Ten film jest tak do bólu bezpieczny, generyczny... Gdyby nie facjata Geralta i nazwy własne nie ogarnąłbym, że to ma cokolwiek wspólnego z Wiedźminem. Jaskier z hrabiego przerobiony na chłopa, romans Aglovala z Sheenaaz płaski jak jak klucz 13. Już nie wspomnę jak nieśmieszny i irytujący był Jaskier. I ZAKOŃCZENIE. Zakończenie, które jest antytezą tego z opowiadania...