Mi się podoba ta, w której Heatcliff wybija szybę i przytula martwą Cathy. Piękna scena.
Niech każdy zapoda jedną.
Książka jest lepsza od filmu, ale niewiele moim zdaniem. Film jest świetnie zrobiony, niektóre zmiany mi się nie podobają, ale ogólnie jest super.
ja mam 3 ulubione sceny:
1. jak Heathcliff kaze zamknac oczy Cathy i mowi jakie bedzie jej zycie... i gdy ona otwiera oczy niebo robi sie pochmurne.....
2. jak Heathcliff przychodzi do umierajacej Cathy i gdy mowi jej ze moglby wybaczyc jego mordercy ale nie jej no i ja caluje:p
3. jak Heathcliff stoi kolo drzewa i przeklina Cathy i mowi zeby go nie zostawiala....
Piekny film.....
O tych scenach też myślałam, szczególnie o tej z drzewem. W ogóle cały film jest naprawdę piękny:-)
Pozdrawiam
No właśnie, najlepsze sceny to ta, w której Heathcliff błaga Cathy, żeby go nawiedzała jako upiór i ta, w której włamuje się do Drozdowego Gniazda, zeby ją wywlec z trumny- prześliczna symbolika dwóch różnych typów miłości- Edgara i Heathcliffa.
No właśnie, najlepsze sceny to ta, w której Heathcliff błaga Cathy, żeby go nawiedzała jako upiór i ta, w której włamuje się do Drozdowego Gniazda, zeby ją wywlec z trumny- prześliczna symbolika dwóch różnych typów miłości- Edgara i Heathcliffa.
W tym filmie jest wiele przepięknych scen.Mi się najbardziej podobały następujące sceny:
1.Heatcliff przybywa do Cathy,która jest małżonką Edgara.Rozmawiają między sobą,ale w czasie tej rozmowy Heatcliff ciągle spogląda na Cathy.Pali go ogromny żar miłości do niej.Piękna scena.
2.Heatcliff wybija szybę i przytula martwą Cathy.
3.Ostatnia scena,kiedy Heatcliff nie żyje,i ponownie jest ukazana scena,gdy Cathy i Heatcliff pędzą na rumakach przez wrzosowiska.W tym momencie padają piękne słowa :"Razem nie bali się niczego".
Film o cierpieniu, tragicznej miłości, obłędzie i zmiennych kolejach fortuny
Podobała mi się scena, gdy Cathy mówi jakby się poniżyła wychodzac za Heathcliffa, a on to słyszy i ta, w której Heathcliff "wypłasza" ptaki spośród gałęzi drzewa a zaraz później wspomniany przez was moment przepowiedni przyszłego życia Cathy.
Zdecydowanie (wg. mnie) psuje końcowe wrażenie scena z duchem Cathy - wyszło ciut komicznie.
A mnie sie zakonczenie filmu bardzo podobalo. Jezeli ktos ogladal film Tykwera "Ksiezniczka i rycerz" to mogl tam obserwowac totalny kicz- zmaterializowane drugie ja bohatera wychodzi z jego cialai wsiada do autobusu, ktory prowadzi duch jego zmarlego brata i tak razem( mozemy sie domyslac) podazaja w zaswiaty....eh. Tutajjest zupelnie inaczej, ta scena jest rzeczywiscie mistyczna. Heatchcliff przez cale zycie przyzywal Cathrine, zaklinal ja, zyl bez swojej drugiej polowy ponad 20 lat, ktore byl jednym wielkim pasmem cierpien. Przyjscie Cathrine jest pieknie ukazane- przychodzi ona w swietle zabrac Heatchcliffa. I ta twarz Heatchcliffa zaznajaca powoli tak wyczekiwanego ukojenia. I potem scena gdy pokojowka widzac z podworza otwarte drzwiczki okna mrocznie obojajace sie o sciane i znajduje Heatchcliffa. Sa to jedne z moich ulubionych scen, ktore wpisuja sie w mistyke calego filmu.
Takze mi sie bardzo podoba scena w ktorej Heathcliff odwiedza chora Cathrine (na skutej tej wizyty Cathrine umiera).
Najbardziej jednak chyba ta, w ktorej Heatchcliff proponuje aby Cathrine wyslala swa dusze do drzewa i w ten sposob poznala swoj przyszly los.
W tej scenie, kiedy Heathcliff odwiedza Cathy, bardzo podoba mi się ten tekst(który występuje, jeśli dobrze pamiętam, także w książce):
"I have not broken your heart - you have broken it; and in breaking it, you have broken mine."
Moment, w którym Heathcliff i Cathy siedzą na polu pełnym kamieni i obserwują drzewo, są wtedy razem atcy szczęśliwi... A później tak jak większość przede mną uważam, że moment w którym Heathcliff przytula martwą Cathy i płacze jest po prostu... nie da się opisać...
Niewielu aktorów potrafi zagrać wszelkie możliwe emocje tak jak Fiennes. Dlatego ta scena jest taka wspaniała, bo po prostu widz wierzy w te emocje.
Nie chcę się powtarzać,ale podobają mi się te same sceny,co wam:)a w szczególnosci kiedy Heathcliff przytula martwą Cathy i gdy mówi,żeby nie zaznała spokoju i go opętała,tylko niech go nie opuszcza..
Kocham tą scene na wrzosowiskach w której Heathcliff karze zamknąć Cathy oczy ,a kiedy je otwiera zrywa sie chmara ptakow ... niesamoite . myslicie ze on mial jakas moc???
A mi się podoba ta scena kiedy Heatcliff umiera i spotyka Cathy po drugiej stronie na wrzosowiskach,znów są razem.Zawsze wtedy ryczę jak głupia.Ten film zawsze uświadamia mi że miłość to bardzo potężne uczucie.
Najbardziej podoba mi się jak Heathcliff wybija szybę i przytula martwą Cathy.Kiedy przychodzi do niej jak leży chora i całuje ją .Ten film jest piękny i wzruszający.
Moje ulubione sceny to te, w których Cathy i Heathcliff są jeszcze prawie dziećmi i spędzają czas na wrzosowisku. Heathcliff pokazuje Katarzynie, jakie ma być jej życie. Poza tym kocham cały film za całokształt:)