Uwielbiam Godziny, czczę Streep i Close, ale to, co tu się dzieje, przechodzi ludzkie pojęcie! Nuda, pretensjonalność, kicz i banał walą z ekranu w każdej minucie - a pompatyczna (choć skądinąd niezła) muzyka Kaczmarka tylko jeszcze bardziej mdli, gdy połączona ze scenami rodem z ekranizacji Coelho bądź z dialogami z Mody na sukces. Bardzo smutna porażka, bardzo.