Spodziewałam się dobrego filmu pełnego uczuć i namiętności, a okazało się że film jest przeciętny i dość suchy. Nawet para mioch ulubionych aktorów wypadła blado. Juliette Binoche to płacze to się uśmiecha, a Ralph Fiennes z opalaczem na twarzy odaje bezdusznego mściciela, który kiedyś kochał. Lecz, czy naprawdę kocha jeśli jest w stanie kochać tylko jedną osobę, jedno stworzenie na świecie? Przyznaje, że trochę się rozczarowałam.