Film zalegał na półce i dłuugo nie mogłem się przemóc żeby go obejrzeć. Nie wiem czemu ale sądziłem, że będzie to kolejne science-fiction naładowane naukową papką i rozważaniami na temat czasu. Miło się rozczarowałem od pierwszych scen. Cudowne obrazy, klimat, efekty, zdjęcia. Po prostu miód, cud i orzeszki. Mieszkania ludzi na zboczach urwisk w odległej przyszłości obniżyły moją dolną szczękę o dobre kilkanaście centymetrów. Gorąco polecam. Dodam tylko, żeby film traktować jak obraz, nastawić się bardzo wizualnie do odbioru :P