Ludzie czy was powaliło?! W życiu gorszego filmu nie widziałam. Wszyscy wyglądali jak nawiedzeni. A ten psychol Heathcliff był tak paskudny, że na niego patrzeć nie mogłam, poza tym był nie zrównoważony psychicznie. Ten film jest tak głupi, że aż brak mi słów żeby go opisać.
Mogłaś sobie darować ten głupi komentarz.
Pewnie spodziewałaś się uroczej historyjki o miłości i się zawiodłaś. No tak, Heathcliff nie wyglądał jak Harry Potter, jaka szkoda, hehe.
hehe, to się nazywa komentarz. jestem pewna, że nie skalałaś się przeczytaniem tejże lektury, film zatem mógł być dla Ciebie trochę niezrozumiały. widzisz, dziewcze drogie- Heathcliff w zamyśle autorki Emilly Bronte, był trochę niezrównoważony, a gdybyś choć trochę zagłębiła ( naprawdę odrobinkę) się w fabułę, to bez trudu byś dostrzegła, że miał ku temu poważne powody. urody Ralpha Fiennesa nie komentuję, bo są gusta i guściki. to tyle. jeszcze raz odsyłam do książki.
Too-Tiki być może Heathcliff miał być trochę niezrównoważony w zamierzeniach autorki (książki nie krytykuję, nie czytałam, ale osobiście lubię taką literaturę), ale to co robił w filmie nie jest normalne. Nie wierzę, że ten film jest dokładnym odzwierciedleniem książki(bo zazwyczaj tak nie jest), wiem, że na Heathcliffa wpłynęła w znacznym stopniu przeszłość, ale to nie do końca tłumaczy jego zachowanie. Wszyscy wiemy, że aby móc żyć i nie umrzeć z głodu w tamtych czasach trzeba było postępować weług określonych zasad. Heathcliff o tym wiedział ale mimo to nie akceptował postępowania Cathy. Po za tym Cathy była dość łagodna, wydawałoby się, że jest w stanie nauczyć Heathcliffa jakiegoś powściągania swoich uczyć. Rozumiem, że dzieciństwo bardzo odbiło mu się na psychice i, że dążył do zemsty, ale zastanówmy się "czy tak postępuje dorosły człowiek?". Zamiast rozpamiętywać przeszłość mógł przecież cieszyć się z miłości do Cathy, ale nie... on wolał myśleć tylko jak tu się odegrać. Po drugie nie końiecznie odegrał się na tych na których powinien.Ludzie, którzy nie myślą o tym co już mają, tylko zastanawiają się co jeszcze mogliby mieć na ogół nie są szczęśliwi(popatrzmy też na to, że Heathcliff raczej nie dążył do uszczęśliwienia, ale do unieszczęśliwienia wszystkich na około)
No nie, weź naprawdę przeczytaj książkę. W filmie Heathcliff rzeczywiście nie zachowuje się tak, jak w książce. W książce zarówno on, jak i Catherine, zachowują się dużo gorzej. Poza tym to bardzo ciekawa postać, ale niektórzy wolą postacie jednowymiarowe, najlepiej całkiem dobre i idealne. Ale to już kwestia gustu.
"Wichrowe Wzgórza" to mroczna, pełna emocji i nawet trochę męcząca powieść, ale o to w niej chodzi i nie każdemu musi się spodobać. Tylko nie krytykujcie czegoś, czego dobrze nie znacie i nie rozumiecie.
Too-Tiki być może Heathcliff miał być trochę niezrównoważony w zamierzeniach autorki (książki nie krytykuję, nie czytałam, ale osobiście lubię taką literaturę), ale to co robił w filmie nie jest normalne. Nie wierzę, że ten film jest dokładnym odzwierciedleniem książki(bo zazwyczaj tak nie jest), wiem, że na Heathcliffa wpłynęła w znacznym stopniu przeszłość, ale to nie do końca tłumaczy jego zachowanie. Wszyscy wiemy, że aby móc żyć i nie umrzeć z głodu w tamtych czasach trzeba było postępować weług określonych zasad. Heathcliff o tym wiedział ale mimo to nie akceptował postępowania Cathy. Po za tym Cathy była dość łagodna, wydawałoby się, że jest w stanie nauczyć Heathcliffa jakiegoś powściągania swoich uczyć. Rozumiem, że dzieciństwo bardzo odbiło mu się na psychice i, że dążył do zemsty, ale zastanówmy się "czy tak postępuje dorosły człowiek?". Zamiast rozpamiętywać przeszłość mógł przecież cieszyć się z miłości do Cathy, ale nie... on wolał myśleć tylko jak tu się odegrać. Po drugie nie końiecznie odegrał się na tych na których powinien.Ludzie, którzy nie myślą o tym co już mają, tylko zastanawiają się co jeszcze mogliby mieć na ogół nie są szczęśliwi(popatrzmy też na to, że Heathcliff raczej nie dążył do uszczęśliwienia, ale do unieszczęśliwienia wszystkich na około)
"Rozumiem, że dzieciństwo bardzo odbiło mu się na psychice i, że dążył do zemsty, ale zastanówmy się "czy tak postępuje dorosły człowiek?". Zamiast rozpamiętywać przeszłość mógł przecież cieszyć się z miłości do Cathy, ale nie... on wolał myśleć tylko jak tu się odegrać."
Nie rozumiem o co ci chodzi z tym "czy tak postępuje dorosły człowiek?". Gdyby wszyscy dorośli zachowywali się dobrze to nikt by nic złego się nie działo na świecie. A to że nie są aniołkami jak Romeo i Julia ribu filk bardziej realistyczny. wogule to nie przeczytałaś książki więc nie wiesz jag tam się zachowuje.
Chciałam dodać,ze powiesz ta była pisana w XIX w ,a wtedy takie zachowania
wsród bohaterów ksiązek były bardzo popularne....
Książkę bardzo chętnie przeczytam, ale wydaje mi się, że kiedy mówimy o filmie to nie ma sensu odwoływać się do książki , bo na pewno bardzo się różnią. Jeżeli mówimy o filmie to owszem zrozumiałam i krytykuję go. Jeśli dla Ciebie dobrze zrozumieć ten film można tylko kiedy przeczyta się książkę to moim zdaniem nie masz racji- zarówno film i książka są dla wszystkich, jedni tylko przeczytają książkę i świetnie ją zrozumieją, inni obejrzą film i też nie będą mieli problemów z interpretacją. Musimy potraktować książkę i film jako dwie oddzielne rzeczy bo inaczej to nie ma o czym dyskutować.
Tak, jasne, to ma sens, ale tylko pod warunkiem, że ktoś film zrozumie. A jeśli nie zrozumie, to znaczy, że chyba jednak musi sięgnąć po książkę. Widocznie nie każdemu film wystarczy, by docenić tę opowieść.
Pewnie, że możesz oceniać sam film, proszę bardzo, ale to nie zmienia faktu, że nie rozumiesz motywów działań bohaterów. Książka pewnie też by Ci się nie spodobała, skoro już po obejrzeniu filmu widzisz w Heathcliffie tylko potwora, a usprawiedliwiasz działania Cathy.
Ale skoro już o filmie mowa, to co są dzisz o jego stronie wizualnej i o grze aktorów?
popieram - w książce wyraźnie widac, ze była wręcz egoistyczna, w filmie zrobili z niej bardziej łagodną panienkę. Obejrzałam najpierw dawno temu film, a dopiero potem sięgnełam po książkę - i przyznam, ze lektura o wiele bardziej rozjasniła mi spojrzenie na skomplikowanych bohaterów i ich trudne charaktery, niż film, który ogladałam jako nastolatka i nie potrafiłam jeszcze zrozumieć ich działania...
No dobrze może określenie "łagodna" nie do końca tu pasuje ale była dość zrównoważona. Co do Heathcliffa to sądzę, że w pewnym sensie powinniśmy mu współczuć, ale z drugiej strony mógł być troszkę inny(nie mówię, że całkiem) mógł troszę postarać się zmienić, no ale tego nie zrobił- truno. Co do Ralpha Finnesa to bardzo dobrze zagrał tą postać.
Ale właśnie na tym polega wyjątkowość Heathcliffa:-) Gdyby się zmienił, pogodził ze wszystkimi, to by było bardzo schematycznie, a tak jest wyjątkowo.
Nie wiem, czy kobieta, która wpędza się w chorobę, żeby ukarać tych, których kocha, jest zrównoważona. Ale w filmie jest nieco bardziej zrównoważona niż w książce.
Wiesz, ja bym się nie czepiała, gdyby nie to, że gdzieś napisałaś, że film jest kiepski. A to, że nie podoba Ci się zachowanie głównego bohatera, nie znaczy, że od razu musisz pisać coś takiego o filmie.
Ten film na pewno kiepski nie jest.
Chodziło mi o to, że Cathy potrafiła panować nad złością, nie o jej działania ponieważ niektórych nie pochwalam. Powiedziałam, że film jest kiepski, ze względu na jego fabułę, która wydaje mi się raczej mało interesująca(uważam, że działnia bohaterów powinny mieć sensowne skutki, a nie takie, które unieszczęśliwiają wszystkich na około- bo powiedzmy sobie szczerze- komu podobało się zachowanie Heathcliffa i jakie były jego skutki? albo choroba Cathy- czy na dłuższą metę to miało sens?), nie zaś na sposób w jaki został nakręcony czy grę aktorów.
No nic, mi się film bardzo podobał, bo nie był schematyczny. Działania bohaterów, choć nie zawsze pozytywne, są bardzo ciekawe.
Fabuła tego filmu nie jest kiepska, jest bardzo bliska fabule naprawdę genialnej książki, ale to już chyba kwestia gustu.
Ale w tym filmie właśnie chodzi o irracjonalność. Bohaterowie mają dziką, egoistyczna nature a ksiażka jest nawet bardziej brutalna niz film, chociaz uważam, że jest to dosc wierna adaptacja. Nie musisz bohaterów akceptować, zeby uważac film za dobry. Rozumiem, ze klimat i historia nie przypadły ci do gustu, ale czy masz prawo od razu do tak ostrej krytyki? Sama przyznajesz, że aktorstwo jest dobre. A co powiesz na niesamowity, naprawdę mocno zbudowany klimat tej historii? Spróbuj oceniajac film zwracać uwagę także na takie detale. Szajsem nazwałabym tylko coś co nakręcono naprawdę bez serca i wyczucia z jedynym celem zbicia kasy.
Cathy wcale nie potrafiła panować nad złością- wręcz przeciwnie. Ale to tak na marginesie.
Jeżeli chodzi o sensowne skutki działań bohaterów- w przypadku Heathcliffa takie właśnie były. Osiągnął wszystko to, co zamierzał- zemścił się na ludziach, którzy zrobili z jego życia piekło, a także na ludziach, którzy zabrali mu potężną miłość. Każde jego działanie było ukierunkowane na zemstę i to właśnie osiągnął- myślę, że to jest właśnie sensowny skutek działania, no ale może się mylę:P
Człowiek kierowany chęcią zemsty jest w stanie posunąć się do strasznych rzeczy, tak też było w przypadku Heathcliffa. Poza tym nie można oceniać jego postaci tylko od tej złej, wynaturzonej strony. Trzeba spojrzeć na to, jak potrafił kochać i zrozumieć, że jego późniejsze zachowanie zostało spowodowane utratą jedynej osoby, którą w całym swoim życiu kochał.
Dla mnie ta książka i film, to przede wszystkim opowieść o wspaniałej, przepięknej, chociaż mrocznej i bardzo trudnej miłości dwóch osób. Film jest świetny, koniec kropka:)