Sam film-obie części ogląda się całkiem nieźle. Arcydzieło to nie jest ale bardzo dobry film, znacznie ciekawszy dla mnie niż Igrzyska Śmierci. Jak ktoś lubi rozrywkę i akcję to się nie zawiedzie. Pomijam już naciągane sceny typu że głównie bohaterowie w II części odkrywają tajemnice dreszczy akurat w tej samej chwili kiedy szefowa decyduje się ich uśpić wszystkich. Takich scen było więcej, ale to już standard -napięcie musi być. Irytuje mnie jednak postać głownego bohatera. Ten człowiek w dzisiejszych czasach zostałby świętym i zostałby bardziej świety niż najbardziej święty realny człowiek. Chce ratować wszystkich z narażeniem życia wszystkich ( 2 laski czasami nawet 2X, Alby, Mino itd, itp) nawet pzyjaciół którzy zmieniają się w zombie. Nie irytowałoby mnie to tak bardzo gdyby był supermanem, batamanem albo miał jakieś nadzwyczajne umięjętności, ale jest zwyczajny a pcha się w najczarniejszą dziurę.Rozumiem że twórcy chcieli zrobić głównego bohatera człowieka odważnego, ciekawego świata i o dobrym sercu, ale przesadzili z tym.