Nie ma sensu się rozpisywać na temat szczegółów... daje mu ocene 4/10 która w sumie
i tak jest chyba zbyt wysoka. Humor bardzo słaby, w wielu sytuacjach widać było
sztuczność w grze aktorów - sądzę że taki był plan. Film miał być przerysowany wyszło
gorzej niż źle. Nawiązania do twórczości innych reżyserów w ogóle nie zasługują na
komentarz. Nie które momenty dawały radę, ale było ich tak mało że porównywanie
weekendu do klasyków Chłopaki nie płaczą, Poranek..., czy choćby Killera brzmi jak tani
żart o żydach. Scenariusz chyba pisany na kolanie - twórczość Tarantino? haha Quentin
chyba by dostał ataku padaczki jakby ten film obejrzał i usłyszał, że to w jego stylu. Nawet
teksty (najmocniejszy punkt polskich komedii sensacyjnych) tym razem okazały się na
poziomie tych z M jak Miłość. Jedyne co zostało tu zrobione pierwszorzędnie to "efekty"
jak na polskie warunki jest to OSKAR i to podnosi temu filmowi ocenę z 2 (socha fajna,
fajna ze względu na nią nie dałbym 1 ;)) do marnej czwórki.
Panie Pazura więcej pokory, bo już po pańskich zapowiedziach spodziewałem się
paździerza, ale poszedłem do kina i niestety zdania nie zmieniłem, a film okazał się
jeszcze gorszy niż w najczarniejszych snach. Polecam poczytać książki związane z
tematem reżyserki, czytać, czytać, czytać i się uczyć - a potem dopiero kręcić.
Bo dobry aktor wcale nie musi się równać dobry reżyser...
ps. a jeśli chodzi o bycie dobrym aktorem, to z każdym następnym pańskim występem
umacniam się w przekonaniu, że chyba jednak pan nim też nie jest. co się do cholery
dzieje, za dużo proszków pan w nos chyba wciera. 20,15, czy nawet 10 lat temu był pan
naprawdę dobry, a dziś?
ps.2 proszę bez spinek w stylu, pazura i tak tego nie przeczyta - jakby mi zależało ;)