Nie wydaję mi się żeby którakolwiek z kolejnych adaptacji tego dzieła Bronte byłat w stanie przebić ,,Wichrowe Wzgórza" z Fiennesem i Binoche. Klimat wytworzony przez aktorów, muzykę i gotycką otoczkę filmu z 1992 roku zapisał się już na dobre w zbiorowej wyobrazni. Mimo tego że całokształt nowej wersji nie porwał mnie do imentu, ośmielę się wstawić 9 a powodem tak wysokiej oceny są niebywałe zdjęcia- podkreślone zresztą przez brak muzyki w filmie oraz bardzo oszczędne dialogi...co w gruncie rzeczy pozwala chłonąć estetyczną otoczkę tej produkcji która jest wyśmienita! Smacznego
zdjęcia i montaż są świetne, ale ja bym unikała określenia "piękne", a już na pewno "przepiękne" :) . tu naturalizm był na pierwszym planie z tymi wszystkimi scenami: zającami o poukręcanych głowach, zarzynany baran, gęś obdzierana z piór; błoto i brud; strugi deszczu, mgły nad wrzosowiskami; wiatry, wichry i wichury; psy biegające i pałętające się pod nogami dosłownie wszędzie; dziewczynka liżąca rany na plecach chłopca; para spółkująca na trawie, w tej wiecznie zimnej i wilgotnej krainie (momentami jak z koszmaru), a wokół niej uganiające się i skowyczące psy; napastowanie trupa nieboszczki. miłości było niewiele. była pasja i przywiązanie. szaleństwo i okrucieństwo.
obraz niezwykle sugestywny i mocny.
teraz będę musiała przeczytać powieść.