To nazywasz czarnych nuggetsami, żeby nie powiedzieć wiadomego słowa na "n", a boisz się powiedzieć to wprost jak ktoś cie przyciśnie? Rasista w wersji budżetowej.

Wyraził swoją opinię? Raczej wylał wiadro pomyj na każdego, z kim mu przyszło dyskutować w tym wątku.

Napisałeś "Film dobry", dla mnie koniec kropka. I żadni klękający aktywiści nie mają nic do rzeczy. Film jest dobry, produkcja udana i generalnie cieszymy się, że jest, tu się zgadzamy (popraw mnie, jeśli się mylę). No i gdyby nie ten nieszczęsny Netflix ze swoją nahalną propagandą, to by go nie było, bo by nie było hajsu. Dlaczego zatem, zamiast się cieszyć, że jakaś cząstka polskiej kultury została wypromowana i puszczona w świat, że uniwersum zyska fanów, którzy może się nawet polską kulturą zainteresują, rzucami bluzgi w kierunku Netfixowskich propagandystów wszędzie upychających multi kulti? Dlaczego nie docenić filmu od strony technicznej, chociażby za płynną, staranną animację w 2D a nie jakieś robione na odpieprz "bad CG"? Dlaczego nie docenić faktu, że nie połaszono się na łatwy piniądz robiąc "przyciętą" wersję dla 12-latków na rzecz pełnej przemocy, bardziej oddającej ducha książek wersji dla dorosłych? Czemu nie pomówimy o tym, co się zgadza z książkami? 10 lat temu podobna ekranizaja Wiedźmina, zrobiona przez światowych fachowców, dla fanów była jeno marzeniem. Dziś gdy ono się spełnia, wciąż nie brak malkontentów z syndromem wiecznie niezadowolonego stereotypowego Polaka.

Kreska, ani sam pomysł na historię mi nie przeszkadzał. Niestety scenariusz w tym dialogi proste niczym budowa cepa całkiem mnie zniechęciły i irytowały. Było strasznie drętwo jak dla mnie. Zbyt drętwo. Oryginalnego Wiedźmina polubiłem nie za sam świat fantasy, magię i potwory, a raczej za sposób ich przedstawienia i soczyste konwersacje. Dialogi budowały ten niepowtarzalny klimat. Tu nie czułem dosłownie nic. Walczyłem, żeby dotrwać do końca.

Masz racje dialogi w ksiazce sa 10/10, arkadowi pseudotworcy nie potrafia tego nawet w najmniejszym stopniu odtworzyc dla netflixa za to skupiaja sie np. na kombinowaniu z kolorami skory i latajacymi glowami.

Dialogi w książce są mocno pretensjonalne, więc to musiałby być film nakręcony przez Kolskiego a nie koreańskie anime, żeby dało się to przenieść.

Ten film nie jest dla fanów , tylko dla zgarnięcia zasięgów. Wiedźmina ostatnio czytałem jakiś czas temu, więc trochę mi zeszło na wymyślenie co mi w nim nie pasowało i Netflix robi z Wiedźminem, to co Disney z Gwiezdnymi Wojnami.

To co w nim nie pasuje to to ,że podczas ataku na kear morhen Vesemira tam nie było

Daleko tym produkcjom netflixa do polskiego serialu sprzed 20 lat.