ja nie wiem kto to tetował, historia mogłaby być skrócona do 30 minut, scenografia i śpiewy na + ale nic nie zmienia, że to jest gorsze niż teen drama. Motyw z tańcem głównej bohaterki, że niby się nie boi opinii innych ludzi to była absolutna żenada i nie dowierzałem, że ktoś klepnął ten scenariusz. Być może za dużo fanboystwa Ariany? Gdyby jej tam nie było nic by się też w filmie nie zmieniło ot biegająca wkurzająca baba za główną miałką i nudną główną bohaterką. Nie warto marnować na to czasu bo to były 2h40min katorgi
Zgadzam się stuprocentowo, jeśli chodzi o relację Glindy z Elphabą. Zakładam, że reżyser chciał się inspirować relacją Shreka z Osłem, by i marnie mu wyszło... Do tego gra Ariany mnie tak irytowała - na siłę próbuje być zabawna, sarkastyczna, dramą queen, zarozumiałą pannicą z wyższych sfer, aby zdobyć popularność i zaufanie innych poprzez tworzenia sobie wizerunku jako altruistka. Żenada
Wiem, natomiast oceniam filmy odkładając na bok źródła z których one pochodzą. Wiadomo nie od dziś, że inaczej odbierana jest książka, musical na deskach Broadway'u czy film. Pod względem scenografii, kostiumów czy choreografii "Wicked" jest na wysokim poziomie, lecz wypada bardzo słabo scenariuszowo, reżysersko i aktorsko.
Ludzie… to jest adaptacja musicalu. Ten scenariusz powstał 20 lat temu, a sam musical jest kultowy. Coś mi się wydaje, że nie bez przyczyny :) a wy piszecie, jak to możliwe, że ktoś klepnął scenariusz, Chryste Panie.