i głupawe filmiki dla pustych bab na ich podstawie, grafoman koelio w objęciach holyłudzkich specjalistów od robienia pieniędzy na ogłupiałej, pozbawionej gustu gawiedzi
naucz się najpierw pisać. Po Twojej opinii zakładam że przeczytałeś kilka jego książek żeby tak pisać? Wątpię.
ja przeczytałam cztery i podtrzymuje powyzsza opinie...
coehlo polecany jest na forach dla kobiet, gdzie wszystkie preferuja identyczna fryzure, identyczne tuniczki i balerinki, a by wydać się intelektualistkami ksiazki - wszystkie identyczne (coehlo)
weronika jest jego jedyna niezla pozycja
reszta, to "chcialem napisac ksiazke, ale nie bardzo wiedzialem o czym, moze udam, ze jestem filozofem.."
To dokładnie wymień, które z jego książek przeczytałaś... proszę i co się Tobie w tych książkach nie podobało, jak również co podobało Ci się w "Weronice" tak że napisałaś, że to "jedyna niezła pozycja". Proszę.
coehlo pisze skomplikowany sposób o oczywistych często rzeczach - robi to
wzniośle, a wtedy owe rzeczy zyskują mnóstwo patosu, a cytaty z jego książek są namiętnie wklejane przez wszystkie słitaśne laseczki pod
zdjęciami na nk.
weronika to niezła książka, film mam zamiar obejrzeć w najbliższym czasie,
więc na razie się nie wypowiadam. dla mnie zjadliwy jest też alchemik.
natomiast inne jego książki są dla mnie nie do przełknięcia, a ich
fragmenty wręcz mnie śmieszą.
Kolejna wypowiedź, która nic nie wnosi do tego tematu. Żebyś chociaż napisała o jakich to oczywistych rzeczach pisze Coehlo... Taki ma styl ten autor, a to że czerpie powiedzmy z wielu innych książek natchnienie hmmm (nie mylmy tego z plagiatem) to wielu autorów tak robi (np: w Alchemiku sporo jest z Ericha Fromm'a co nie znaczy, że ta książka nie ma żadnej treści i że jest bezwartościowa).
Uwielbiam jak ktoś się posługuje "nowomową" ;P Czyżby przemawiała przez Ciebie zazdrość o te wszystkie "słitaśne" laseczki? :) (BTW! jeżeli Ciebie to wkurza to nikt Tobie nie każe mieć powiedzmy konta na tym "wspaniałym" portalu jakim jest "nk" i wcale nie musisz oglądać i czytać tego co piszą wszystkie laseczki).
Co to znaczy "zjadliwy" ... no ludzie! Zacznijcie się wypowiadać jakoś bardziej zrozumiale - wymaga tego chociażby to, że zabrałaś głos w tej "dyskusji" - napisałaś kilka zdań, ale nie każdy musi rozumieć co to według Ciebie znaczy termin "zjadliwy" w stosunku do "Alchemika".
Podaj fragmenty z książek, które Ciebie śmieszą? uprzejmie proszę.
Nie twierdzę, że wszystkie książki Coehlo, które przeczytałem są sobie równe, ale chociażby ten osławiony "Alchemik" porusza bardzo ważny temat.
Mówi właśnie o miłości, a w miłości jest dużo patosu... no teraz powiesz mi, że się nie zgodzisz... i np: "Romeo i Julia" (lub inne wyroby Shakespear'a (sonety np)) to generalnie "kanał" i jest tam tyle patosu do ... (nie powiem czego).
Oczywiście można pisać o miłości inaczej (tutaj wstawić nazwisko autora, który wg. Ciebie ma mniej patosu w sobie... słucham... Mickiewicz, Słowacki, Bułhakow, Tołstoj, nie mówiąc już o Wiśniewskim, którego osobiście bardzo cenię, ponieważ uwielbiam jego "Samotność w sieci" (film to "kanał" dlatego wolę czytać książki) ... mógłbym tak wymieniać bez końca).
Śmieszy to Ciebie hmmm czyli pewnie uważasz, że (ja tak nie uważam o sobie - uprzedzam pytanie) wiesz, co to uczucia, co to miłość, co to poświęcenie dla drugiej osoby? Wszystko to było wymienione w tych książkach Coehlo - jak w "Pielgrzymie", "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam", "Zahir".
Nie krytykuję Ciebie - każdy ma prawo do swojego zdania i być może powiesz,.. Tak, ja wiem co to właśnie te uczucia, a to co napisał Coehlo to przebarwione, przekoloryzowane "gadki szmatki" - zgodzę się z Tobą, bo to Twoje zdanie, ale musisz je chociaż w stopniu minimalnym umotywować.
Nie zapominajmy oczywiście, że literatura ma swoje prawa i swoje prawa ma hmmm codzienne życie i codzienna egzystencja - większość rzeczy jest przekoloryzowanych w literaturze, ale to typowe - inaczej nikt by tego nie czytał. Patos odnajdziesz wszędzie... w mniejszym lub większym stopniu, pytanie tylko, czy aby rzeczywiście nie ma ani odrobiny prawdy w tym co tylu autorów napisało na temat miłości (to najpopularniejszy temat na ziemi). BTW! Polecam przeczytać Londona "Maleńka Pani wielkiego domu" lub dzieło jakim jest "Martin Eden", albo jego krótkie nowelki.
Coehlo pisze w skomplikowany sposób? Czyżby to rzeczywiście tak trudno to co pisze zrozumieć... ale napisałaś, że "inne jego książki są dla mnie nie do przełknięcia, a ich fragmenty wręcz mnie śmieszą." To świadczy o tym, że albo rozumiesz skomplikowany język Coehlo i wiesz o czym pisze, albo nie rozumiesz i ... po prostu "fragmenty" jego książek Ciebie śmieszą.
to, że jesteś wielkim super fanem 'filozofii' coehlo, nie znaczy, że
masz z tego tytułu wszystkich nie-fanów uważać za głupich. twoje pytania
'czy wiesz co to uczucia?! :('są żenujace i nie na miejscu ( i na
poziomie obrończyni boskiego koelio z gimnazjum).
nie oskarżyłam nikogo o plagiat i chyba nikt tego nie zrobił, więc cały
akapit twojej wypowiedz uważam za niepotrzebny.
pokazuję tylko poziom fanek coehlo (niektórych, a może większości, z
którymi usze obcować), a ty szukasz w tym drugiego dna. może po prostu
ci głupio i nie wiesz co powiedzieć, więc wymyślasz bzdury o zazdrości?
`ZJADLIWY - • czasem błędnie (a niby żart.): dający się zjeść,
odpowiednio smaczny: nie: Ten kebab na rogu Świętokrzyskiej i
Marszałkowskiej był nawet zjadliwy.`
TA KSIĄŻKA JEST ZJADLIWA, PONIEWAŻ MOGĘ DOCZYTAĆ JĄ DO KOŃCA. tzn nie
nudzi mnie tak, że mam ochotę zakopać ją w ogrodzie. jak nie rozumiesz
jakiegoś słowa, zajrzyj do słownika, zamiast próbować robić z kogoś
idiotę. ;) Po co mam wklejać fragmenty, by gromada fanów zaczęła mi
udowadniać, że wcale nie mam racji, że to są teksty święte, mądre i
głębokie? z drugiej jednak strony, jeśli nie wkleję, zostanę oskarżona o
bezpodstawność mojej antypatii, czego nie lubię. a więc książką, która
mnie śmieszy, jest 'podręcznik wojownika światła' - pseudo biblia dla
półgłówków.
`Każdy wojownik światła bał się kiedyś podjąć walkę.
Każdy wojownik światła zdradził i skłamał w przeszłości.
Każdy wojownik światła utracił choć raz wiarę w przyszłość.
Każdy wojownik światła cierpiał z powodu spraw, które nie były tego
warte.
Każdy wojownik światła wątpił w to, że jest wojownikiem światła.
Każdy wojownik światła zaniedbywał swoje duchowe zobowiązania.
Każdy wojownik światła mówił "tak", kiedy chciał powiedzieć "nie".
Każdy wojownik światła zranił kogoś, kogo kochał.`
żałosne. napiszę `podręcznik wojownika jedi` może rozejdzie się też
dobrze.
zabijasz mnie... dlaczego porównujesz klasyków literatury (oprócz
wiśniewskiego) do tej papki dla mas tworzonej przez coehlo? romeo i
julia jest dramatem, który wystawiany był na scenie, dlatego miłość
przedstawiona jest teatralnie i jest dużo szumu ( i tak uważam go za
klasyk i uwielbiam). mickiewicz i słowacki to poeci romantyzmu, a z czym
ci się kojarzy ta epoka? no? może z idealizacją miłości, jaskółczym
niepokojem? gdzie w bułhakowie widzisz patos w miłości? albo w tołstoju?
o matko, człowieku...
a tak bwt - pielgrzym to jego najnudniejsza książka. po kilku stronach
wymiękłam.
jak możesz zgadzać się z moim zdaniem, skoro sam masz inne? :| tak. to
przekoloryzowane gadki szmatki, dla nieszczęśliwych gąsek, albo osób z
upośledzoną wrażliwością na piękno literatury.
tak. mogę zagmatwać ci zdanie używając łaciny podwórkowej w
skomplikowany sposób, więc wcale nie używa jakiegoś specjalnie
wyszukanego języka i słownictwa, ale większość płotek łapie się na patos
i 'życiowe rady', a po czym szara masa rzuca się na jego książki. ;)
Po pierwsze:
Odpowiadając wystarczyłoby używać języka polskiego. Twój zbitek słów świadczy o tym, że chwilowo mogłaś o nim zapomnieć.
Po drugie: nie napisałem nigdzie, że jestem super-fanem Coehlego, a zresztą nawet jakbym i był to jest to jakieś przestepstwo w Twoim mniemaniu (pytanie retoryczne) i nie uważam wszystkich nie fanów jego filozofii za głupich! W żadnym wypadku.
Do tej kategorii mogę zaliczyć w tym wątku tylko jedną osobę ... i zgadnij kto to może być?
Nie powiedziałem też, że oskarżyłaś kogoś o plagiat - nie wiem... czy to taka maniera - dopisujesz sobie wygodne słowa do Twojej wypowiedzi?
Moje wypowiedzi odnośnie uczuć są jak najbardziej na miejscu (chyba, że Ty czujesz zażenowanie, ale nie wiem z jakiego powodu). Głównym motywem książek Coehlego jest właśnie miłość i dlatego chciałem się dowiedzieć (ponieważ oceniając jego twórczość i wypowiadając się musisz coś niecoś na ten temat wiedzieć) jakie jest Twoje spojrzenie na zagadnienie miłości - co w tym takiego żenującego, że się zbulwersowałaś?
Nie jest mi również głupio, a to że pokazujesz poziom fanek to dobrze, że nie jesteś jedną z nich, ale mnie do tego poziomu nie przyrównuj - tego sobie po prostu nie życzę.
Również nie muszę z nikogo robić idioty - Ty to zrobiłaś w stosunku do siebie nad wyraz skutecznie.
"żałosne. napiszę `podręcznik wojownika jedi` może rozejdzie się też
dobrze."
Najpierw coś chociaż napisz, później się będziesz martwić o popularność.
Dlaczego nie mam porównywać klasyków literatury, bo co? Bo nie mogę - to że Ty masz inne zdanie o Coehlo wcale nie świadczy o tym, że jest ono wyrocznią to jest tylko i wyłącznie Twoje subiektywne zdanie, ale co mnie wkurza to to, że wchodzisz na forum - rzucasz kilka zdań, że to jest fe, a to jest zjadliwe przytaczasz mi jakiś jeden fragment, który akurat nie traktuje o tym o czym tutaj "rozmawawiamy" i dodatkowo jeszcze twierdzisz, że "Podręcznik Wojownika Światła" to "pseudo biblia dla
półgłówków." To rzeczywiście wyczerpuje temat.
Wiem, że chciałaś zrobić mi przyjemność pisząc o "Pielgrzymie" ;) Twoja sprawa, że wymiękasz ... nikogo nie chcę i nie będę zmuszał do tego, aby akceptowali mój gust, bo to oczywiście byłoby niedorzeczne. Jedyne co próbuję lekko "wymóc" na Tobie to sposób hmmm bardziej rozbudowanego argumentowania swoich poglądów. Napiszesz jedno zdanie i sądzisz, że to wystarczy, bo Ty tak uważasz i wszyscy inni mają się do tego dostosować, a co gorsza zgodzić się z Twoją argumentacją.
Wtedy powiem tak: twój post jest tutaj nie na miejscu po prostu - straciłaś czas po to, żeby powiedzieć ogólnie - wielkie nic.
Zgadzam się z Twoim prawem do swojego zdania - czytać umiesz, pisać gorzej ... chyba. Mam to rozwinąć?
"tak. to przekoloryzowane gadki szmatki, dla nieszczęśliwych gąsek, albo osób z upośledzoną wrażliwością na piękno literatury."
No i znowu to samo - żadnych konkretów, a styl: "moje zdanie jest najważniejsze, bo ja wiem o czym piszę".
Twierdzisz, że Twój punkt widzenia na literaturę jest "wrażliwszy" niż innych... Dosyć odważne stwierdzenie.
Jeśli twierdzisz, że "szara masa rzuca się na jego książki" to jest równoznaczne z tym, że Ty również należysz właśnie do tej "masy" - w końcu przecież po coś przeczytałaś "Weronikę..." (zakładam, że ją przeczytałaś).
Zakładam również, że i tak nie uda się Tobie zrozumieć dlaczego napisałem posta w odpowiedzi na Twojego (choćbym nie wiem ile razy miał to powtarzać jeszcze).
Masz swoje zdanie i wygląda ono tak: "nie, bo nie", no i niestety musisz obcować z tymi fankami Coehlo na jakże niskim poziomie, które zachwycają się jego twórczością, a Ciebie to niezmiernie irytuje. Może zmiana szkoły na inną? Wtedy nie musiałabyś już tak "niemiłosiernie cierpieć". Pozdrawiam
moje zdania konkretnie odpowiadają na twoją wypowiedź. nie lubię takich
pseudo-inteligentów, którzy czepiają się o bóg wie co. ;) składnia moich
zdań jest poprawna, błędów ortograficznych tez nie widzę, w całości
odpowiadam na twój post.
hmmm... myślę ,że to ty jesteś tą osobą! :) strzał w dziesiątkę! :)
`jego filozofii`... widzę, że teraz każdy może być filozofem.
twoje pytanie 'czy wiesz co to miłość/poświęcenie/ect zadałeś wyłącznie
po to, aby podkreślić, jaki ty jesteś doświadczony i obeznany w tych
uczuciach, a jak ja nie dorosłam jeszcze do odczuwania jakichkolwiek
wyższych emocji, tylko dlatego, że postrzegam ją inaczej niż twój
ukochany 'filozof'. ;) to było żenujące. naprawdę. ;)
wyraziłam swoje zdanie w pierwszej wypowiedzi - nie było tam nic, co
mogłoby obrazić fanów twórczość coehlo. to, że śmieszą mnie fragmenty
jego książek, mogło być jedyną rzeczą, o którą można by było się
przyczepić, ale wtedy wystarczyło zapytać : DLACZEGO?, zamiast się
spinać ( czy to będzie kolejne słowo, którego nie zrozumiesz?), że
jestem zazdrosną, nie rozumiejącą co to dobra książką osobą, która nie
rozumie książek coehlo. fakt, nie przeczytałam jednej jego książki, a to
był pielgrzym. wytrzymałam chyba 20 stron - to było po prostu męczące. książka napisana strasznie topornie i ciężko.
tyle, że nie obchodzi mnie, czego sobie nie życzysz. oceniłeś mnie już
na samym początku, więc ja mogę zrobić dokładnie to samo. ;) zresztą, to
ciekawe, najpierw nazwać kogoś idiotą, a później mówić, że czegoś sobie
nie życzysz z mojej strony. ;)
nie mam zamiaru pisać książek, wolę artykuły - co nie zmienia faktu, że
bardzo lubię je czytać i mam prawo oceniać, zresztą jak każdy.
możesz porównywać klasyków literatury nawet do poezji pana mietka spod
sklepu - sam się ośmieszasz, a to nie moja sprawa.
chciałeś fragment, który mnie śmieszy - otrzymałeś go. chyba masz
kłopoty z pamięcią, zapomniałeś, że sam mnie o takowy prosiłeś?
mam prawo pisać co jest wg mnie fe, a co jest zjadliwe, bo jest takowym
dla mnie.
uargumentowałam moje poglądy wystarczająco - jak inaczej mam
usprawiedliwiać mój gust? jedyne, co chciałam osiągnąć swoją
wypowiedzią, to pokazać, jak dużo ludzi żałośnie będzie bronić tych
książek, a jak mało poda sensowne argumenty. ;)
za to twoje mądrości warte są spisania i wydania w formie 'podręcznika
wojownika ku chwale koelio na filmłebie'. ;) zainteresowanie będzie
ogromne, możesz mi wierzyć. ;)
nie moja wina, że prawdopodobnie jesteś wyznawcą filozofii koelio
(zgadnij czego to synonim), który nie pojmuje, iż każdy akapit mojego
tekstu jest odpowiedzią na konkretny fragment twojej wypowiedzi. :D
o chryste... widzisz, a nie grzmisz. jak więc miałam oceniać książki,
nie czytając ich? przeczytać opracowania ( tak ja ty to pewnie robisz z
klasykami literatury, stąd też twoje dziwne porównania ). jasne, że jej
nie przeczytałam! :D ostatnie co czytałam, to była książka 'jak wojtek
został strażakiem'. tak naprawdę wypowiadam się tu dla picu, żeby cię
powkurzać. :)
na pewno nie uda mi się odkryć twoich tajemnych intencji. :)
również pozdrawiam ciepło! :)
"Ja wiedziałem, że tak będzie!" ;) Ostatnio próbowałem "dyskutować" z pewna użytkowniczką filmwebu, na temat pewnego filmu animowanego i to, czy jego przesłanie, jak również sposób pokazania wartości (które rzekomo miał prezentować) były odpowiednie dla dzieci.
Wtedy zdałem sobie sprawę, że jednak nie wygram - zresztą nie o wygraną tutaj chodzi, a o pokazanie komuś (w tej sytuacji konkretnie Tobie) mojego punktu widzenia, ale bez zbytniej natarczywości (to może nie najlepsze określenie ;)
Jak powiedziałem - nie mogę Tobie narzucać mojej wizji świata (zresztą zupełnie błędnie mnie zrozumiałaś). Każdy ma swoją, ale wierzę, że jest to możliwe, aby poprzez kulturalną dyskusję druga osoba doceniła punkt widzenia innej osoby. Nie musi się z tym zgadzać - chodzi o to, żeby go zobaczyła.
Jak jeszcze raz powtórzę - nie jestem super-fanem Coehlo i też wielu rzeczy z jego twórczości nie rozumiem (tu możesz się powstrzymać od komentarzy - wiem co chcesz powiedzieć ;), chociaż muszę powiedzieć, że jednak nie każdy odniósł taki sukces jak on swoimi książkami.
Oczywiście ilość sprzedanych egzemplarzy nie świadczy o tym, że autor jest automatycznie świetnym filozofem (właśnie chciałem poznać Twoje zdanie na temat filozofii - skoro twierdzisz, że Coehlo to brednie to poleć proszę, jeżeli możesz jakiegoś innego autora - to taka mała dygresja).
Mogę stwierdzić jedynie, że (i teraz czytaj uważnie): dla mnie i tylko dla mnie jego książki (nie wszystkie) pokazują jakąś ścieżkę (dobieranie słów to trudna sztuka, bo pewnie pomyślisz, że jestem twórca jakiegoś "kościoła Coehlo" - mów mi prorok ;P), że przynajmniej kilka jego książek - w tym "Weronika postanawia umrzeć", jak również, "Pielgrzym" i "Alchemik" mimo, że powiedzmy czerpią z różnych innych filozofów i filozofii.
Można to uznać za "zrzynkę", chociaż to chyba zbyt "brutalne" słowo. Jest to moim zdaniem przystępniejsze pokazanie tematu miłości.
"'czy wiesz co to miłość/poświęcenie/ect zadałeś wyłącznie
po to, aby podkreślić, jaki ty jesteś doświadczony i obeznany w tych
uczuciach, a jak ja nie dorosłam jeszcze do odczuwania jakichkolwiek
wyższych emocji, tylko dlatego, że postrzegam ją inaczej niż twój
ukochany 'filozof'. ;)"
W tym powyższym zdaniu mylisz się zupełnie, ponieważ przez myśl mi nie przeszło, żeby pokazać, że jestem w kwestii miłości bardziej doświadczony od Ciebie (i nie jest to ironiczne stwierdzenie). Postrzegasz te "wyższe emocje" jak to nazwałaś na swój sposób. Kłopot w tym, że nie napisałaś jak je postrzegasz, ale być może nie zrobiłaś tego gdyż byłoby to już zbytnim ingerowaniem w Twoją prywatność. Jestem po prostu ciekaw jak ludzie ( w tym Ty ) odnoszą się do spraw miłości.
W związku z tym, że hmmm ciąglę się uczę (uważam, że miłości w pewien sposób trzeba się uczyć) chcę poznawać punkty widzenia innych ludzi na ten temat. (Moim ukochanym filozofem przez duże F jest i zawsze będzie Stanisław Lem! Coehlo zalicza się tylko do grona autorów książek, które lubię).
Zrozumiałem również, że ta dyskusja jest trochę bezcelowa, gdyż akurat to forum poświęcone jest jakby głównie filmom, a jak mniemam ani Ty ani ja (przyznaję się od razu) nie widzieliśmy tego filmu :)
Jeżeli faktycznie wypowiadasz się dla picu to miło ;> Generalnie to przyjemne jeżeli wypowiadasz się na jakiś temat i chcesz być traktowana poważnie, jako dyskutant(ka), a jeszcze lepiej, że to też świadczy, że wszystko co napisałaś tak naprawdę nie miało dużego znaczenia, ponieważ był to swoistego rodzaju żart (jakich pełno na filmwebie).
"na pewno nie uda mi się odkryć twoich tajemnych intencji. :)"
Wystarczy chcieć droga użytkowniczko Filmwebu! :) Wystarczy chcieć, a z pewnością je poznasz (to ja mam jakieś "tajemne intencje" - a niech mnie ... i nic mi o nich nie wiadomo ;P
Ciekawa dyskusja - podejrzewam, że będzie jeszcze ciekawsza, jak tylko ja i Ty zapoznamy się z ekranizacją książki. Będzie można porównać to i owo i jednoznacznie stwierdzić (to i tamto :D).
Taaa... pozdrawiam :D