Po wyjściu z kina, byłem zdezorientowany, jak Maciek po puszce piwa.
Niby kraina czarnoksiężnika z Oz, ale bardziej Hogwart.
Kolory napi**dalają po oczach. Cholerne okulary 3d.
Nałożyli zieloną farbę na czarną Erivo, więc bardziej przypominała Fione, niż Golluma.
Ariana cierpi na anoreksję. Jest wredna na początku wobec Fiony, potem tańczą i zostają przyjaciółkami...?
Fiona ma pałera.
Wszyscy ciągle tańczą, śpiewają, a kolory napi**dalają po oczach.
Koza gada i jest profesorem. Zwierzaki są prześladowane. Ococho...
Radosna Fiona i Ariana jadą do Oza, a ty wiesz, że wszystko się posypie.
Kolory walą po oczach.
Jeff Goldblum snuje się z tyłu, jak smród po gaciach.
Fiona odlatuje na miotle, będzie druga część.
Niby musical, ale żadnej piosenki nie pamiętam. Dużo tańca, mniejszości. Wszystko wymuszone i szyte grubymi nićmi, aby pokazać, że czarny (zielony) charakter nie jest naprawdę zły, gdy jest kobietą. Nie warto.
Kilka pytań: 1. Kojarzysz w ogóle Krainę Oz? Bo dziwisz się elementami typowymi dla tego świata, choćby tym że jest kolorowo i śpiewają. 2. Ktoś powiedział, że Erivo miała wyglądać jak Gollum? Coś przegapiłem? 3. No Ariana trochę za chuda, ale jaki to ma związek z filmem? 4. No 'Fiona' ma pałera, w czym problem? Gdyby nie miała, to by w "Czarnoksiężniku z Krainy Oz" nie było kłopotów. 5. Po co ten nacisk na to, że czarną pomalowali na zielono? Film bazuje na ponad 20-letnim musicalu, gdzie biała aktorka była malowana. Argument wymuszony i szyty grubymi nićmi.