To mój główny zażut: film jest zdecydowanie zbyt ,,amerykański", a przecież akcja książki miała miejsce w Lublanie, a bohaterka była ciemnowłosą słowianką... bardziej w tej roli widziałabym, na przykład Olgę Kurylenko (przepraszam za ewentualne błędy) lub ewentualnie Izabellę Scorupco....
Zdecydowanie się zgadzam. Weronikę powinna zagrać słowianka, a nie pani Gellar. Umieszczenie akcji w Nowym Jorku było także najgorszym pomysłem, jaki wymyślono. Przecież kręcenie w innym kraju byłoby tańsze! Przenoszenie wszystkiego do ruchliwego miasta było pomyłką.