alq82 - średnio rozwinięty i prosty kinoman, albo co bardziej smutne opłacony człowiek przez dystrybutora, który chyba w większości wątkach namawia ludzi do pójścia na ten denny film.
Prawie wszędzie pisze, że to 85% "Chłopaków nie płaczą" (człowieku obrażasz w ten sposób jedną z najlepszych polskich komedii), że oglądał w Łodzi i cała sala się śmiała ( w co wątpię), że genialna muzyka i obsada, a scenariusz niesamowicie oryginalny, żadnego ściągania z innych filmów ( a z Pulp Fiction to już w ogóle nie ma nic wspólnego).
A najlepsze, że ten ziomek, który dał filmowi Ciacho (trudno go nawet nazwać filmem) 10 obraża oceny innych użytkowników. Zgroza!!!
Apeluje o ostrożność! Jeśli chcecie iść na ten film, to poczekajcie do soboty na jakieś recenzje z pewnych źródeł. Nie dajcie się otumanić!
Wiesz, ostatnio podobna kampania została przeprowadzona na Filmwebie, która zachęcała ludzi do pójścia na Ciacho. Było paru użytkowników, którzy wychwalali film pod niebiosa. Niestety prawda okazała się inna, a jaka, każdy wie, bo widział.
Najgorsze jest to, że na ten produkt "filmo-podobny" poszło do kina w sumie 900 tys. ludzi.
W tym kraju trzeba uważać. Reżyserzy kręcą gnioty, tylko po to, by sięgnąć swoje brudne łapska do portfeli nieświadomych Polaków, chcących po prostu od czasu do czasu wyjść do kina.
Co za stek bzdur to człowiekowi ciśnienie skacze.Ominę złośliwe komentarze o produkcie "filmo-podobnym".Odsyłam do literatury fachowej np.Teoplitza albo ustawy o kinematografi to pozwoli Ci zobaczyć co czyni utwór filmem.Po drugie jeśli uważasz ,że reżyser w Polsce w momencie dystrybucji filmu jeszcze zarabia to gratuluje.Odwołuje ponownie do danych pochodzących z profesjonalnych źródeł i nauczenia się ,że polska produkcja nigdy nie była i nie jest rentowna.Wpływy z biletów idą do kin,dystrybutora i jako zwroty pieniężne do udziałowców.Po trzecie takie teorie spiskowe o podstawianiu ludzi na filmwebie ,wyssane z palca nie świadczą o niczym.Jedynie o podejściu autora postu.Do tego mentorski ton mesjasza ,który jest obrońcą polskiej publiczności.Na film udadzą się Ci ,którzy chcą.Zapłacą wysokość 3 hamburgerów i spędzą dwie godzinki w kinie.Jak się komuś nie podoba to trudno.Można iść w tym czasie na basen,do restauracji albo na inny film.Te wyprawy krzyżowe niektórych uczestników przekraczają wszelkie normy etycznej i moralnej wytrzymałości.Wg mnie zarówno Weekend jak i Ciacho będą miały swoją grupę widzów.Ja widziałem film i uważam go za kawałek dobrego polskiego kina.Załamująca jest ta wszechobecna postawa posiadania głosu opiniotwórczego,wysmakowanego gustu i wszechstronnej wiedzy.
Moje ciśnienie jest naprawdę w porządku, wczoraj mierzyłem. A co do twojego postu. Naprawdę mi się podobał, dojrzały ton wypowiedzi, no i zaimponowałeś mi K. T. Teoplitzem, nie każdy pewnie nawet o nim słyszał, a szkoda...
Niestety nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi, albo nie chcesz jej zrozumieć.
Po pierwsze, świadomie nazwałem "Ciacho" produktem "filmo-podobnym", gdyż wg mnie na miano filmu nie zasługuje.
Po drugie, wiem, że polska produkcja jest mało rentowna, ale to nikogo nie upoważnia do kręcenia takich gniotów i namawiania ludzi do wyrzucenia pieniędzy w błoto, obiecując jednocześnie zabawę na najwyższym poziomie. Co roku słyszymy o "najlepszej komedii wszech czasów, pełnej rozmachu i bogatej w niezwykle dowcipne dialogi". Jest to zwykłe oszustwo, a że skuteczne, to powtarzane bez żadnych skrupułów cały czas.
Po trzecie, niestety na tym serwisie pojawiali, pojawiają i będą się pojawiać podstawieni ludzie, gdyż osobiście znam parę takich osób, które robią to dla kasy. Konto może założyć każdy.
Nie uważam się za mesjasza, ani za wyrocznię smaku, gustu i niepojętej wiedzy. Nie jestem nawet znanym krytykiem filmowym, ani profesjonalnym recenzentem. Jestem zwykłym człowiekiem, który po prostu kocha kino i właśnie dlatego boli mnie to, co się dzieje na naszym ojczystym podwórku. Oczywiście zgadzam się z tym, że jak ktoś chce iść na takie Ciacho, to nic mi do tego. Jeśli twoim szczytem marzeń jest Weekend, dobra szanuję to.
Jednak polscy reżyserzy i producenci zamiast robić mało ambitne i słabe filmy, tylko dlatego, że i tak polski widz na nie pójdzie do kina, mogliby wziąć sobie do serca słowa, które stały się mottem złotego okresu Hollywood:
"Nie dawajmy ludziom tego, czego chcą - dajmy im coś lepszego!"
Jako że dostrzegam w Tobie pokłady wiedzy,pasji i inteligencji popartej kinematograficzną wrażliwością i troską postanowiłem jeszcze raz odezwać się w tym wątku
Moglibyśmy toczyć wiele dyskusji na temat tego, jakie kino ma pełnić funkcje.Cała historia kinematografii światowej i polskiej była bitwą na tym gruncie.Najpierw miało być zabawnie i rozrywkowo,później z tej jarmarczności po traumie wojny kino zaczęło reagować na troski i problemy obywatela,po kolejnej wojnie zwiększyła się jeszcze troska o film oświatowy i edukacje widza.Powstała szkoła filmowa,ustawa o kinematografi,zespoły filmowe.Ogółem wzięto w karby cały ten rynek.Oczywiście z różnym skutkiem.Tak, więc mądrzejsi od nas zastanawiali się gdzie jest ten środek ciężkości filmu i jednoznacznie nigdy go nie znaleźli.
Oczywiście nie jest ten film szczytem moich marzeń, ale uważam go za bardzo dobry.Powstawały lepsze filmy w naszej historii, ale na zasadzie porównań do czasu przeszłego niczego się nie wytworzy.Lamentowanie o starych czasach polskiego kina czy sukcesach kadry piłkarskiej do niczego nie doprowadzi.Dlatego trzeba odłożyć te filmy na nasze półki i z sentymentem, mądrością z nich czerpać.Bieżące produkcje potraktować musimy jednak z poziomu aktualnych możliwości i tendencji, w którą wkroczył cały świat, – czyli nowoczesności i ogólnoprzyjętym uproszczeniom. Pamiętając jednocześnie,że filmy, które trafiają do nas ze Stanów Zjednoczonych,Francji,Włoch,itd. są nikłym procentem ogólnej produkcji w tych krajach.Wyłonione na skutek wielu badań marketingowych.W Polsce produkujemy tak mało filmów,że każdemu powinniśmy poświęcić odrobinę uwagi.Kino rozrywkowe jak na przykładzie Weekendu jest kinem wymagającym finansowo.W odróżnieniu od dramatów,typowych komedyjek czy filmów pro społecznych.Dlatego ta bardzo na tle innych krajów kwota przeznaczana na nasze filmy dyktuje wiele czynników.Przekłada się to na ilość dni zdjęciowych,godziny pracy,zmęczenie ekipy,itd. Dodajmy,że w innych krajach dalej przeważają ustawy i umowy, które ograniczają np.aktorów w czasie kręcenia zdjęć do filmu do całkowitego zaangażowania w projekt i wykluczenia dodatkowych prac.
Oczywiście z wielką przyjemnością ogląda się filmy takie jak Dom Zły czy Boisko Bezdomnych. Pomimo tego musi istnieć różnorodność gatunkowa, bo tylko zróżnicowanie prawidłowo wpłynie na rozwój człowieka. To tak jakby w szkołach nakazać jedynie dzieła wybitne.Mam nadzieję,że czasy cenzury mamy za sobą.
Niestety smutne jest to,że Cezary Pazura ponownie zostanie niezrozumiany przez polskiego widza. Podobnie było z 13 posterunkiem. Mało, kto rozumiał konwencję serialu,która graniczyła momentami z zabiegami cyrkowymi, z których wyrośli przecież Chaplin czy Keaton. Tą wyjątkową ekwilibrystykę i szeroki wachlarz umiejętności, jakie tam prezentował wspomniany aktor.Przy okazji Weekendu strzela się gromy o porównania do Pulp Fiction czy Przekrętu. Autor nie kopiował tych dzieł, ale czerpał z nich inspiracje i prześmiewał.Podobnie jak robił to np.Mel Brooks. Moim zdaniem ten film wyprzedził gotowość polskiego widza (oczywiście nie każdego) na projekty tego typu. Biorąc pod uwagę uwarunkowania rynku i możliwośći,nawet te technologiczne (które pamiętajmy cały czas odstają od światowych) wygenerowano projekt wspaniały. Maksymalnie skondensowany w jednym filmie.
Czy reklamą namawia się widza do wydania kasy za wszelką cenę?Nie sądze.Każdy ma własną autonomię,gust i wolną wolę.Dobra,intensywna a czasami chamska promocja zawsze towarzyszyły filmowi.Pamiętajmy o tym oglądając kolejne projekty.