PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31093}

Wehikuł czasu

The Time Machine
2002
6,8 41 tys. ocen
6,8 10 1 40840
4,5 10 krytyków
Wehikuł czasu
powrót do forum filmu Wehikuł czasu

Generalnie film ten jest zbędny - jedna wersja nie wystarczy? Mimo współczesnych efektów i dynamiki, nie jest to żadna rewelacja. Muzyka nużąca, niczym z Dr. Queen. W ogóle cała ta koncepcja to takie pier******e. Wehikuł czasu jeśli jest możliwy do skonstruowania to nie powstanie w 2009, ani tym bardziej w 1850 r. Absurdem jest przewidywanie co będzie za 100 lat, a wybieganie w przyszłość o 800 000 (sł. osiemset tysięcy) lat to już kompletne sranie w banie. Fajnie też, że po takim czasie ludzie wyglądali tak samo i mówili po angielsku.

No a za 30 lat widzowie będą z politowaniem (tudzież nostalgią) patrzeć na disiejsze SFX'y i wizję przyszłości Simona Wellsa. Ową produkcję spotka ten sam los co adaptację z 1960 r.

ocenił(a) film na 1
Shape

Nie spotka. Wersja z 1960 to klasyka. Nowa to szmira.

użytkownik usunięty
Shape

"Fajnie też, że po takim czasie ludzie wyglądali tak samo i mówili po angielsku. "

Przecież w filmie jest wyjaśnione, dlaczego potrafią mówić po angielsku.

A co do ewolucji, przecież właśnie widzisz, że część ludzi przeszła ogromna ewolucję (Morlokowie), a część po prostu nie...było tak w prehistorii, są dowody, że neandertalczycy żyli obok homo sapiens...

Choć faktycznie, trochę to jest naciągane, że na kilkaset ludzkich języków ocalał właśnie angielski a do tego z kamieni z przypadkowymi słowami ta babka nauczyła się idealnie gramatyki, odmian czasowników itd... ;) Tym bardziej, że język angielski od XIX wieku do 2037r. też na pewno się zmienił...

"No a za 30 lat widzowie będą z politowaniem (tudzież nostalgią) patrzeć na disiejsze SFX'y i wizję przyszłości Simona Wellsa. Ową produkcję spotka ten sam los co adaptację z 1960 r."

Popieram. Można mieć niezłą bekę, oglądając dziś rysunki futurystów z 1910r., jak wyobrażali sobie oni rok 2000 xD. Tak jak już kiedyś ktoś powiedział: "Myślenie o przyszłości w kategoriach teraźniejszości jest bez sensu..." Z reguły ludzie myślą o przyszłości, myślą, że za 100 lat rozwiną się po prostu dzisiejsze technologie i staną się bardziej dostępne dla ludzkości. Tym bardziej co każde 100 lat pojawiają się takie wynalazki, o których ludzie 100 lat wcześniej nawet nie mogli pomyslec, bo nie mieli punktu odniesienia...

ocenił(a) film na 9
Shape

Zgadzam się z Twoim pierwszym i ostatnim i ostatnim stwierdzeniem w wypowiedzi. Co do reszty hmm:
Zacznę może fabuły: Wyobrażasz sobie ile czasu musiałoby zająć wytłumaczenie wszystkich wątków z filmu tudzież książki? Wells musiałby nakręcić z 4 sezony serialu by to ogarnąć. Zgadzam się, film jest niejasny, niespójny ale moim zdaniem taki ma być. W trakcie filmu zostawia widzowi duże pole do interpretacji i przemyśleń "jak to możliwe? Czemu tak a nie inaczej?". To jest film sf, a nie naukowy :). Interesuję się tematami podróżowania w czasie, i widzę w filmie wiele paradoksów i uchybień, ale podchodzę do tego z przymrużeniem oka. Nie wiem czego oczekiwałeś po tym filmie (wyjaśnienia kwestii jak podróżować w czasie, skoro nikt tego nie wie jak do tej pory?). Film skupiał się głównie na odpowiedzi na pytanie czemu Aleksander nie mógł uratować Emmy skoro osiągnął próg bycia bogiem poprzez stworzenie "niemożliwego".

"Absurdem jest przewidywanie co będzie za 100 lat, a wybieganie w przyszłość o 800 000 (sł. osiemset tysięcy) lat to już kompletne sranie w banie"
Heh, no cóż: Czy wiesz, że jeszcze kilka tysięcy lat ziemia była płaska... potem była w centrum wszechświata... dziś jest jedną z wielu planet obiegających Słońce, wiemy że istnieją inne planety pozasłoneczne, co będzie jutro... ? Czemu bronisz komuś marzyć o odległych czasach?

Na koniec smakołyk: Muzyka: Ja wykonanie muzyki przez Klausa Badelta uważam za hmm arcydzieło muzyki filmowej :) , co gust to inne zdanie. Słuchając soundtracka (poza filmem) daje się wyczuć niepewność, bezradność. Zależy od gustu :) no ale ja jestem fanem muzyki filmowej.

ocenił(a) film na 6
LucasAndrew

Wersji z 1960 wielokroć zarzucano niespójność i błędy. Można by przypuszczać, że następna adaptacja będzie od nich wolna - na próżno, i to jest ten ból. Doskonale zdaję sobie sprawe z tego, że książka zawiera wiele niuansów i w ogóle nie jest to łatwy temat. Można było to jednak zrealizować lepiej. Owszem, jest to film S-F, co do tego nie ma wątpliwości. Nie chodzi o to, że są w nim niestworzone rzeczy, tylko że nie trzymają sie one kupy. :)

ocenił(a) film na 9
Shape

Znaczy, może nie tyle (moim zdaniem) nie trzymają się kupy co nie są wytłumaczone... taka jest prawda. Jednak jak pisałem wcześniej film zwraca Naszą uwagę na otoczenie (powody, sens) powstania wehikułu (tak jakby uzyskanie boskiej mocy) i myśl, że ową mocą można zdziałać cuda. Przynosi natomiast ona tylko uczucie większej bezradności... i chęć poszukiwania odpowiedzi na to pytanie. Zgadzam się, że reszta filmu mogła być wykonana z o wiele większym zapałem, nakładem ale czy większa liczba ludzi oglądających ten film zwróciłaby uwagę na wątek, o którym napisałem powyżej?!

ocenił(a) film na 4
LucasAndrew

Każdy film o podróżach w czasie nie trzyma się kupy. Taka jest ich podstawowa wada, której wyeliminować się po prostu nie da.