Dla mnie była to, delikatna i spokojna opowieść o chęci do życia. O chęci posiadania kogoś bliskiego, o ile można użyć tu słowa "posiadać". Film skłaniający do refleksji i do zastanowienia się nad życiem. O tym, że każdy dzień jest cudem i należy go doceniać :)
Plus za muzykę, która podkreślała ważne momenty w filmie.
I nawet jakoś Sarah Michelle Gellar mi nie przeszkadzała. Myślałam, że będę widziała Buffy, ale tak się wkręciłam w tą historię, że nawet o tym nie pamiętałam:)
Dla mnie 7/10.