Od razu zaznaczę, że film Weekend nie dorasta do pięt komediom sensacyjnym/kryminalnym, które zostały nakręcone około ~10 lat temu. Już na samym początku zauważyłem chybotliwe kroki reżysera ku tandecie i zwyczajnej śmiesznocie (nie mylić ze śmiesznością). Tzw efekty specjalne w tym filmie wywołują tylko efekt komiczny, co wcale nie jest przyjemne. Masa marnych dialogów, żenujących wręcz tekstów jakby momentami na reżyserskim foteliku zasiadł dzieciak ze szkoły podstawowej - albo kręcimy film o gangsterach, albo o chłopaczkach z piaskownicy. Zdarzają się także ciekawe dialogi i zabawne pointy bohaterów ale te należą do rzadkości. Poziom aktorski trochę mnie zaskoczył, negatywnie. Zwłaszcza Pawła Małaszyńskiego, momentami był po prostu słaby, cienki, miałki, mizerny i totalnie niewiarygodny. Fabuła zrobiona niemal na doczepkę, mam wrażenie, że reżyserowi chodziło o pokazanie "efektownych" walk, strzelanin etc, zamiast pewnej historii. Film jest przerysowany, trudno to opisać, ale widać ewidentnie, że twórcy starali się nadać temu dziełu trochę amerykańskich smaczków, hollywoodzkiej nutki, co niestety, nie wyszło.
Film naturalnie idzie obejrzeć, czasami nawet się śmiejąc, ale trzeba go potraktować z przymrużeniem oka. Nie polecam go osobom, które lubią mocne, ciekawe i urozmaicone filmy.
Zgadzam się w 90 %
Plusy
-Śmieszny dialog w knajpce o stopach (napisałem, że śmieszny bo prawdziwie zabawny dialog o stopach to ten z Pulp Fiction - nie doszukajcie się porównania)
-Andrzej Andrzejewski - gra aktorska
-Michał Wójcik jako piekielny chemik
Dokładnie, Andrzej Andrzejewski to chyba jedyny pozytyw w filmie - da się go oglądać. No może jeszcze Frycza... tylko co taki aktor robi w takim filmie. Ale film jako całość bardzo słaby, niektórych wątków po prostu nie da się oglądać (gang "Cyganów" - WTF??), ale mógłbym długo wymieniać.
Dla Pana Pazury - dożywotni sądowy zakaz zbliżania się do kamery ;-))
Nie dajcie mu już niczego reżyserować.....proszę ;-))