Muza rzeczywiście całkiem przyjemna (szczególnie kawałek towarzyszący próbie samobójczej Weroniki), ale to za mało, żeby móc powiedzieć, iż ten film jest dobry.
Tylko dlatego, że nie miałem żadnych oczekiwań względem ekranizacji książki Coelho (którą przeczytałem) wystawiam mu ocenę 5/10. Obraz przede wszystkim jest bardzo...nudny. W książce bardzo wiele działo się w sferze psychicznej głównej bohaterki, tu natomiast panowała pustka emocjonalna. Czułem, że Sarah M."Buffy" Gellar nie podoła tej roli. Sam początek filmu (w/w próba samobójcza) był intrygujący, ale potem było coraz gorzej. Pozmieniano wiele rzeczy, choć zdaję sobie sprawę, że twórcy chcieli "uwspółcześnić" (a raczej "zamerykanizować") całą historię. Nie wyszło to obrazowi na dobre, bo nie rozwinięto niektórych wątków. Całość próbowano opowiedzieć w sposób tak bardzo "subtelny" i "spokojny", że zamiast tych przymiotników wyszło "nudno" i "bez wyrazu". Mam wrażenie, że gdyby tytułową bohaterkę zagrała inna, bardziej uzdolniona aktorka, a także gdyby wprowadzić narrację, obraz by na tym zyskał. A tak nie uwierzyłem "Buffy" w jej przemianę. Dlatego nie polecam seansu, gdyż dobra muzyka to tylko jeden z elementów danego obrazu.
Polecam zespół Saturnus. Bliższe szczegóły tutaj: http://www.heavymusic.pl/recenzje,S,Saturnus,Veronika_Decides_to_Die_Floe
Zgadzam się muzyka była na njwyższym poziomie.
Dzięki niej film wydaje się być lepszy i bardziej intrygujący.