypowiadajcie się, kiedy macie coś do powiedzenia! A najpierw uważnie obejrzyjcie film i dpowiedźcie sobie na pytanie czy jesteście tolerancyjni!
Gosia :)