Ci co piszą że jest do niczego, są sami do dupy, film jest pełen akcji i przygody.
Uwierzcie mi, znam się na tym lepiej niż wy
Jesteś wulgarny i zarozumiały,a twoje fasynacje Seagalem i to że film musi ci ktoś czytać stawiają cię na równi z miłośniczkami mydlanych oper.Na czy ty się znasz?Tu ludzie oceniają ten film w odniesieniu do pierwowzoru literackiego czy klasyki filmowe z 1960-roku.
Sorki,
wcale nie chciałem byc wulgarny, miałem zły dzień i tak wyszło
Przepraszam bardzo i rozumiem (każdy ma inne zdanie)
Ja czytałem i oglądałem film z lat 60.
I stwierdzam że ta wersja mi bardziej odpowiada.
I co powiesz mi że jestem z tego powodu głupi,i nie znam się na filmach?
Równie dobrze można porównywać wojny światów do ekranizacjii.Ale po co?
Osoby które patrzą przez pryzmat książki nie mogą być obiektywne.Ja czytałem a mimo to uważam że ta ekranizacja jest rewelacyjna.Pzdr