Nie ma to jak takie wiejskie wesele. Jak obejrzałam ten film pierwszy raz, to myślałam, że zaraz zwymiotuję. Najlepsza scena to ta jak wysadza kible... Bombowo! Albo bigos "w smaku dobry". Kto nie oglądał, powinien, bo Smarzowski zrobił z obrzydliwości wielkie dzieło.
Tez niecierpie wesel i niestety bylem na mnostwie takich samych z disco polo na pierwszym planie. Niedobrze mi jak sobie przypomne. Dlatego musze ten film zobaczyc.